Niewiele osób wie, że 18 listopada przypada Europejski Dzień Wiedzy o Antybiotykach. Antybiotyki to związki chemiczne zabijające bakterie lub hamujące ich wzrost. Występują naturalnie w przyrodzie, ale są też wytwarzane syntetycznie. Ich odkrycie prawie sto lat temu było przełomem w leczeniu chorób dotąd nieuleczalnych lub powodujących spore powikłania. Jednak walka z bakteriami nie okazała się do końca wygrana, bowiem pojawiła się bakteria odporna na jakikolwiek rodzaj antybiotyku. Czy grozi nam powrót do sytuacji sprzed wynalezienia penicyliny? Czy w odwiecznej walce z bakteriami jesteśmy na straconej pozycji?

PLEŚŃ – RATUNEK DLA MILIONÓW

W 1928 r. Alexander Fleming odkrył naturalny antybiotyk pochodzący z pleśni – penicylinę. Legenda głosi, że przypadkiem zauważył, iż pleśń zdaje się zabijać szkodliwe bakterie. Kiedy 10 lat później penicylinę zaczęto stosować w leczeniu, zapanował entuzjazm. Groźne, śmiertelne choroby stały się uleczalne, a zdrowie i życie milionów osób zostało uratowane. Zaczęło się od rannych na polach bitew II wojny światowej – żołnierze z armii Stanów Zjednoczonych zaopatrzeni zostali w miliony dawek penicyliny przed lądowaniem w Normandii. Uleczalne stały się choroby wywoływane przez bakterie, takie jak zapalenie spojówek i ucha, angina, gruźlica, posocznica oraz choroby weneryczne. Była to prawdziwa rewolucja w medycynie. Później wprowadzano do użytku nowe antybiotyki, w tym streptomycynę, chloramfenikol i tetracyklinę.

Dziś znamy około 200 antybiotyków i są to w większości leki produkowane syntetycznie. Przyzwyczailiśmy się do ich stosowania i do spektakularnych efektów ich działania. Okazało się jednak, że używanie antybiotyków na szeroką skalę, i to nie tylko w medycynie, ale przede wszystkich w hodowli zwierząt, przyczyniło się do powstania tzw. superbakterii, czyli szczepów odpornych na działanie najsilniejszych antybiotyków.

SKĄD SIĘ BIERZE ANTYBIOTYKOODPORNOŚĆ?

W zasadzie od początku było wiadomo, że bakterie z czasem wyrabiają w sobie odporność na działanie antybiotyku. Nowe pokolenia bakterii mają na tyle zmieniony genotyp, by przeciwstawić się działaniu leku, który w efekcie okazuje się nieskuteczny. Stąd co jakiś czas trzeba było „odkrywać” nowy antybiotyk, skuteczniejszy w walce z uodpornionymi bakteriami. Oprócz tego naturalnego skądinąd procesu winę za antybiotykoodporność bakterii ponosi także człowiek. Efekty działania antybiotyków były tak spektakularne, że sięgano po nie coraz częściej, uważając za „cudowny lek” na wszystko. Poskutkowało to nadmiernym ich stosowaniem w medycynie i rolnictwie.

Choć wiadomo, że nie powinno się stosować antybiotyków w chorobach wywoływanych przez wirusy, czyli np. w czasie leczenia grypy czy przeziębienia, to lekarze i tak wypisywali antybiotyki przy wielu okazjach, a pacjenci dopominali się o nie przy każdej chorobie. Po drugie, pacjenci przyjmujący antybiotyki robili zasadniczy błąd – brali lek tylko przez 2–3 dni, a gdy tylko poczuli poprawę, rezygnowali z kontynuowania leczenia. Oni poczuli się lepiej, ale organizm nie miał wystarczająco dużo czasu, by całkowicie zniszczyć siedlisko bakterii wywołujących chorobę, i przez to umożliwił nabycie przez te bakterie odporności na antybiotyk. Taki sam efekt może przynieść zbyt mała lub źle dobrana dawka antybiotyku albo kuracja bez konsultacji z lekarzem. Szacuje się, że od 20 do 50 proc. antybiotyków bywa użytych niepotrzebnie.

ANTYBIOTYK DLA ZYSKU

Połowa produkowanych na świecie antybiotyków podawana jest zwierzętom hodowlanym. Współczesna hodowla polega na zgrupowaniu wielu osobników na małym terenie, co powoduje więcej chorób i stresu. Antybiotyki podaje się więc zwierzętom chorym, ale nie tylko. Te w pełni zdrowe też dostają karmę z lekiem – profilaktycznie oraz aby szybciej rosły i przybierały na wadze. Około 80 proc. antybiotyków używanych jest w hodowli tylko do przyrostu masy ciała, a zatem w celach czysto handlowych, a nie medycznych. Współczesna karma zawiera więc nie tylko odpowiednie pożywienie, ale także lek podawany wszystkim osobnikom. Złą sławą cieszą się np. farmy łososi hodowlanych, gdyż znane są z nadużywania antybiotyków. Konsumenci, jedząc takie ryby, wchłaniają bezwiednie także pewną dozę antybiotyku skumulowaną w mięsie. Jeśli dodamy do tego fakt, że antybiotyki stosuje się w opryskach drzew owocowych oraz w ogóle w uprawie roślin, to mamy zatrważający obraz sytuacji. Antybiotyki są obecne wszędzie i pochłaniane przez nas bez większej potrzeby czy nawet świadomości. Skutkiem takiej polityki jest powstawanie szczepów bakterii odpornych na antybiotyki.

ŚWIAT BEZ ANTYBIOTYKÓW?

Sytuacja jest alarmująca i wiele światowych organizacji zwraca uwagę na ten problem – w niedalekiej przyszłości możemy się doczekać sytuacji jak w erze sprzed antybiotyków. Odporność bakterii na ich działanie wzrosła pomiędzy rokiem 2000 a 2010 o 40 proc.! Choroby, które udawało się leczyć przy ich pomocy, teraz na powrót stają się nieuleczalne, jak np. rzeżączka. Powróciła gruźlica, na którą umierało miliony ludzi, w tym sławnych, żeby wspomnieć chociażby Fryderyka Chopina. Tysiące ludzi już zmaga się z infekcjami bakteryjnymi, których nie da się wyleczyć dostępnymi antybiotykami, w tym wankomycyną, zwaną antybiotykiem ostatniej szansy. Coraz trudniej wyleczyć zakażenia ran, zapalenie płuc, sepsę czy też występujące często u dzieci zapalenie ucha.

Co chwila pojawiają się informacje o pojawieniu się w szpitalach na całym świecie niebezpiecznych bakterii odpornych na antybiotyki. Zabijają one 230 tys. noworodków rocznie, a do 2050 r. mogą przyczynić się do śmierci 10 mln ludzi. Aktualnie w Afryce rozprzestrzenia się antybiotykoodporny tyfus brzuszny. Wszystko to sprawia, że leczenie jest trudne, a pacjenci narażeni są na kuracje eksperymentalne i potencjalnie groźne, bo obarczone wieloma skutkami ubocznymi. Odporność bakterii to zagrożenie dla życia ludzkiego i jego jakości, ale ma także wpływ na produkcję żywności – może ona zmaleć, a to pociągnie za sobą przystopowanie rozwoju gospodarek krajowych i gospodarki światowej. Szczególnie mogą ucierpieć kraje najbiedniejsze, w których może zwiększyć się zakres biedy.

CO W ZAMIAN?

Istnieje potrzeba wynalezienia antybiotyków nowej generacji, ale sęk w tym, że firmy farmaceutyczne nie kwapią się do takich badań, gdyż są one bardzo drogie. W ciągu ostatnich 50 lat tylko dwa nowe antybiotyki dołączyły do listy używanych dotychczas. Bardzo ważne jest edukowanie zarówno pacjentów, jak i lekarzy, by nadmiernie i bez potrzeby nie stosować antybiotyków. A gdy już zostaną one przepisane, trzeba je umieć prawidłowo zażywać. Według Europejskiego Programu Monitorowania Konsumpcji Antybiotyków ESAC (European Surveillance of Antibiotic Consumption), pacjenci używają antybiotyków zbyt często, więc zachęca się rządy poszczególnych krajów, aby wprowadzały w życie nowe ustalenia ich dotyczące. Coraz częściej stosuje się leczenie alternatywne. Trudno zmienić przyzwyczajenia pacjentów, ale równie trudno spowodować zaprzestanie stosowania antybiotyków w hodowli zwierząt, skoro przynosi to wymierne zyski. Jednak trzeba będzie znaleźć sposób, by i w tym sektorze ich spożycie zmalało. Światowa Organizacja Zdrowia namawia do wprowadzenia zakazu stosowania niektórych antybiotyków w hodowli zwierząt i w uprawie roślin.

„POŻERACZE BAKTERII”

Bakteriofagi to rodzaj wirusów atakujących bakterie. Istnieją naturalnie w powietrzu, ziemi i wodzie oraz na skórze i w przewodzie pokarmowym ludzi i zwierząt. Wkraczają do komórek bakterii, namnażają się i niszczą ich strukturę molekularną. Tam, gdzie się znajdują, znika 50 proc. bakterii. Ale na daną infekcję trzeba dobrać odpowiedni fag, gdyż określony bakteriofag atakuje tylko jeden gatunek bakterii. Ważne jest to, że jeśli bakteria wytworzy odporność na działanie bakteriofagu, to ten ostatni też potrafi zmodyfikować się na tyle, by kontynuować atak. Gdy odporność bakterii się zwiększa, możliwe jest także wysłanie innego faga do pracy. Opracowano mieszaninę 30 fagów, które są w stanie działać na pięć rodzajów groźnych bakterii, takich jak pałeczka ropy błękitnej czy paciorkowce. Nie niszczą pożytecznej flory bakteryjnej organizmu, a ich działanie charakteryzuje bardzo wysoka skuteczność – ok. 90 proc. pacjentów po kuracji z zastosowaniem bakteriofagów wraca do zdrowia. Bakteriofagi, podobnie jak antybiotyki, są pomocne w leczeniu dyzenterii, mukowiscydozy, oparzeń, zakażeń gronkowcem złocistym, zakażeń dróg moczowych, a także sepsy, zapalenia wsierdzia czy zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych.

Już wcześniej pracowano nad ich zastosowaniem w medycynie, ale prace przerwało wynalezienie antybiotyków i ich sukces w leczeniu zakażeń bakteryjnych. Teraz na nowo powraca się do badań nad bakteriofagami, gdy skuteczność terapii antybiotykowych w zastraszającym tempie maleje. Bakteriofagi sprawdzają się w leczeniu zakażeń odpornych na antybiotyki, ale mogą też być wykorzystywane w leczeniu chorób autoimmunologicznych i nowotworowych. Terapia fagowa jest na razie eksperymentem medycznym, ale ma przed sobą wielką przyszłość.

NATURALNE ANTYBIOTYKI[HS1]

- Imbir, cynamon, czarny pieprz, gałka muszkatołowa – jesienią dobrze dodawać te przyprawy szczególnie do potraw z warzyw w kolorze pomarańczowym (dynie, pataty, kabaczki), by wzmocnić układ immunologiczny i ocieplić organizm.

- Tymianek, oregano i macierzanka – zioła o antybakteryjnych właściwościach chronią nas przed katarem, przeziębieniem, grypą, bronchitem i zapaleniem zatok, a przy okazji ułatwiają trawienie.

- Pomarańcze, cytryny, klementynki, grejpfruty, kiwi – te owoce cytrusowe pełne są witaminy C, która wpływa na prawidłowe działanie układu odpornościowego. Najwięcej witaminy C przyswoimy, jedząc surowe owoce. Są one pomocne także w walce z zakażeniami drobnoustrojami.

- Propolis i mleczko pszczele – produkty pochodzące z ula są silnie bakteriobójcze; chronią także przed pleśnią, grzybami i pierwotniakami. Są niezwykle cenne w chorobach układu oddechowego i pokarmowego. Przeciwdziałają również jesiennej depresji, spowodowanej mniejszą dawką słońca.

- Olejek eteryczny ravensara (ravintsara) z Madagaskaru – stymuluje układ oddechowy i odpornościowy, wzmacnia organizm i pobudza jego energię. Warto każdego ranka przed wyjściem do pracy rozetrzeć kilka kropel w zagłębieniu dłoni oraz skropić nimi chusteczkę do nosa; można też go spożywać w proporcji 1 kropla olejku na łyżkę miodu.

 

Sylwia Maj

Gazetka 156 – listopad 2016


[HS1]To może w jakiejsc ramce czy innym wyroznieniu