Narodowy Bank Belgii (BNB) zwrócił się z prośbą do belgijskich banków, by uważniej i nie tak łatwo udzielały pożyczek. Nie oznacza to oczywiście, że zdobycie kredytu stanie się niemożliwe, dobrze jednak wiedzieć, na co banki będą teraz zwracać większą uwagę – i lepiej się przygotować.

BELGIJSKIE BANKI POŻYCZAŁY ZBYT ŁATWO?

Do takich wniosków doszedł Narodowy Bank Belgii. Każdy pamięta kryzys finansowy sprzed 10 lat i jego długofalowe (i wieloletnie) skutki. Wtedy wszystko zaczęło się od zapaści na rynku pożyczek hipotecznych wysokiego ryzyka, udzielanych w Stanach Zjednoczonych osobom o niskiej zdolności kredytowej – niezbyt zamożnym lub bez stałego źródła dochodu. Łatwość otrzymania pożyczki wpłynęła na wzrost cen nieruchomości, w końcu jednak przyszło załamanie na rynku kredytów.

Według BNB istnieje realne ryzyko, że znów dojdzie do podobnej sytuacji, ale tym razem na belgijskim podwórku. Instytucja ocenia, że tutejsze banki pożyczały za dużo i zbyt wielu osobom – także tym, które nie do końca spełniały wszystkie warunki. Jeśli okaże się, że kredytobiorcy nie będą mogli dalej spłacać pożyczek, wynikający z tego spadek cen i spadek tempa wzrostu PKB prawdopodobnie doprowadzą do pęknięcia na rynku. Aby uniknąć tragedii, która dotknęłaby i właścicieli, i lokatorów, BNB wydał stosowne rozporządzenia. Krótko mówiąc – banki mają być bardziej wymagające dla potencjalnych kredytobiorców, a to oznacza, że trudniej będzie pożyczyć pieniądze na dom lub mieszkanie. Jak przekonać bank, że jest się godnym zaufania? Trzeba się dobrze przygotować do spotkania, a oto, czego możemy oczekiwać.

  • Co najmniej 20 proc. wkładu własnego

To główne zalecenie BNB. Jeśli klient nie może zapłacić od ręki co najmniej 20 proc. wartości swojej przyszłej nieruchomości (a nawet 30 proc., jeśli uwzględnimy opłaty rejestracyjne, notariusza itp.), żaden bank nie powinien przyznać mu kredytu. Jednak jest to tylko zalecenie, do którego bank może, ale nie musi się dostosować. Choć teoretycznie bank może udzielić pożyczki nawet w wysokości 100 proc. ceny nieruchomości, nie powinniśmy się łudzić, że trafi się to akurat nam. Przedstawiciele klasy średniej raczej nie mają takich przywilejów.

  • Odpowiednio wysokie dochody

Banki udzielają kredytu, biorąc pod uwagę nasze dochody netto. Jeśli więc są one odpowiednie wysokie, a przy tym od co najmniej dwóch lat mamy stałą pracę, możemy liczyć na pożyczenie większej kwoty. W uproszczeniu przyjmuje się, że miesięczna rata kredytu nie może przekroczyć jednej trzeciej dochodu – na to faktycznie zwraca się coraz większą uwagę. Przed wizytą w banku warto więc przygotować dokumenty określające nasze stałe miesięczne  wydatki, inne kredyty itp. Jeśli możemy udowodnić, że ich suma nie przekracza połowy naszej pensji, bank będzie bardziej skłonny nam zaufać.

  • Kredyt na 40 lat

Nie bez znaczenia jest również okres spłaty kredytu. Nadal może on wynosić 30 lub 40 lat, ale znaczenie ma także nasz wiek. Oczywiście, im dłuższy czas spłaty, tym mniejsze miesięczne raty, ale z drugiej strony – tym więcej zapłacimy odsetek. Banki mają więc interes w tym, byśmy spłacali kredyt jak najdłużej, ale często jego spłata ustalana jest na 20–25 lat.

  • Oprocentowanie stałe

Jakie oprocentowanie wybrać – stałe czy zmienne? To bardzo istotna kwestia przy ubieganiu się o kredyt. Julien Manceaux, ekonomista z banku ING, odpowiada: – W 2018 r. spodziewamy się bardzo umiarkowanego wzrostu, szacowanego na od 0 do 0,5 proc., więc stopy pozostaną niskie – z korzyścią dla zakupu, ponieważ ten trend nie powinien mieć żadnego wpływu na ceny, które powinny pozostać stabilne (maks. 1,5 proc.). To tłumaczy również, dlaczego zaciąganie kredytu o zmiennym oprocentowaniu nie jest już tak interesujące. W ostatnim roku ponad 90 proc. Belgów zdecydowało się na stałą stawkę oprocentowania przez co najmniej 10 pierwszych lat.

  • Zawsze aktualne

Na koniec kolejna ważna wskazówka: zanim podpiszemy dokumenty, przeanalizujmy oferty różnych banków i pomyślmy, co będzie dla nas najkorzystniejsze.

Redakcja

Gazetka 171 – maj 2018