Nierzadko na portalach internetowych można znaleźć ogłoszenie o treści mniej więcej takiej: „Szukam pracy. Mogę sprzątać, pracować na kasie albo zajmować się dziećmi”. Opieka nad dziećmi może wydawać się sprawą stosunkową prostą, zwłaszcza dla kobiet, które zajmowały się własnymi dziećmi. Nie jest to jednak wymóg konieczny. Dziećmi może zajmować się każdy. Tak sądzą osoby oferujące swoje usługi, ale też do pewnego stopnia rodzice. Z różnych powodów łatwiej jest myśleć, że to „tylko” opiekunka. Podobnie postrzegamy pracowników żłóbków i przedszkoli – to „tylko” pani, która opiekuje się moim synem czy córką, kiedy jestem w pracy. Częste zmiany kadrowe w placówkach nie robią na nikim wrażenia. A powinny.

NIKT NIE JEST NIEZASTĄPIONY

Kiedy rano rodzice spieszą się do pracy, nie muszą się dodatkowo martwić o to, kto zajmie się dziećmi. Nie muszą ich budzić wcześniej, ubierać i wieźć niezależnie od pogody do żłobka lub przedszkola. Im młodsze dziecko, tym obecność niani jest wygodniejsza. Niania przejmuje opiekę nad dziećmi, kiedy rodziców nie ma, i nierzadko realnie spędza z nimi więcej czasu niż rodzice. Dzieci tworzą więc z opiekunką więź. Tak też powinno być, bo zdolność do tworzenia i bycia w relacji to jedno z najważniejszych (jeśli nie najważniejsze) osiągnięć dzieciństwa. Margot Sunderland w znakomitej książce „What every parent needs to know” (w polskiej wersji „Mądrzy rodzice”) zauważa, że powinno nas cieszyć, kiedy dziecko reaguje smutkiem lub niechęcią, gdy niania idzie do domu po całym dniu. Albo też kiedy nie chce z mamą iść do domu i woli zostać u „cioci”. Pokazuje to, że istnieje pomiędzy nimi relacja.

Jak przyznała jedna z mam: „Nie wiedziałam, jak była dla nas ważna (niania), jak bardzo stała się częścią rodziny, do chwili, kiedy od nas odeszła”.

Jednak mimo to rodzicom trudno ocenić, jak wielką dla dziecka stratą jest odejście niani. Wakacje i początek roku przedszkolno-szkolnego to czas, kiedy rodziny dokonują reorganizacji. Decydują o tym, czy poślą dziecko do przedszkola, i w związku z tym zrezygnują z pomocy niani. Czy też rozstaną się z nią z innych powodów. Albo też sama opiekunka decyduje się na zmianę. Jest to też czas, kiedy agencje pracy dla opiekunek mają najwięcej zleceń, najwięcej niań zmienia miejsce pracy. Jednak każde odejście z „miejsca pracy” to opuszczenie jakichś dzieci.

Często nowa niania wprowadzana jest, kiedy dzieci są u dziadków lub z innego powodu wyjechały z domu. Ale również w takich okolicznościach poprzednia niania znika z życia dzieci. Ważne jest, żeby wszystko przebiegło bez komplikacji, żeby rodzice spokojnie mogli pracować, żeby dzieci za wiele nie płakały. Rodzice chcą szybko i bezboleśnie załatwić „temat niani”. Wynika to również z ich własnych lęków separacyjnych. Nie są w stanie dostrzec, z czym borykają się dzieci, ponieważ są zbyt pochłonięci własnymi trudnościami. Wraca poczucie winy związane z codziennymi pożegnaniami z dziećmi, z koniecznością korzystania z pomocy obcej osoby. Choć mogą pracować z wyboru i bardzo swoją pracę lubić, kochają też swoje dzieci i zwyczajnie za nimi tęsknią.

RELACJA

Przez długi czas uważano, że najbardziej pierwotnym instynktem człowieka jest zaspokojenie głodu. Z tego też powodu noworodek położony na piersi matki miał wędrować do jej piersi. Dziś wiemy, że ważniejsza jest więź. Boleśnie wyraźnie pokazały to eksperymenty Harry’ego Harlowa przeprowadzone na rezusach. Dziś tego typu badania nie byłyby możliwe ze względów etycznych.

Harlow oddzielił małpki od ich matek i podzielił je na dwie grupy. Zamiast rzeczywistych matek zaprojektował dwa rodzaje sztucznych „matek”. Pierwsza „matka” zrobiona była z drutu, ale trzymała butelkę z mlekiem, z której mały rezus mógł swobodnie jeść. Druga natomiast była również druciana, ale powleczona miękką tkaniną, nie miała jednak butelki z mlekiem. Oba rodzaje matek były dodatkowo ogrzewane, co miało imitować naturalne ciepło. Harlow odkrył, że malutkie rezusy wybierały te „matki”, do których mogły się przytulić. Nawet jeśli oznaczało to dla nich głód.

BLIND SPOT

W ten sposób psycholog Susan Scheftel nazywa zadziwiającą niewiedzę na temat niań w społeczeństwie. Nie tylko rodzice nie są często zainteresowani, kim w gruncie rzeczy jest kobieta, której powierzają opiekę nad swoimi dziećmi, ale również psycholodzy, lekarze, pracownicy społeczni.

Jako przykład podaje historię Vivian Maier – kobiety, która przez niemal całe życie pracowała jako niania w różnych rodzinach w Chicago. Po jej śmierci zupełnym przypadkiem ktoś na aukcji kupił negatywy jej fotografii. Okazało się, że Maier była nie tylko opiekunką, ale też wybitną artystką. Jej pracodawcy wiedzieli, że Maier „robi zdjęcia”, wiedzieli, że czasami zabiera dzieci na wystawy, ale nikt nie miał pojęcia, jak była zdolna. Jednak ta historia jest jeszcze bardziej tajemnicza. Okazuje się, że Vivian Maier była bardzo prywatną osobą. Pokój, który zajmowała, pracując dla danej rodziny, zawsze był dokładnie zamknięty, a jej pracodawcy nie mogli tam wchodzić. Wiadomo, że kobieta nie zawsze była nianią idealną, mówiło się nawet o nadużyciach wobec dzieci, jeśli w grę wchodził jej rozwój artystyczny. Potrafiła zabrać bardzo małych podopiecznych na nieodpowiednią dla nich wystawę czy pokaz.

Wydawałoby się dziś niemożliwe, żeby ktokolwiek zatrudniał osobę, o której tak mało wie. Żeby było możliwe zamykać się w domu pracodawcy. Natychmiast w głowach rodziców pojawia się myśl o możliwych nadużyciach wobec dzieci. Jest to możliwe, ale nie aż tak częste, jak mogłoby się wydawać. Niewiele nadal wiemy o nianiach naszych dzieci, ponieważ często nie doceniamy ich roli w życiu rodziny. Nie wiedząc nic o obcej osobie, której powierzamy swoje dzieci, ryzykujemy ich bezpieczeństwo.

Umniejszając rolę niani (ale również opiekunki w żłobku lub przedszkolu), rodzice radzą sobie z konfliktem wpisanym w rodzicielstwo: jednoczesnymi pragnieniami bycia z dzieckiem i z dala od niego. Wielu rodziców szybko wraca do pracy, wielu mówi, że łatwiej im wykonywać nawet bardzo wymagającą pracę niż zajmować się niemowlęciem lub małym dzieckiem. Wyjście do biura i możliwość spotkania innych dorosłych jest bardziej ekscytująca niż perspektywa kolejnego dnia na placu zabaw. I wtedy właśnie opiekunka zajmuje niewygodne miejsce zwolnione przez rodziców, daje poczucie, że dziecko jest „zaopiekowane”, a rodzic może zająć się swoimi sprawami.

Dzieci też to czują. I zdrowe, dobrze rozwijające się dzieci (czyli większość, na szczęście) przywiązują się do swojej opiekunki. Dlatego to ważne, żeby w miarę możliwości ta relacja mogła trwać. Życie jednak toczy się niezależnie od naszych najlepszych intencji i rozstania się zdarzają. Trzeba wówczas dziecku pomóc poradzić sobie ze stratą i jednocześnie nową sytuacją.

I CHOĆ ŻYCIE TOCZY SIĘ DALEJ…

W jaki sposób pomóc dziecku pożegnać się z nianią? Na przykład tak:

  • Porozmawiaj z partnerem, przyjaciółką, terapeutą, kimś, komu ufasz i czyje zdanie jest dla ciebie ważne, jaką w gruncie rzeczy rolę gra niania w waszej rodzinie, jak bardzo potrzebujecie kogoś „z zewnątrz”, kto zająłby się dzieckiem. Realistyczna ocena tego, kim tak naprawdę jest dla was opiekunka, pomoże przejść zmianę łagodniej.
  • Zatrudniaj uczciwie. Każdy z nas pracuje, bo lubi, ale również (przede wszystkim?) ze względów finansowych. I właśnie dobre zarobki są jednym z najważniejszych i najskuteczniejszych motywatorów do tego, by pracę wykonywać dobrze. Jeśli więc uda się znaleźć nianię za połowę zwyczajowej stawki, powinno to skutkować serią pytań. Przede wszystkim relacja między rodzicami a opiekunką powinna być oparta na wzajemnym szacunku i zaufaniu. Wówczas rozstanie nie będzie obarczone poczuciem krzywdy, nieuczciwości lub wyzysku.
  • Otwarta i szczera komunikacja pomaga stworzyć środowisko, w którym nikt nie obawia się mówić o różnych sprawach. Jeśli jednak jest decyzja o tym, że niania musi odejść lub też liczba godzin jej pracy ma zostać zmniejszona, warto poinformować ją o tym z wyprzedzeniem. Nawet jeśli pojawi się ryzyko, że niania odejdzie szybciej, niż chcielibyśmy, jest ono mniejsze niż korzyści płynące z uczciwego traktowania.
  • Dziecko jest najważniejsze. Kiedy rodzice i niania są w dobrej relacji, zdecydowanie łatwiej pamiętać, że w procesie odchodzenia i zmiany najważniejsze jest dziecko. Łatwiej je wówczas widzieć i reagować na jego potrzeby. Być może sama niania będzie mogła dziecku wytłumaczyć, dlaczego odchodzi, i pożegnać się z nim.

Ostatecznie, jeśli dziecko stworzyło z opiekunką ciepłą i głęboką więź, jej odejście będzie dla niego doświadczeniem bardzo trudnym. A ponieważ rzecz dotyczy dzieci, pewne emocje nie zostaną wyrażone wprost. Nowa niania może doświadczyć różnych nieprzyjemności ze strony dzieci, może wielokrotnie usłyszeć, że jest głupia i nikt jej nie chce. Może też zastanawiać się, co robi nie tak, i kwestionować swoje kompetencje. Niepotrzebnie. W ten sposób dzieci radzą sobie ze stratą i z poczuciem winy, że jednak nowa niania w gruncie rzeczy jest miła i można się z nią bawić.

To, jak dziecko poradzi sobie ze stratą i zmianą, zależy od jego indywidualnych predyspozycji, wieku, jak również dostępności wsparcia ze strony rodziców. Ci z kolei będą w stanie dostrzec uczucia dziecka, jeśli uporają się z własnymi.

 

Katarzyna Cieślak

psycholog, psychoterapeuta

Gazetka 173 – lipiec – sierpień 2018