Baca żali się koledze:
- Telewizja kłamie nawet w prognozie pogody! Gdy w Warszawie spadło 20 centymetrów śniegu, to krzyczeli, że katastrofa pogodowa. A jak mi całą chałupę zasypało, to mówili że są świetne warunki na narty.


- To straszne, czym dzisiaj zajmują się lekarze! - mówi dyrektor wydziału pewnego urzędu do burmistrza.
- Wyobraź sobie, że dziś rano księgowa zwolniła się u mnie, żeby pójść do przychodni, a wróciła z nową fryzurą.


Podchodzi policjant do dwóch blondynek i mówi: Dowody poproszę!
A na to blondynka: Ale ja nie umiem pływać!!!


Do biura pośrednictwa pracy przychodzi mężczyzna.
- Mam atrakcyjną i pełną wyzwań pracę.
- To o co panu chodzi?
- Chciałbym ją zmienić na jakąś dobrze płatną.


- Czym się różni mężczyzna od telefonu?
- Niczym. Albo pomyłka, albo zajęty, albo poza zasięgiem.


Przychodzi kaszlący facet do lekarza.
- Dużo pan pali, prawda? - pyta lekarz.
- I co z tego?
- Palenie skraca życie!
- Bzdura. Starożytni Grecy nie znali tytoniu i wymarli co do jednego!


Przychodzi gość do biblioteki i mówi do bibliotekarza:
- Szukam książki o...
- ... czytaniu w myślach? - wtrąca bibliotekarz.
- Nie.
- Cholera, za którymś razem to w końcu zadziała!


- Słyszałeś o tych dwóch przestępcach, co ukradli kalendarz?
- Obaj dostali po sześć miesięcy.


- Rabinowicz, czemu w stołówce bierzecie dwie półporcje barszczu, a potem je zlewacie na jeden talerz? Nie prościej zamówić normalną porcję?
- Nic nie rozumiecie. W ten sposób dostaję podwójną porcję śmietany.


Daj mężczyźnie rybę, a nakarmisz go na cały dzień. Naucz mężczyznę łowić ryby, to nakupi sprzętu za kilka tysięcy złotych, którego będzie używał dwa razy w roku.


Pielęgniarka do lekarza:
- Panie doktorze, symulant spod dwójki umarł.
Doktor:
- No to teraz przesadził...


- Twoja żona bardzo młodo wygląda!
- Wiem, wampiry się nie starzeją.


Do jasnowidza przychodzi klient:
- Jest pan ojcem dwójki dzieci – mówi jasnowidz.
- To pan tak myśli – zaśmiał się klient. – Jestem ojcem trójki!
- To pan tak myśli – zaśmiał się jasnowidz.


Policjant zatrzymuje wóz strażacki. Kierowca protestuje:
- Ależ panie władzo, przecież jedziemy do palącego się domu!
- Jak mówię, ze za szybko, to za szybko! Palący się dom już minęliście!


Zima. Dwa żubry stoją przy paśniku i żują ospale siano nałożone tam przez leśników. W pewnej chwili jeden z żubrów mówi:
- Chciałbym, żeby już była wiosna.
- Tak ci mróz doskwiera?
- Nie, tylko już mi obrzydło to stołówkowe jedzenie!

Ojciec do syna:
- Przeczytałem twoją listę życzeń i już wiem, co dostaniesz pod choinkę – słownik ortograficzny!


Dzieci wybierają zawody aktorów, piosenkarzy, strażaków, policjantów itp. Tylko Jaś mówi, że chciałby zostać św. Mikołajem.
- Czy dlatego, Jasiu, że roznosi prezenty? – pyta nauczycielka.
- Nie. Dlatego, że pracuje tylko raz w roku.


Kowalska, przygotowując w kuchni potrawy wigilijne, słyszy wołanie Jasia:
- Mamo, choinka się pali!
- Tyle razy powtarzam: nie mówi się „pali”, tylko „świeci”.
Po chwili:
- Mamo, firanki się świecą!



W Wigilię Bożego Narodzenia Kowalscy słyszą u sąsiadów straszny hałas. Kowalska komentuje:
- Albo synek Nowaków dostał na gwiazdkę bębenek, albo Nowak zaczął śpiewać kolędy.


- Mogę zaprosić cię na kawę?
- Nie!
- Nie każdej to proponuję...
- A ja nie każdemu odmawiam!


- Misiaczku! Ładne mam włosy?
- Ładne.
- A oczy?
- Też ładne.
- A usta?
- Renata, co jest?! W lustrze się przestałaś odbijać?