Krzysztof Cugowski z Budki Suflera przekonuje nas, że do tanga trzeba dwojga zgodnych ciał i chętnych serc. Bo, jak argumentuje, tak ten świat złożony jest. A co, jeśli orkiestra nastroi instrumenty, da znak, a nikt do tanga nie podrywa? Czy bez partnera jest się skazanym na ostracyzm społeczny? Czy singel zawsze podpiera ściany? A może to król parkietu?

POKAŻ, KOTKU, CO MASZ W ŚRODKU

Znasz grę memory? Polega ona na tym, że na płaskiej powierzchni rozkłada się wszystkie karty odwrócone obrazkami do dołu, a następnie odkrywa je, starając się zebrać je w pary. Z wyborem partnera na całe życie jest trochę jak z memory – czasami udaje nam się za pierwszym razem znaleźć parę, niekiedy potrzebujemy wielu prób, by osiągnąć sukces, a bywa, że gra kompletnie nas nie wciąga. Dziś nie funkcjonujemy według jednolitego wzorca i stwardniałych konwenansów.

Bycie singlem dla każdego ma inny wymiar. Jedni świadomie decydują się na życie w pojedynkę i trzymają się z dala od związków, a innym taki status przypadł w udziale z przyczyn losowych. Tych pierwszych można nazwać singlami z wyboru, a drugich – samotnymi z konieczności. Panna, kawaler, wdowiec, rozwodnik, osoba pozostająca w separacji – kategoria singli jest różnorodna. Nie da się wrzucić wszystkich do jednego worka.

Według socjologów dzisiaj bycie singlem odbierane jest jako alternatywa dla związku małżeńskiego, a określenie nie ma zabarwienia pejoratywnego (w przeciwieństwie do utartych w czasach naszych babć terminów „stara panna” i „stary kawaler”). Żyjemy w państwie demokratycznym i sami dokonujemy hierarchii swoich priorytetów, na których opieramy własne decyzje. Mówią, że trzeba w życiu postawić dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna. Zasada ta dotyczy jednak tylko tych, którzy ten dom, drzewo i syna faktycznie chcą posiadać.

Dziś nie ma już tej presji. Człowiek może stanowić o sobie jako oddzielna jednostka, a nie jako część pary. Jeśli znajdujesz inną misję w życiu, nikt nie pociągnie cię do odpowiedzialności. Każdy człowiek jest predystynowany do innej roli. Każdy ma inne ambicje i posłannictwo. Tu nie przyznaje się palm pierwszeństwa. To ty wybierasz.

PODUSZKA FINANSOWA

Gdy nie wiadomo o co chodzi, wiadomo, że chodzi o pieniądze. W XXI wieku sytuacja materialna społeczeństwa wygląda zgoła inaczej niż na początku ubiegłego stulecia. Dziś mało kto posyła pannę za mąż po to, by się dobrze w życiu urządziła, tak jak nikt nie zbiera posagu, by na ową pannę jakiś delikwent zechciał w ogóle spojrzeć. Młoda singielka przedkłada stabilizację finansową nad wstąpienie w związek małżeński i założenie rodziny. Obrączka już tak nie nobilituje. Kobieta z rzadka buja w obłokach, czekając na królewicza na koniu, częściej – sama buduje własne królestwo i zakłada stadninę. Taka autonomia i samowystarczalność przyczyniają się do poczucia bezpieczeństwa bardziej niż przysięga wypowiedziana przed ołtarzem.

We wspólnotach pierwotnych facet był głową i właścicielem rodu; decydował o życiu i śmierci członków rodziny. Stereotypowe wzorce płciowe sprowadzały kobietę do roli matki karmiącej i wychowującej potomstwo, a mężczyznom dawały całkowitą swobodę w samorealizacji. To kultura przypisywała płciom charakter psychofizyczny. Wykluczenie kobiety i traktowanie jej jako gorszej dziś brzmi już słabo. Płeć przestaje determinować pozycję społeczną. Kobieta ucieka od ucisku i niewolnictwa.

Patriarchat, bazujący na dominującej roli mężczyzn, odszedł do lamusa. Dla współczesnej singielki potencjalny partner jest partnerem w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jest przyjacielem, powiernikiem, wspólnikiem, sprzymierzeńcem.

GDZIE KOŃCZY SIĘ AMBICJA…

… tam zaczyna się spokój. Wielkie aspiracje i strach przed utratą wolności stają się często podwaliną do rezygnacji ze związku małżeńskiego. Nad przyszłą żoną i matką wisi obawa, że straci status wykwalifikowanego pracownika. A dla współczesnej kobiety kariera i rozwój na gruncie zawodowym to szczyt marzeń. Często jej całe życie podporządkowane jest spotkaniom służbowym, wyjazdom integracyjnym i nadgodzinom za biurkiem. Nie ma w nim miejsca na stałą relację. Nie ma w nim czasu na zaangażowanie i ofiarność. Wiele korporacji preferuje zatrudnianie kobiet, które nie mają zobowiązań. Nie mają głowy zaprzątniętej obowiązkami domowymi i rzadziej korzystają ze zwolnień lekarskich.

Podobnie mężczyzna singel energię i inwencję lokuje w projektach zawodowych. Nie wchodzi w zażyłe stosunki, będąc świadomym, że rodzina nie doceni jego pracowitości, uporu i przedsiębiorczości, a tylko wniesie pretensje o zaniedbanie. Niegdyś role rodzinne były odgórnie narzucone, a interes kolektywny górował nad interesem jednostek. Dziś dla singla z wyboru rodzina jest jak psia buda. Życie samca toczy się wokół jej orbity. Nie pobiegniesz za daleko, bo sznur na to nie pozwala. Małżeństwo natomiast to kaganiec. Na plany, pomysły, cele. Nie chce być uwiązany. Bo życie bez związku dużo zabiera, ale też i daje. Dziś w mentalności społecznej widać kult budowania pozycji społeczno-zawodowej.

SKAZANY NA WOLNOŚĆ

Samotność bywa ceną za wolność. Singel jest wolny. Nie czeka na kogokolwiek. Jego zadeklarowany status samotnego wilka nie wynika z nieowocnych poszukiwań, ale często jest przemyślaną koncepcją o poświęceniu samemu sobie. Taka postawa bywa konsekwencją wcześniejszych doświadczeń, kiedy związek okazał się więzieniem, a nie obiecanym rajem.

Bycie singlem jest jednoznaczne z wolnością emocjonalną. Ile w parze napięć! Od czułości, wzruszeń, namiętności po niepokoje, gorączkę i łzy. Singel żyje w pełnej równowadze i harmonii, która wypływa od niego samego. Nie musi poddawać się cudzej krytyce, przeglądać w oczach „drugiej połówki” ani też dorastać do jej oczekiwań. Nie musi tłumaczyć się, udowadniać racji, zbijać argumentów. Ma w nosie zakazy i nakazy. Ma poczucie sprawstwa. Może trzymać nogi na stole i jeść palcami. Może nie płacić rachunków i dziesiąty raz z rzędu oglądać ten sam film. W pakiecie z niezależnością jest wygoda.

LEW SALONOWY

Singel nie musi być wcale samotny. Jako istota samostanowiąca może brylować na salonach. Nieograniczony czasem ma prawo prowadzić bogate życie towarzyskie, organizować imprezy w plenerze, grillować co wieczór i biesiadować do rana. Wybór atrakcji uzależnia jedynie od własnego humoru, zapotrzebowania i pomysłowości. W dodatku często na swej drodze spotyka osoby, które tak jak on wolą pląsać w pojedynkę. Dzielą koszty na pół, robią zrzutkę na lunch, wymieniają się ciuchami, wspólnie pichcą w kuchni, wespół wynajmują mieszkanie lub solidarnie opiekują się czworonogiem. Realizują tym samym potrzebę zwierzeń, uwagi, troski.

Samotne życie jest okazją do budowania rozmaitych relacji i znajomości bez wchodzenia w kompetencje członka rodziny. Bycie singlem nie jest jednoznaczne z życiem w izolacji, odosobnieniu. Singel to nie pustelnik asceta czy kapłan decydujący się na celibat.

SAMOLUB!

A guzik. Jeśli podpytasz osoby zaangażowane w działalność charytatywną, jaki mają status związku, okaże się, że wiele z nich ma związek za nic. Bo singel to nie egoista nastawiony na konsumpcjonizm, który dogadza tylko swym gustom. To często osoba, która „żyje dla innych” i przeznacza swój czas i fundusze na pomoc potrzebującym. Jest pracowity, aktywny, ofiarny, odpowiedzialny, obowiązkowy, bezinteresowny… Angażuje się w wolontariat, podejmuje lokalne akcje prospołeczne, proponuje pomoc sąsiedzką. Wyrzekając się stałej relacji, nie wyrzeka się relacji międzyludzkich w ogóle! Egocentryk to nie egoista. On też znajduje szczęście w dawaniu.

 

Rokrocznie 15 lutego obchodzimy Dzień Singla, zwany faustynkami – od świętego Fausta, patrona samotnych serc. To demonstracja niezależności i manifestacja dokonanego wyboru (złośliwi dodają, że to dzień leczenia kompleksów, kiedy społecznie przyjęte jest upicie się z żalu). Bycie singlem bywa stanem tymczasowym, ale może być również świadomym zamysłem. Bycie z drugim człowiekiem jest wpisane w naturę ludzką, ale nie każdy musi realizować się poprzez wstąpienie w związek małżeński. Nie przypinaj etykietki singlom tylko dlatego, że w Dzień Zakochanych jedzą samotnie kolację. Może po prostu nie lubią rozmawiać przy jedzeniu?

 

 

Sylwia Znyk

Gazetka 178 – luty 2019