Podkoszulek, zwany też t-shirtem, to obecnie powszechna część garderoby. Początkowo produkowano go tylko w kolorze białym – zresztą do dziś taki jest właśnie w wersji klasycznej, choć obecnie można go kupić w niezliczonych kolorach i wzorach. W zależności od panujących modowych trendów zdobią go motywy roślinne, paski, cekiny, a także wyrazy. Czasami jest to tylko nazwa marki, a czasami ideologiczna deklaracja lub prywatne wyznanie.

SZYBKA KARIERA

Zaczęto go nosić w Azji już 2500 lat temu. Ale, jak to bywa, dopiero w Stanach Zjednoczonych został wypromowany. Najpierw nosili go żołnierze amerykańskiej marynarki wojennej, a potem pojawił się w powieści niezwykle wówczas popularnego pisarza Francisa Scotta Fitzgeralda „Po tamtej stronie raju”. I tak zaczyna się kariera podkoszulka trwająca nieustannie do dziś.

Dość szybko zauważono także inne walory t-shirtu niż łatwość noszenia (brak guzików!). W 1939 r. po raz pierwszy użyto go do promocji w kampanii filmu – był to „Czarnoksiężnik z Krainy Oz”. W 1948 r. w swojej kampanii politycznej wykorzystuje go gubernator Nowego Jorku Thomas E. Dewey, umieszczając na nim stosowny napis „dew – it – with – Dewey”. Podkoszulek staje się także coraz częściej pamiątką uczestniczenia w jakimś wydarzeniu lub z wizyty w jakimś miejscu (zwłaszcza w miejscowościach turystycznych).

WYRAZ ZAANGAŻOWANIA

T-shirt przestał być zwykłą częścią garderoby, a stał się narzędziem komunikowania poparcia dla spraw różnej wagi i tematyki – od polityki po ekologię czy muzykę. To ulubiony sposób przekazu wszelkiej maści aktywistów. Krótki, zwięzły napis na podkoszulku jest jak manifest – wyraża poglądy właściciela na temat tego, co dzieje się aktualnie, i jaki jest na to odzew społeczeństwa. T-shirtowy napis stał się bronią w walce o przekonania, a chęć ich zaprezentowania i nagłośnienia skłaniała ludzi do różnego rodzaju manewrów. W 1984 r. stylistka Katherine Hamnett na spotkanie z premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher włożyła (początkowo ukryty pod kurtką) podkoszulek z olbrzymim, a przez to widocznym z daleka napisem „58% DON’T WANT PERSHING”. Była to czytelna informacja, iż społeczeństwo brytyjskie nie popiera planu swojego rządu o rozlokowaniu amerykańskich pocisków nuklearnych na terenie kraju. Co prawda w napisie był pewien błąd, co widoczne było w ripoście Margaret Thatcher: ,,Kochanie, nie mamy u siebie głowicy Pershing, tylko Cruise”, ale i tak podkoszulkowa informacja brytyjskiej aktywistki została zauważona na całym świecie. Czego dowodem jest też stosowne zdjęcie z tego wydarzenia.

Noszono podkoszulki z odpowiednimi napisami jako wyraz zaangażowania po stronie określonej ideologii i jako wyraz poparcia dla danego celu – lub jako sprzeciw. Fani noszą podkoszulki z nazwą ulubionego zespołu, aktywiści polityczni namawiają do głosowania na danego kandydata, ekolodzy zwracają uwagę na ochronę przyrody. Liczyło się oddanie głosu w ważnej dla zbiorowości sprawie. W Polsce „boom” na polityczne koszulki zrodził się za prezydentury Lecha Wałęsy. T-shirty z cytatami „Jestem za, a nawet przeciw” czy „Nie chcem, ale muszem” były hitami w latach 90. Również zwolennicy i przeciwnicy obecnego rządu zakładają na siebie koszulki – jedni z napisem „Dekomunizacja”, drudzy – „Konstytucja”.

BARDZIEJ OSOBISTE

Dziś włożenie podkoszulka z określonym napisem jest raczej wyrazem indywidualistycznego podejścia. Nie tyle chodzi o to, by być częścią zbiorowości, ale przeciwnie – by wyrazić swoją prywatną opinię na dany temat. Zwykle młodzi ludzie zamawiają koszulki własnego projektu – nadruk jest cytatem z ulubionego wiersza, piosenki, powieści czy filmu, kryje się w nim zabawne hasło, czasem data urodzin. To wyznanie i przedłużenie osobowości. Dziś nawet założenie t-shirtu ma wydźwięk komercyjny. Noszenie koszulki z nazwą zespołu niekoniecznie oznacza, że jest się jego fanem i dokonało się zakupu po koncercie, na którym śpiewało się piosenki wraz z zespołem. Jest to raczej wynik podążania za najnowszymi trendami. Choć i współcześnie zdarzają się sytuacje, kiedy hasło na podkoszulku staje się także wyrazem bardziej ogólnej i powszechnej manifestacji. Tak jest chociażby w przypadku koszulki marki Dior z napisem „We should be all feminists” jako protestu przeciwko ignorowaniu i blokowaniu praw kobiet. A nosiły ją same wielkie kobiece gwiazdy dzisiejszego świata kultury.

MOŻNA I BEZ

Dziewczyny z Pussy Riot przedstawiają swoje idee nawet bez użycia podkoszulka – napisy umieszczają bezpośrednio na swych gołych piersiach, przez co przekaz jest wzmocniony. Nie dość że hasła, które wypisują, są dość rażącego kalibru – to jeszcze gołe piersi mają przyciągnąć wzrok oglądających właśnie po to, by dojrzeli i przeczytali tę ważną informację.

Zwykły t-shirt może być nośnikiem opinii i manifestacją światopoglądu i upodobań. Samo noszenie podkoszulka z hasłem niewiele daje, ale jeśli kryje się za nim działanie, i to niejednej osoby, może przyczynić się do zmiany. W myśleniu, nastawieniu, zachowaniu.

 

 

Sylwia Maj

Gazetka 178 – luty 2019