To od niej wszystko się zaczęło... Jest 16-letnią Szwedką i ma na imię Greta.

Greta Thunberg przestała chodzić do szkoły przed wyborami do szwedzkiego parlamentu, aby zwrócić uwagę na postępujące zmiany klimatu. W każdy piątek zamiast iść do szkoły protestuje przed budynkiem szwedzkiego parlamentu. Protestuje, bo politycy chcą zniszczyć jej przyszłość. Protestuje, bo zmiana klimatu to zagrożenie naszej cywilizacji. Protestuje, bo nadszedł czas, by zwykli ludzie wzięli sprawy w swoje ręce. Jej poruszające wystąpienia w Katowicach i Davos odbiły się szerokim echem w świecie. Mówi bez zahamowania i z wielkim przekonaniem.

CLAIM THE CLIMATE

2 grudnia 2018 r. w Belgii zmobilizowało się 75 tys. ludzi! Maszerowali dla klimatu. Maszerowali, aby zwrócić uwagę polityków, że najwyższy czas podjąć działania, które przyniosą rezultaty. Już od 25 lat odbywają się konferencje klimatyczne na szczeblu światowym, które jednak nie przyczyniły się do realnej poprawy sytuacji.

Aby powstrzymać globalne ocieplenie i uniknąć katastrofy klimatycznej, konieczne jest powstrzymanie wzrostu średniej globalnej temperatury na poziomie maksymalnie 1,5° C w stosunku do ery przedprzemysłowej. Aby nie przekroczyć tego progu, do 2030 r. emisje gazów cieplarnianych należy ograniczyć o połowę, a do 2050 r. – osiągnąć zerowy bilans emisji. Dokonać tego można jedynie przez rzeczywiste wprowadzenie w życie obietnic i zobowiązań podjętych przez kraje na szczycie klimatycznym w Paryżu w 2015 r.

W Belgii od 2014 r. emisja CO2 ponownie wzrosła z powodu braku odważnych decyzji polityków i współpracy na poziomie kraju. Podczas COP24 w Katowicach, z powodu braku zgody regionu Flandrii, Belgia zagłosowała przeciwko projektowi dyrektywy UE w sprawie efektywności energetycznej i wstrzymała się od głosu w sprawie zwiększenia celów w zakresie odnawialnych źródeł energii. To ogromny wstyd!

27 stycznia br., na apel organizacji Rise for Climate, w Brukseli po raz drugi przeszedł marsz dla klimatu. Mimo deszczu i zimna ponownie zmobilizowało się 70 tys. ludzi „gorętszych niż klimat”. Wielkie brawa dla wszystkich.

SANS TERRE ON AURA L’AIR CON

Od początku stycznia strajk dla klimatu podjęła belgijska młodzież. W czwartki młodzi nie idą do szkoły, ale biorą udział w bezprecedensowych protestach w Brukseli przeciwko globalnemu ociepleniu i skażeniu środowiska. Uczniowie zapowiadają, że jednego dnia w tygodniu będą opuszczać lekcje, by zmusić rząd do działania. – Jeśli opuścimy lekcje co czwartek, jeśli nie przyjdziemy do szkoły, ważni ludzie w naszym kraju i na świecie zobaczą, że jest to problem – powiedział licealista Joppe Mathys.

„Wagarowicze klimatu” wiedzą, dlaczego protestują. Są całkowicie świadomi ryzyka, jakie niesie dla nich przyszłość, jeżeli nie zostaną zmniejszone zmiany klimatyczne.

Aby uczynić Belgię neutralną pod względem emisji dwutlenku węgla do 2050 r., potrzebne są pilne działania: emisje CO2 muszą zmniejszać się o 10 proc. rocznie. Nadszedł czas, aby belgijscy politycy w końcu wysłuchali zaleceń, które naukowcy dają już od kilku lat, i zaczęli pracować razem na rzecz zrównoważonej przyszłości.

Pierwsza manifestacja została zorganizowana 10 stycznia br. przez Youth For Climate. Było na niej obecnych ponad 3 tys. flamandzkich uczniów. Już w następny czwartek na manifestacji było 12,5 tys. uczniów zarówno ze szkół flamandzko-, jak i francuskojęzycznych. A 27 stycznia br. było już 35 tys. uczestników! Nikt nie spodziewał się aż takiej mobilizacji.

W marszach uczestniczyła na razie prawie wyłącznie młodzież szkół średnich, gdyż na wyższych uczelniach trwały egzaminy. Już w przyszłych tygodniach spodziewanych jest jednak dwa albo trzy razy więcej uczestników.

Manifestacje odbywają się w czasie, gdy trwają lekcje, co jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych kwestii tej inicjatywy. – Padają zarzuty pod moim adresem, że idę na wagary, czyli nie zależy mi na mojej przyszłości – mówi 14 letnia Liese. – Jednak i tak nie będę mieć przyszłości, jeżeli nie będzie już naszej planety – dodaje. Wielu dyrektorów szkół przymyka oczy i daje ciche przyzwolenie na udział w manifestacji, gdyż popiera cel, który podnosi młodzież. Niektórzy dyrektorzy wymagają pisemnej zgody rodziców. Praktycznie nie ma jednak szkół, które zabroniły nastolatkom udziału w czwartkowych spotkaniach.

Marsze w obronie planety nie są sterowane odgórnie przez żadną partię polityczną czy związek zawodowy. Ten oddolny ruch jest fenomenem, jeżeli chodzi o jego spontaniczną organizację. Wygląda na to, że marsze będą kontynuowane z coraz większą mocą.

Pamiętajmy, że zdaniem naukowców zajmujących się historią naszej planety, ona sobie poradzi i przetrwa. Niestety gorzej będzie z nami. I chyba to każdy z nas musi sobie uświadomić.

 

„Dinozaury też myślały, że jeszcze mają czas”

 

 

Gazetka 178 – luty 2019