Choć początki są cudowne, a relacja we wstępnej fazie przypomina bajkową, to życie z narcyzem prędzej czy później przerodzi się w koszmar. Bo człowiek cierpiący na narcystyczne zaburzenia osobowości to w jakimś sensie sprzedawca marzeń z ogromnymi zdolnościami do oczarowywania innych. Problem w tym, że u narcyza za słowami nie stoją czyny. Ktoś taki zastępuje rzeczywistość fantazjami o wielkim sukcesie i uwielbieniu. Tworzy własne legendy i przeinacza fakty tak, aby wyolbrzymić swoje sukcesy, a pomniejszyć wartość innych – po to, by ochronić swoją fałszywie wysoką samoocenę. Jest przekonany o tym, że będąc lepszym od innych, kimś szczególnym i wyjątkowym, zasługuje na przywileje i specjalne traktowanie.

A zaczyna się bardzo niewinnie: od drobnych i ledwo zauważalnych manipulacji, na które prawie każda kobieta w początkowej fazie zakochania przymknie oko, uznając je za nic nieznaczące drobnostki. I taki jest właśnie początek koszmaru. Niemiła uwaga w stronę kelnerki, która „zbyt wolno pracuje” i „nie rozumie, co się do niej mówi”, „niedouczona” pani w banku, lekceważące zachowania w stosunku do innych – jak gdyby narcyz mógł robić wszystko, co mu się podoba, bez względu na konsekwencje. Drobne (a czasem wielkie) kłamstwa w celu uzyskania korzyści, obwinianie innych przy jednoczesnym kryształowo czystym postrzeganiu siebie, uznawanie wszystkich dookoła za głupszych, przeinaczanie faktów, wypieranie się zdarzeń czy zachowań, które zagrażają jego idealnemu obrazowi, głębokie przekonanie, że nikt inny nie posiada takich zdolności i inteligencji jak on, arogancja, próżność, przesadne podkreślanie swoich osiągnięć przy jednoczesnym umniejszaniu innych. Taki właśnie jest narcyz.

Bez mrugnięcia okiem potrafi zastraszać otoczenie, aby osiągnąć cel, nie obchodzą go normy społeczne. Zawstydza i poniża osoby, które mają inne zdanie, a kiedy czuje się zraniony, atakuje i nie przebiera w środkach, absolutnie nie liczy się z drugim człowiekiem. Pogardliwy, nienawistny, podświadomie pragnący kontrolować otoczenie i bliskich, aby służyli mu i dostarczali wszystkiego, co jest mu potrzebne do życia. Użyje wszelkich sposobów, aby wywindować się ponad innych. Nie musi przy tym być obcesowy czy chamski, wręcz przeciwnie. Potrafi być niezwykle czarujący, charyzmatyczny i w jakimś sensie przyciąga uwagę, a już szczególnie uwagę osób o tzw. osobowości zależnej (o niskim poczuciu własnej wartości, uległe, niepewne swojego zdania, obawiające się odpowiedzialności za podejmowane decyzje).

Kontakt z narcyzem jest bolesny, a im dłużej trwa relacja, tym gorzej dla ofiary. Po początkowym zachwycie urokiem narcyza druga osoba w dość krótkim czasie zaczyna odczuwać skutki i psychiczne zniszczenia wynikające z obcowania z nim. Szantaż emocjonalny, zastraszanie, stosowanie przemocy (szczególnie tej, której z zewnątrz nie widać, w białych rękawiczkach) – to jego specjalność. Dopuści się wszystkiego, aby mieć władzę nad swoim partnerem.

Dla takich osób świat uczuć i emocji jest całkowicie obcy (poza jednym uczuciem, czyli zachwytem nad samym sobą), nie mają w związku z tym możliwości skonfrontowania się z rzeczywistością, przez co bliska osoba nie jest w stanie do narcyza dotrzeć mimo często rozpaczliwych i usilnych starań. Narcyz bowiem tym się różni od innych, że brakuje mu autorefleksji nad swoim zachowaniem i empatii. W zasadzie oczekuje jedynie potwierdzania własnej wartości i jeśli w relacji dojdzie do zderzenia dwóch światów, czyli wyimaginowanego świata narcyza i realnego świata jego partnera, to w związku zaczyna dochodzić do przemocy: emocjonalnej, werbalnej, ekonomicznej czy fizycznej. Narcyz nie jest w stanie przerobić negatywnych emocji na swój temat i nigdy do takiej konfrontacji nie dopuści, nawet jeśli będzie to dla niego oznaczało terroryzowanie i zastraszanie otoczenia, aby podtrzymać nienaganne (i nieprawdziwe) zdanie na swój własny temat.

Osobowości narcystyczne są niezwykle egocentryczne. Zniszczą każdego, kto będzie próbował pokazać im niemiłą prawdę, że ich poczucie własnej wartości jest jak napompowany balon, pusty w środku. Wartość narcyza opiera się na jego misternym i nieustannym kreowaniu się na człowieka sukcesu, pełnego cnót i wartości moralnych, co oczywiście nie ma absolutnie nic wspólnego z prawdą. Narcyz bowiem nie ma stałego wewnętrznego poczucia własnej wartości i stąd wszystkie jego manipulacje, kłamstwa i przemocowe zachowania. Przy tym nie uważa, by potrzebna mu była terapia czy pomoc psychologiczna. A nawet jeśli się już tak zdarzy, że trafi do gabinetu specjalisty, to najczęściej po to, aby zdominować psychologa, a przy pierwszej próbie wyjaśnienia jego problemu kontakt ze specjalistą zostaje przerwany. Zwykle nagle i gwałtownie. Narcyz musi wszelkimi sposobami podtrzymać swoją pozornie wysoką samoocenę. Często przychodzi do gabinetu psychologa tylko po to, aby powiedzieć, że to mąż czy żona są źródłem wszystkich problemów. Patologiczne deprecjonowanie osoby, z którą jest się w miłosnej relacji, i obwinianie wszystkich dookoła („wszyscy są winni, ja natomiast jestem perfekcyjny i do tego jeszcze pokrzywdzony”) to wręcz książkowe reakcje narcyza. Co gorsza, naprawdę w to wierzy i czuje się przez psychologa zaatakowany. Usilnie domaga się, aby psycholog stanął po jego stronie. Stąd praktycznie niemożliwe jest, by do niego dotrzeć, bo narcyz nieustannie się broni, często przez atak.

A czy narcyz jest zdolny pokochać kogokolwiek oprócz siebie? Jednym z podstawowych składników miłości jest akceptacja siebie i drugiego człowieka, a narcyz akceptuje tylko swój idealny, wyimaginowany obraz siebie. Nie jest zdolny do miłości własnej, a co dopiero do miłości, którą mógłby ofiarować drugiemu człowiekowi. Nosi w sobie potrzebę miłości, ale jeśli nie skonfrontuje się z własnymi uczuciami (a już wiemy, że jest to dla niego niezwykle trudne), to tak naprawdę nie może ich używać. Narcyz jest całkowicie odcięty od emocji. Nie jest w stanie wejść w bliską relację. Sama bliskość jest dla niego w pewnym sensie nie do wytrzymania, bo kojarzy mu się z cierpieniem i bólem, a tego będzie unikał za wszelką cenę. Na zagrywki i manipulacje narcyza z pewnością nie nabiorą się osoby, które mają bardzo dobry kontakt ze swoimi uczuciami, osoby asertywne i o wysokiej samoocenie. W kontakcie z narcyzem bardzo często odczuwa się wewnętrzny niepokój, dlatego osoby będące w dobrym kontakcie z samymi sobą niemal natychmiast mają poczucie, że w tej relacji coś nie gra – prawidłowo odbierają pozawerbalne negatywne komunikaty wysyłane przez narcyza. Jeśli natomiast nie mamy kontaktu sami ze sobą, narcyz spokojnie nas zmanipuluje. Osoby o osobowości zależnej, delikatnej, wrażliwej wychodzą niestety z relacji z narcyzem całkowicie poranione i psychicznie zniszczone, z bardzo obniżonym poczuciem własnej wartości, z poczuciem bycia kimś całkowicie bezwartościowym. Czują się wyzute z życiowej radości i energii.

 

Aleksandra Szewczyk

Psycholog

 

Gazetka 215 – październik 2022