Korzenie chrześcijańskiego Bożego Narodzenia nie zawsze sięgają tylko bliskowschodniej tradycji. Wiele z dzisiejszych form świętowania pochodzi z wierzeń ludowych, które na terenie różnych krajów w rozmaity sposób wkradały się do obchodów narodzenia Jezusa. Również w Polsce echa pradawnych kultów Słowian pojawiają się w prawie każdym aspekcie świętowania i mimo iż niewiele wiemy o szczegółach ich codzienności, to na podstawie różnych badań można wysunąć śmiałe hipotezy o tym, jak pogańscy przodkowie Polaków przyjęli narodziny chrześcijańskiego Boga.

KULT SOLARNY I CYKL PÓR ROKU

Rytm życia Słowian wyznaczała natura. Kiedy nadchodziła zima, automatycznie kończył się rok pracy, za który właśnie w okresie zimowym zwykło się dziękować pradawnym bóstwom. To świętowanie zaczynało się wraz z przesileniem zimowym 21 grudnia. Mimo że nasi przodkowie nie dysponowali odpowiednimi narzędziami astronomicznymi do opracowania kalendarza, to jednak dzięki obserwacji gwiazd na niebie i znaków natury potrafili podzielić rok na pory roku, a nawet wyznaczali konkretne dni. Dzięki temu mogli więc określić czas przesilenia zimowego, które także rozpoczynało ich obrzędowy rok. Od tego momentu dzień stawał się dłuższy i oddawano cześć bogu związanemu ze Słońcem i ogniem – Swarożycowi. W mitologii słowiańskiej wierzono, że czas przesilenia to zwycięstwo dnia nad nocą, światła nad ciemnością – co wykorzystano jako powód do świętowania. Słowianie oddawali wtedy cześć bóstwom i Ziemi, dziękowali za miniony rok, zebrane plony oraz wszystkie dary, które dzięki przychylności natury i bogów na nich spłynęły. Analogią do narodzin Jezusa są narodziny słowiańskiego boga – syna Swaroga, czyli wspomnianego już Swarożyca, który miał gwarantować bogactwo plonów w nadchodzącym roku. Mit ten występuje w różnych wersjach, w zależności od regionu.

SZCZODRE GODY

W dniu przesilenia dawni Słowianie mieli się skupić tylko na dziękczynieniu – poprzez wspólne biesiadowanie i kolędowanie. Wierzono, że praca w tym czasie może sprowadzić na człowieka nieszczęście, dlatego poza wypełnieniem niezbędnych obowiązków wszyscy w pełni oddawali się wspólnej radości. Cały ten okres nazywano Szczodrymi Godami lub Szczodruszką.

Świętowanie zaczynało się w nocy z 21 na 22 grudnia – w Szczodry Wieczór. Kończyło się zaś 6 stycznia, w dzień dzisiejszych Trzech Króli, a wówczas – w dzień, kiedy Syriusz świecił najjaśniej na niebie i leżał w jednej linii z gwiazdami Pasu Oriona. O ile rozpoczęcie godów było huczne, obfitujące w potrawy, prezenty, śpiewy, a także pomniejsze obrzędy, o tyle na ich zakończenie wyprawiono tylko skromną kolację w kręgu najbliższej rodziny. Pomiędzy – odbywała się wielka biesiada połączona z kolędowaniem, w niektórych regionach nawet z elementami tradycji karnawału. O obfitości stołów decydował miniony rok – jeśli był dobry, na stołach pojawiały się rozmaite smakołyki w ogromnej ilości. Jeśli jednak natura w minionym roku nie obrodziła, serwowano o wiele skromniejsze potrawy, które też miały być dziękczynieniem za przychylność bogów oraz prośbą o urodzaj na kolejny sezon. Co ciekawe, Szczodre Gody rozpoczynały rok obrzędowy, ale nie kalendarzowy – ten zaczynał się dopiero wiosną.

TRADYCJE „SŁOWIAŃSKO-CHRZEŚCIJAŃSKIE”

Przyjrzawszy się dokładnie tradycji pogańskiej i chrześcijańskiej, można doszukać się bardzo wielu podobieństw w obrzędach świątecznych. To nie tylko zwyczaje wspólnej kolacji czy ucztowania podczas odwiedzania najbliższych w domach. To także drobnostki, które składają się na czar tego czasu i obfitują w symbole. Nie wyobrażamy sobie dziś bez nich Bożego Narodzenia, a nasi słowiańscy przodkowie – nie wyobrażali sobie Szczodrych Godów.

  • Wigilia Bożego Narodzenia to jeden z tych symboli, który zwykliśmy uważać za bezspornie chrześcijański, tymczasem jego słowiańskich odpowiednikiem był wspomniany Szczodry Wieczór.
  • Podczas niego spożywano dwanaście potraw na cześć dwunastu miesięcy roku stanowiących cykl ludzkiego życia. W tradycji chrześcijańskiej liczba ta symbolizuje m.in. apostołów zasiadających z Jezusem przy ostatniej wieczerzy.
  • Wieczerzę zaczynano od łamania się chlebem (opłatek wprowadzono do świątecznej tradycji dopiero w XIX wieku). Pod obrusem znajdowało się sianko, z którego ciągnięto słomki. Był to rodzaj wróżby, która przepowiadała dobry rok dla właściciela najpiękniejszego i najdłuższego źdźbła. U chrześcijan sianko symbolizuje żłobek Jezusa.
  • W trakcie wieczerzy wspominano zmarłych – symbolizowało tę pamięć puste nakrycie przygotowane dla najbliższych, którzy mogli w „niewidzialnej” formie dołączyć do biesiady. Dzisiaj jest to miejsce dla zbłąkanego wędrowca, którego tradycja chrześcijańska nakazuje przyjąć pod swój dach, nakarmić i otoczyć opieką.
  • Wierzono także, że w trakcie Szczodrego Wieczoru zwierzęta mogą przemówić ludzkim głosem – a dokładniej głosem przodków. Dziś wierzenie o mówieniu ludzkim głosem łączy się ze zwierzętami znajdującymi się w szopce betlejemskiej.
  • Słowiańscy poganie mieli także swoją choinkę. Ta chrześcijańska pojawiła się dopiero pod koniec XVIII wieku. Diduch, bo tak nazywano owo pogańskie „drzewko”, był to pierwszy snop pszenicy, owsa lub żyta ze żniw, który znajdował się w rogu izby. Miał on przynosić pomyślność i dobrobyt (z jego nasion rozpoczynano siew na wiosnę), choć w dawniejszych wierzeniach symbolizował również świat zmarłych i jego przenikanie do świata żywych w trakcie całych Szczodrych Godów. Na południu Polski nie stawiano zazwyczaj diducha w kącie, wieszano za to pod powałą podłaźniczki – czubki drzewek iglastych, które przyozdabiano w rozmaity sposób. Czasem w domach też wieszano jemiołę.
  • Ozdoby świąteczne to oczywiście dobra natury: orzechy były symbolem siły, a jabłka – zdrowia i urody (od czasu wprowadzenia chrześcijaństwa wiązano je z zakazanym rajskim jabłkiem). Gromnice miały chronić przed złymi duchami, a ozdoby przypominające dzisiejsze łańcuchy – wzmacniać rodzinne więzi. Były także dekoracje w kształcie gwiazdy, powiązane z kultem solarnym, symbolizujące zwycięstwo światła nad ciemnością, a także powrót zbłąkanych do domu. Dzisiaj wiąże się je z pierwszą gwiazdką wypatrywaną na niebie, która niegdyś prowadziła Trzech Króli do Jezusowego żłobka. Kolorystyka tych ozdób to czerwień – odpędzająca choroby (a w chrześcijaństwie symbolizująca krew Chrystusa) oraz złoto – przyciągające bogactwo (w chrześcijaństwie – złoto otrzymane od Trzech Króli miało podobną symbolikę).
  • Z okazji Szczodrych Godów obdarowywano najmłodszych podarkami – zazwyczaj orzechami, jabłkami lub szczodrakami – drożdżowymi wypiekami w kształcie lalek lub zwierzątek.
  • Kolędowanie to kolejna tradycja, która była żywa na długo przed wprowadzeniem się chrześcijaństwa pod strzechy. Odwiedzający się w trakcie Szczodrych Godów kolędnicy wspólnie śpiewali, tańczyli, często tworząc kolorowe procesje na ulicach wiosek i miasteczek i pukając do okien okolicznych domostw. W pradawnych wierzeniach owo kolędowanie było charakterystyczne dla zimowego przesilenia i wykazuje związek z obchodami przesilenia letniego – nocy Kupały. W trakcie tych odwiedzin składano sobie życzenia pomyślności, a już sama wizyta kolędników była jej zwiastunem. Kolędnicy od gospodarza dostawali zazwyczaj jakieś smakołyki. Niektóre źródła mówią o kolędnikach przebierających się za różne postaci zwierzęce, jeszcze inne szukają w tym zwyczaju źródeł karnawału nastającego dzisiaj już po okresie świątecznym.

UNIWERSALNE SZCZODRAKI

Świętowanie to oczywiście uczta dla podniebienia. W trakcie kilkunastu dni dziękczynienia za miniony rok obowiązkiem była dobra kuchnia, na miarę zebranych plonów oraz dobrobytu. W Szczodry Wieczór koniecznością był więc obfity stół, z którego każdy z domowników powinien zjeść jak najwięcej, żeby przyciągnąć pomyślność dla siebie, swojej rodziny i społeczności. Na stole pojawiały się potrawy z grzybami (dzisiaj pozostałością tych smaków są grzybowe pierogi, uszka, zupa i kapusta), z makiem (prawdopodobnie też kutia), z serem. Ze słodkości dominował miód, drożdżowe szczodraki, suszone owoce, orzechy, jabłka.

Szczodraki były bardzo ciekawą potrawą, której możemy szukać z powodzeniem na swoich wigilijnych stołach. Były to bułeczki, pierożki lub rogaliki na bazie drożdży, z mąką, śmietaną, mlekiem (miodem w wersji słodkiej) i szczyptą soli. Robiono je z nadzieniem wytrawnym (np. mięso, kapusta, grzyby) lub słodkim (np. mak, ser, orzechy, przetwory owocowe). W niektórych regionach zamiast ciasta drożdżowego wykorzystywano ciasto kruche (na bazie mąki, jajek i masła). Dzisiaj utożsamiane ze słodkimi bułeczkami szczodraki pojawiają się zazwyczaj jako przysmak na święto Trzech Króli.

 

Ewelina Wolna-Olczak

 

Gazetka 217 – grudzień 2022