Galopująca inflacja, trwająca cały czas wojna w Ukrainie, postpandemiczna sytuacja… Wszyscy widzimy, że ceny produktów w sklepach są coraz wyższe, więc i na codzienne zakupy musimy wydać więcej – przeciętnie o około kilkadziesiąt euro miesięcznie – niż jeszcze jakiś czas temu. Do tego dochodzi strach o wysokość faktur za prąd czy gaz. Na razie sprzyjała nam pogoda – bardzo ciepła i słoneczna jesień, ale przed nami zima, czyli okres, kiedy zużycie energii jest wysokie.

MNIEJ, CORAZ MNIEJ

Wzrost cen energii dotyka nie tylko poszczególnych konsumentów – wpływa na cały handel i gastronomię oraz usługi. Coraz widoczniejsze są zabiegi polegające na tym, by mimo wyższych kosztów produkcji nie podnosić cen, ale nadal zarabiać tyle, co wcześniej. Jak to osiągnąć? Jest kilka możliwości. Zmniejszyć wielkość lub obniżyć jakość produktu – bagietka jakby ciut krótsza, kawy w filiżance jakby mniej, mięsa czy ryby w konserwie nie tyle samo, co dawniej, za to więcej galarety, tłuszczu i sosu. Także smak jakby inny, bo czasami i skład trochę gorszy. Krótko mówiąc – za tę samą cenę dostajemy ten sam produkt i opakowanie, ale produktu jest mniej niż poprzednio, o czym przekonujemy się dopiero w domu. Musimy więc dokupić dodatkowe opakowanie, czyli płacimy więcej. Już wcześniej producenci doszli do perfekcji w „myleniu” konsumentów – w dużych kartonowych opakowaniach kryją się dość małe buteleczki czy słoiczki poukładane w przemyślny sposób, by sprawiać wrażenie większych. Często po wyjęciu produktu z opakowania zostaje nam spory stosik kartonu i plastiku. Zaś sam słoiczek czy buteleczka mają opracowaną starannie formę: szerokie wieczko lub zakrętka i zwężające się ku dołowi opakowanie. I nie chodzi tylko o ochronę produktu przed zniszczeniem, ale przede wszystkim o sprawienie wrażenia, że produkt jest większy niż w rzeczywistości.

DOWNSIZING, CZYLI KAŻDY CHCE ZAROBIĆ

Dlaczego producenci tak robią? Wzrost cen paliw i prądu pociąga za sobą automatycznie większe koszty produkcji. I choć wszyscy to wiedzą czy też powinni sobie z tego zdawać sprawę, to i tak konsumenci nie chcą płacić więcej. Z powodu inflacji firmy zmniejszają gramaturę swoich produktów, by móc sprzedawać je po niezmienionej cenie. Na przykład w takim samym jak poprzednio opakowaniu, w którym zawsze było pół kilograma produktu, jest teraz 400 gramów. Zjawisko to nosi nazwę downsizing. Wyższe ceny wpływają bowiem na ograniczenie zakupów, szukanie tańszych zamienników lub kupowanie online zamiast w sklepie stacjonarnym. Okazuje się, że na postawy zakupowe konsumentów ma wpływ cena, a nie wielkość produktu. Do takich wniosków doszli amerykańscy naukowcy. Zatem jeśli producent zmniejszy zawartość produktu, ale nie zmieni jego ceny, konsumenci kupią go mimo wszystko. Natomiast jeśli cena wzrośnie – automatycznie poszukają tańszego zamiennika. Opłaca się więc nie podnosić ceny, ale zmniejszyć trochę zawartość i wielkość opakowania. Konsument się zdziwi, zdenerwuje, ale przyzwyczajony do danej marki, raczej przy niej zostanie.

BĄDŹ SPRYTNY – APLIKACJE

W dobie wzrostu cen wszyscy zadają sobie pytanie – jak robić zakupy, by nie rezygnując z jakości, móc żyć jak wcześniej i nie płacić więcej. Pamiętać tu trzeba o znanych zasadach: robienie listy zakupów i trzymanie się jej, by nie kupować na ślepo i pod wpływem impulsu. Można kupować w sklepach, gdzie ceny są niższe. Ale sprzyja nam także technologia – istnieje wiele aplikacji, które pomagają kupić tanio. W Belgii możemy skorzystać z kilku.

PingPrice – najbardziej znana w Belgii darmowa aplikacja; pozwala na porównywanie cen produktów największych i najbardziej uczęszczanych supermarketów: Delhaize, Carrefour, Colruyt, Albert Heijn. Wkrótce znaleźć mają się tam też Aldi i Lidl. Wystarczy zeskanować kod produktu, by zobaczyć, w którym sklepie ma on najniższą cenę. Aplikacja jest regularnie uaktualniana, podaje również informacje o promocjach, w tym dotyczących różnych regionów w Belgii.

Shopmium – aplikacja sama analizuje, czy przysługuje nam jakaś zniżka lub dany produkt jest dodatkowo w promocyjnej cenie w sklepie, a jeśli tak, to pieniądze wpływają na nasze konto w ciągu 48 godzin. A to dzięki umowie pomiędzy aplikacją i partnerującymi markami. By tak się stało, wystarczy zeskanować kod produktu.

Too Good To Go – to aplikacja, która łączy swoich użytkowników z piekarniami, restauracjami, supermarketami i innymi profesjonalistami z branży spożywczej, aby zaoferować im niesprzedane towary po obniżonych cenach.

Aplikacje dostępne w Google Play lub na App Store.

Platforma „Deals!” sieci Colruyt – w każdym tygodniu i do wyczerpania zapasów produkty w atrakcyjnych cenach. Przydatne zwłaszcza dla większych rodzin, które kupują wiele sztuk danego produktu, oraz dla tych, którzy chcą i mogą zrobić zapasy.

Więcej na – deals.collectandgo.be

W każdym kraju mnożą się obecnie podobne aplikacje. I tak w Wielkiej Brytanii mamy aplikację o nazwie Scrooge, w Polsce – Blix, Qpony, Listonic, Goodie. Zniżki, promocje, kody rabatowe do sklepów, restauracji, pomoc w zrobieniu listy zakupów do danego przepisu, a wszystko w zasięgu ręki.

 

Sylwia Maj

 

 

 

Gazetka 217 – grudzień 2022