„Vous faites ch*** avec votre ticket de m****”. Pasażerowie korzystający z brukselskiego metra mogli zobaczyć takie oto zdania na banerach rozmieszczonych na stacjach oraz w wagonach metra. Mogli także usłyszeć utwór zatytułowany „Respect”, którego słowa złożone są z przekleństw słyszanych codziennie przez pracowników metra. Wykonuje go belgijski raper Youssef Swatt’s, którego ojciec jest kierowcą autobusu.

ZATRWAŻAJĄCE LICZBY

Ta szokująca kampania zatytułowana „Respect” to efekt akcji mającej na celu uświadomienie ludziom skali zjawiska przemocy, której codziennie doświadczają pracownicy brukselskiego metra. To także prośba o więcej poszanowania dla nich w ich miejscu pracy. Taka forma została specjalnie wybrana, by przyciągnąć uwagę, bo często ludzie nie zdają sobie sprawy ze skali przemocy słownej, ale i fizycznej, która każdego dnia dotyka kierowców, motorniczych, sprzedawców biletów czy kontrolerów – krótko mówiąc, wszystkich pracowników STIB-u. A liczby są niezwykle wysokie. W 2022 r. odnotowano 657 przypadków agresji fizycznej i 113 – agresji słownej, co daje średnio dwa takie zdarzenia dziennie. A przecież nie wszystkie sprawy zostają zgłoszone. W oparciu o dane statystyczne publikowane co roku przez STIB można stwierdzić, że sytuacja zmieniła się zasadniczo na niekorzyść od czasów pandemii koronawirusa. Jest coraz gorzej – przemoc pasażerów wobec różnego typu pracowników brukselskiego metra wzrasta i staje się coraz bardziej powszechna. Ze swojej strony STIB stara się zapewnić swoim pracownikom jak najbezpieczniejsze warunki pracy – na stacjach metra są rozmieszczane dodatkowe kamery, pracownicy mogą skorzystać z kursów samoobrony i różnorakiej pomocy. Ale przecież wiele zależy od nas wszystkich – użytkowników środków komunikacji miejskiej.

POWSZECHNOŚĆ PRZEMOCY

W kampanii „Respect” chodziło o pracowników belgijskiego metra, ale zjawisko agresji dotyka nie tylko tę grupę zawodową. Do akcji dołączyli się także pracownicy innych środków komunikacji miejskiej – kolei oraz przewoźników regionalnych: De Lijn i TEC. Oni również codziennie narażeni są na wyzwiska i przekleństwa, a nawet pobicie. Nikt w miejscu pracy nie powinien być wystawiony na przemoc czy ataki – niestety jeśli praca polega na bezpośrednim kontakcie z ludźmi, różnie to bywa. Doświadczają tego także w coraz większym stopniu policjanci, lekarze i pielęgniarki, a nawet agenci służy finansowej. Napaści są różnego typu i kalibru oraz mają różne konsekwencje – w tym niestety i śmiertelne. W listopadzie minister zdrowia publicznego Frank Vandenbroucke zapowiedział wprowadzenie surowszych kar dla osób, które atakują personel medyczny, gdyż skala agresji jest niewyobrażalnie wysoka. Według danych z „Agressions contre les medecins”, w ostatnim roku 3/4 pielęgniarek usłyszało w pracy wyzwiska, a jedna na dwie została fizycznie zaatakowana. Coraz częstsze są także ataki na lekarzy. Agresji zostawia ślad w umyśle i ciele. Przyczynia się do większego zmęczenia, chorób, powoduje zwiększenie nieobecności w pracy, bywa źródłem stanów depresyjnych.

PRZYCZYNY TEGO STANU RZECZY

Pracownicy komunikacji miejskiej relacjonują sytuacje, w których spotykają się z agresją słowną, a niestety coraz częściej także i fizyczną. Ludzie uważają, że własną frustrację, zdenerwowanie, kłopoty można wyładować na innych. Tych zwłaszcza, którzy ze względu na pełniony zawód mają codzienny kontakt z ludźmi i są wobec takich zachowań dość bezbronni – nie mogą i nie chcą odpowiadać w ten sam sposób. Tymczasem natężenie agresji wzrasta. Coraz więcej osób, i to w wielu codziennych sytuacjach, reaguje agresywnie: używa przekleństw i przemocy. To znak obecnych czasów – ludzie nie umieją i nie potrafią okazać swych emocji ani rozwiązać konfliktów inaczej niż właśnie tak. Ale wystarczy pomyśleć – jak czulibyśmy się, wiedząc, że w pracy możemy zostać obrażeni, opluci, uderzeni lub że nasz dzień pracy zakończy się wizytą w szpitalu? Albo że spotka to kogoś z naszych bliskich – żonę, męża, syna, ojca, siostrę. Czy chcielibyśmy, by obrażano ich najgorszymi wyzwiskami lub uderzono?

Sytuacje w życiu bywają stresujące. Ale nikt nie zasługuje na wyzwiska, a tym bardziej na fizyczne zranienie. Czy obelga rzucona w twarz motorniczemu przez zdenerwowanego pasażera, gdy pojawia się problem w ruchu metra, pomoże w rozwiązaniu problemu? Raczej nie. Bardziej przydatne byłyby słowa „proszę” lub „przepraszam”, czasami uśmiech lub żart. Bądźmy dla siebie milsi, lepsi. Dobre, jak i złe zachowanie jest bowiem zaraźliwe.

Dodatkowe informacje na stronach: https://stibstories.be

Sylwia Maj

 

 

Gazetka 219 – marzec 2023