Anna Kiejna: Jak byś określiła swoje zainteresowania artystyczne? Na czym się skupiasz w pracy?

Renata Piotrowska: W swojej pracy artystycznej skupiam się na polityczności kobiecego ciała. Jestem artystką, kobietą, matką – w związku z czym upolitycznienie ciała dotyczy mnie bezpośrednio. Zawsze mam osobistą konieczność poruszenia konkretnego tematu. Przyglądam się ciału kobiecemu przez pryzmat różnych wątków, które często we współczesnym świecie są tematami tabu lub tematami „trudnymi”, jak np. polityka reprodukcji (spektakl „Wycieka ze mnie samo złoto”) czy starzenie się (spektakl „Uteri Migrantes”). Swoją pracę artystyczną traktuję jako pole do uwidaczniania interesujących mnie wątków i poszukiwania sposobów emancypacji.

Nasze ciała się zmieniają. Czy to wpłynęło na twoją pracę na przestrzeni lat?

Ciało kobiece jest dla mnie narzędziem ekspresji, materią, tematem i kontekstem. Tym wszystkim jednocześnie. W ciele moim, twoim czy każdej innej z nas zawiera się to, co intymne czy osobiste – nasze uczucia, pragnienia, marzenia, ale również to, co polityczne – np. mechanizmy kontroli (w tym samokontroli). Przez ponad piętnaście lat mojej pracy artystycznej mój stosunek do ciała jako materii artystycznej pogłębił się, uszczegółowił. Lepiej rozumiem mechanizmy, którym podlega moje ciało, i bardziej konkretnie wybieram cielesne wątki do pracy choreograficznej.

...Jakiś przykład?

Proszę: teraz pracuję nad spektaklem „Uteri Migrantes”, w którym doświadczamy i budujemy praktykę ruchową z organu macicy. Wiem, że może to brzmieć bardzo abstrakcyjnie i na pewno przestrzeń wyobraźni jest obecna w tej pracy, ale jednocześnie mamy bardzo konkretne narzędzia do pracy z tym organem. Nas same! Tak życiowo natomiast, to czuję, że lepiej rozumiem pragnienia swojego ciała niż kilkanaście lat temu, ale ciągle uczę się je zaspokajać – to nie jest łatwe.

Co jest twoim największym zawodowym marzeniem?

Obecnie jest to stworzenie kuratorskiego programu dotyczącego rodzicielstwa w zawodach artystycznych ze szczególnym uwzględnieniem choreografii i tańca. Mam tu na myśli zarówno wytwarzanie formatów do dyskusji i refleksji dotyczących łączenia praktyk artystycznych z praktykami opiekuńczymi, to, co musimy zrobić, żeby systemowo wspierać takie osoby, jak i tworzenie programu artystycznego dla publiczności w każdym wieku (od dzieci po seniorów). Jestem w trakcie poszukiwania instytucji publicznej w Europie, która chciałaby wejść ze mną we współpracę w tym zakresie. Uwielbiam tworzyć spektakle i pracować z ludźmi na tym polu, ale moim największym marzeniem jest teraz kuratorowanie lub inaczej: wytworzenie kadru dla działań innych artystek i artystów. W tym widzę głęboki sens. Mimo że nigdy wcześniej nie pracowałam jako kuratorka ani dyrektorka programu, festiwalu czy instytucji, to wiem, że mam do tego predyspozycje, doświadczenie w pracy z ludźmi oraz międzynarodowe relacje. Czuję się do tego gotowa i mam nadzieję, że uda mi się spełnić to marzenie.

Występujesz na scenach całego świata. Czy widzisz różnice w odbiorze swoich spektakli? Czy coś szczególnie zapadło ci w pamięć?

Mówiłam wcześniej o swojej osobistej konieczności jako zalążku tworzenia. Jednocześnie te osobiste powody nigdy nie są oddzielone od dostrzegania tego, że dany temat łączy się z innymi, dotyczy szerokiego grona kobiet. Mam tu na myśli np. fenomen starzenia się kobiecego ciała i poszukiwania akceptacji tego faktu. W moich spektaklach często obecny jest rodzaj wielogłosowości, korzystam z wypowiedzi wielu różnych kobiet, które zawieram w swoich pracach.

Być może w związku z tym nie widzę dużej różnicy w odbiorze moich spektakli w poszczególnych krajach europejskich. Różnicę w odbiorze mogę jedynie czasami poczuć w związku z gustami publiczności dotyczącymi estetyki, do której są przyzwyczajeni widzowie, ale nie czuję radykalnych różnic w odbiorze samej treści choreograficznej i tekstowej. Mówię tutaj o Europie. Natomiast zdarzyło mi się pokazywać swój spektakl w Japonii i tam rzeczywiście odbiór był inny. Bardzo pozytywny, ale inny.

Nad czym obecnie pracujesz?

Tak jak już wspomniałam, pracuję obecnie nad spektaklem „Uteri Migrantes”, który dotyczy upolitycznienia organu macicy i starzenia się kobiecego ciała. I wierz mi, że nie jest to praca przygnębiająca (śmiech). Poruszam powyższą problematykę z dystansem i humorem. Pracuję ze wspaniałą tancerką Aleksandrą Bożek-Muszyńską. Do tej pracy potrzebuję również grupy kobiet w jak najszerszej rozpiętości wiekowej, optymalnie 20–90 lat. Założenie i moje ogromne artystyczne pragnienie jest takie, że kobiety dołączą do Oli na scenie w pewnym momencie spektaklu. Belgijska premiera jest zaplanowana na 18–19 października 2023 r. we Flamandzkim Teatrze Królewskim KVS w Brukseli.

I tu bomba: nasze czytelniczki też mogą wziąć udział w tym spektaklu, zwłaszcza gdy wcześniej zgłoszą się na warsztaty organizowane przez Elles sans frontières ASBL!

Tak, serdecznie zapraszam! 25–26 marca na zaproszenie stowarzyszenia Elles sans frontières ASBL odbędzie się mój warsztat dla kobiet w Brukseli. Będzie to okazja do spotkania z grupą lokalnych kobiet oraz do mojej potencjalnej dalszej współpracy z osobami zainteresowanymi pracą przy belgijskiej premierze w KVS. Bardzo serdecznie zapraszam wszystkie kobiety na warsztat. Jestem przekonana, że to będzie niezwykła przygoda dla nas wszystkich!

Nie mogę się doczekać. Dziękuję za szczerą rozmowę!

rozmawiała Anna Kiejna

 

 

Warsztaty z Renatą Piotrowską dla kobiet w wieku 15-90 lat odbędą się 25-26 marca

w Brukseli. Więcej informacji juz wkrótce na stronie FB: KongresKobietBruksela

Zapisy pod adresem: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

 

 

Gazetka 219 – marzec 2023