Uczestnicy zabawy siadają w kręgu. Wspólnie wybierają osobę, która rozpocznie grę. Jej zadaniem jest wymyślenie słowa lub zdania, które szepce na ucho kolejnej osobie, a ta, w taki sam sposób, przekazuje następnej to, co zrozumiała. Przekazywana wiadomość nie jest powtarzana; przekazujący wypowiada wyrażenie tylko raz. Ostatni uczestnik gry głośno powtarza to, co usłyszał. Z plotką jest trochę tak jak z głuchym telefonem. Pierwotne hasło jest stopniowo zniekształcane, a jego końcowe brzmienie na ogół całkowicie różni się od założonego.

NAJSTARSZA ROZRYWKA ŚWIATA

Plotka to nic nowego. Cofnijmy się w czasie. Już Teofrast, grecki filozof i uczeń Arystotelesa, w swoich „Charakterach” umieścił 30 negatywnych postaw ludzkich. Znalazło się tam miejsce m.in. dla pochlebcy, gaduły, chama, rozrabiaki, sknery, prostaka, tchórza, skąpca, oligarchy i plotkarza. Według Teofrasta plotkarstwo jest zestawieniem kłamliwych słów i zmyślonych faktów, których rozpowszechnianie ma plotkującemu dodać rangi. Plotkarz zaś to ktoś, kto nawet nieproszony raczy spotkanych jegomości strzępkami zasłyszanych rozmów czy niesprawdzonych informacji. Mimo nalegań o dochowanie sekretu nie potrafi trzymać języka za zębami – już goni po polis, by rozpowszechnić newsa. Teofrast stworzył jedynie negatywne portrety literackie, redagując satyrę z przywar ludzkich. Niemniej – wbrew osądom greckiego uczonego – na imprezy towarzyskie zapraszano tych, którzy umieli dużo i ciekawie opowiadać nie tyle o sobie, co – przede wszystkim – o innych. Plotkarz cieszył się estymą.

Przenieśmy się w czasie do Polski w XVII wieku. Szlachcic tradycyjnie witał biesiadników otwartymi ramionami, trunkami i suto zastawionym stołem (przeto korpulentna figura stanowiła symbol przynależności do grup uprzywilejowanych). Uczty stawały się okazją do skosztowania cymesów, zademonstrowania swojej zamożności oraz do przerwania monotonii dnia codziennego. Gościnność była niejako powinnością szlachcica. Szczególnie entuzjastycznie podejmowano gawędziarzy, znających dziesiątki anegdot, oraz plotkarzy, potrafiących powtórzyć wszystkie nowinki z okolicy i ze świata. Gość był partnerem do rozmowy, wymiany historii i poglądów.

Kolejna destynacja to Paryż z końca XIX wieku – belle époque, czyli okres od zakończenia wojny francusko-pruskiej w 1871 roku do wybuchu I wojny światowej. Czas dobrobytu, pokoju w Europie, rozwoju technologii i odkryć naukowych. Wspaniałe podłoże do rozkwitu sztuki, powstania arcydzieł literackich, tworzenia muzyki czy sztuk teatralnych. W takim anturażu pojawił się zawód „czternasty” – czternasty mężczyzna do towarzystwa (wierzono, że trzynastka przynosi pecha). Podczas kolacji „czternasty” miał za zadanie zabawiać łaknące uciech towarzystwo. Ot, taki lokalny plotkarz.

„Charaktery” Teofrasta, dzikie uczty sarmackie czy oszałamiające relacje z salonów paryskich to nie tylko skarbnica wiedzy dla historyków, ale także dowód na niezmienność ludzkich słabości. Zwłaszcza do plotkowania.

WAGA CIĘŻKA

Plotki mają różną wagę. Niektóre są dość niewinne i służą rozładowaniu napięcia; inne potrafią sporo namieszać.

„Wieść o mojej śmierci była przesadzona” – ponad 120 lat temu telegram o takiej treści przesłał z Europy do agencji Associated Press amerykański pisarz Mark Twain. Było to sprostowanie depeszy o jego rzekomej śmierci. Twain przeżył fake newsa jeszcze o 13 lat. Dziś gwiazdy show-biznesu również muszą dementować plotki o swoim przedwczesnym odejściu. Miley Cyrus, amerykańska piosenkarka i dawna gwiazda Disneya, kilkakrotnie padła ich ofiarą. Raz miała zostać potrącona przez kierowcę, który zbiegł z miejsca wypadku, a innym razem – zostać znaleziona martwą w wannie po przedawkowaniu leków na receptę. George Clooney także „odchodził” i, jak na macho kina przystało, zawsze w spektakularnych okolicznościach. Miał zginąć w katastrofie lotniczej prywatnego samolotu w Colorado, by kilka lat później spaść z morskiego klifu w Nowej Zelandii. Według kolejnej teorii spiskowej Kanye West nie żyje od lat, a jego miejsce zajmuje… klon. Bo jak inaczej wytłumaczyć nieprzewidywalne zachowanie rapera, który odwołał całą trasę koncertową i otwarcie zaczął popierać Donalda Trumpa? Artur Rojek na jednym z portali również przeczytał, że zginął w wypadku. Artysta złożył w tej sprawie zawiadomienie na policję i wystosował oświadczenie, kategorycznie sprzeciwiając się wykorzystywaniu mediów publicznych do publikowania nieprawdziwych i niepotwierdzonych informacji. Według Rojka złamaniem prawa jest także cytowanie rzekomej wypowiedzi innej osoby, która w danej sprawie nigdy nie zabrała głosu.

Korelacje gwiazd to także pożywka dla plotkarzy. Związek Maryli Rodowicz z Danielem Olbrychskim wywołał lawinę plotek. Jak wspominała piosenkarka, najbardziej krzywdzącą była ta o oddaniu w latach 70. ich niepełnosprawnego dziecka do placówki opiekuńczej prowadzonej na Podkarpaciu przez siostry zakonne. Ponoć znaleźli się świadkowie, którzy widzieli owo dziecko w przytułku. Szli w zaparte, że z rzadka (ale jednak) odwiedza je sama Rodowicz. Pod górkę ma także para aktorska Cezary i Katarzyna Żakowie. W mediach nieustannie krążą plotki o kryzysie w ich małżeństwie i spekulacje o rychłym rozwodzie. Aktor za każdym razem podkreśla, że bujda kładzie cień na życiu rodziny. Cierpią zarówno dzieci, jak i rodzice (nadal szczęśliwych) małżonków.

WAGA LEKKA

Według naukowców z Yale University spędzamy co najmniej 60 proc. czasu na rozmowach o ludziach, którzy nie są z nami. Co ciekawe, kobiety spędzają na plotkowaniu średnio 52 minuty dziennie, podczas gdy mężczyźni aż… 76 minut. Tyle że faceci lubią obgadywać podczas przerwy na kawę, a kobiety w ten sposób organizują sobie czas wolny. O czym rozmawiamy? Plotki damskie i męskie mają cechę wspólną – zawsze dotyczą nieobecnych.

Dr Natascia Brondino zbadała wpływ plotkowania na mózg. Skąd ten pomysł? Zauważyła, że po plotkowaniu czuła większą bliskość z koleżanką. Chciała zatem sprawdzić, czy da się znaleźć potwierdzenie tych uczuć w reakcjach biochemicznych zachodzących w organizmie. W ramach eksperymentu wśród studentek puszczono plotkę o rzekomej ciąży jednej z dziewczyn na kampusie. W międzyczasie grupa kontrolna rozmawiała na temat kontuzji znajomej na nartach. Kogo rozmowa bardziej ekscytowała? Druga ekipa wyrażała zdecydowanie mniejsze zainteresowanie narzuconym tematem. Brondino dowiodła, że podczas plotkowania zwiększa się produkcja oksytocyny zwanej hormonem miłości i przywiązania, a jednocześnie obniża poziom hormonu stresu – kortyzolu. Jednak plotka plotce nierówna. Im bardziej emocjonujący jest news, tym wyższe stężenie hormonu i mocniejsza więź między rozmawiającymi.

Plotkowanie nie cieszy się dobrą sławą, a jednak badania naukowe wskazują, że plotka spełnia także kilka pożytecznych funkcji. Jest to narzędzie wzmacniające spoistość społeczeństwa. Niektórzy badacze twierdzą nawet, że język pojawił się właśnie po to, byśmy mogli plotkować i zacieśniać w ten sposób więzi. Wrodzona skłonność do omawiania życia innych osób często wynika z potrzeby przynależności. Wymieniając informacje, potwierdzamy swoje członkostwo w grupie. Plotkowanie dowodzi, że darzymy zaufaniem osobę, której streszczamy pogłoski.

Jeżeli wiemy, jak funkcjonuje plotka, to możemy ją wykorzystać na własny użytek. Scenariusz francuskiej komedii pt. „Plotka” („Le Placard”) w reżyserii Francisa Vebera, z Gerardem Depardieu, jest tego najlepszym przykładem. Księgowy François Pignon prowadzi monotonne życie. Opuszcza go żona, nastoletni syn odmawia kontaktu, a dla znajomych jest nieudacznikiem. Pewnego dnia dowiaduje się, że szef zamierza zwolnić go z pracy. Pasmo nieszczęść sprawia, że zrezygnowany myśli o popełnieniu samobójstwa. Na ratunek przychodzi mu… plotka. Nowy sąsiad zza ściany, rezolutny starszy pan, wymyśla intrygę, która ma pozwolić bohaterowi zachować pracę. Ma jedynie rozpuścić w firmie plotkę, że jest gejem. A kto chce być posądzony o dyskryminację? Gdy François decyduje się na ten krok, jego życie przewraca się do góry nogami. W oczach kolegów urasta do rangi bohatera. Wiadomość uruchamia ciąg nieprzewidzianych zdarzeń, a sam Pignon staje się obiektem zalotów jednej z koleżanek.

Plotkowanie to fenomen komunikacyjny. W dawnych plemionach wiedza była wspólną wartością, którą można było zachować jedynie w pamięci. Kto wtedy słyszał o internecie, komunikatorach, portalach społecznościowych, gazetach? Wszelkie informacje przetrwały jedynie przez usłyszane słowo. Wydarzenie z tamtych czasów, o którym człowiek milczał, odchodziło wraz z nim. Tak oto ukształtowały się zwyczaje dzielenia się zdobytymi informacjami z najbliższymi w rodzinie czy w plemieniu. Ten instynkt głęboko zapadł w ludzkiej naturze. Ludzie (w różnym stopniu) odczuwają swoistą wewnętrzną presję, by coś zasłyszanego powtórzyć kolejnej osobie. Tyle że plotka, niczym czarodziejska różdżka, zmienia życie. Dobrze więc jest zastanowić się nad zaklęciem, które chcemy powiedzieć.

 

Sylwia Znyk

 

 

Gazetka 224 – wrzesień 2023