Dzisiaj nieco zapomniane, kiedyś wysyłane nagminnie przez wszystkich. Jaka jest historia pocztówki i dlaczego warto kultywować tradycję tej formy korespondencji?
NIECO HISTORII
Nie ma jednej daty, która określałaby jednoznacznie powstanie pocztówki. Pierwsze wzmianki o takim typie korespondencji pojawiły się w 1777 r. w paryskim Almanachu Małej Poczty. Wynika z niego, że oprócz wysyłania listów, drukowania we własnym zakresie zaproszeń i powiadomień, owa poczta miała w asortymencie otwarte dla wszystkich karty na korespondencję. Niestety żadna nie zachowała się do naszych czasów. Poczty wszystkich krajów stały na straży tajności korespondencji, a niektóre regulaminy pocztowe przewidywały karę śmierci za jej złamanie.
Temat „otwartej korespondencji” powrócił w XIX w. Przyświecała mu idea wprowadzenia nowej, tańszej i prostszej w obsłudze formy komunikacji. Podobno w 1840 r. brytyjski pisarz Theodore Hook wysłał prototyp pocztówki… sam do siebie, jednak nie jest to fakt potwierdzony. Ze źródeł historycznych wynika, że 30 listopada 1865 r. powstał pierwszy pocztówkowy kartonik, zaprezentowany na V Niemieckiej Konferencji Pocztowej. Dr Heinrich von Stephan, jeden z ówczesnych tajnych radców pocztowych, podniósł temat konieczności wyprodukowania „kartki korespondencyjnej” jako tańszej alternatywy dla długich listów, które wymagały pakowania w kopertę. Z jednej strony kartonika było miejsce na adres i nadrukowany znaczek, a druga strona służyła do zapisania treści.
Władze Poczty Pruskiej nie zaakceptowały tego pomysłu. Z podobnym rezultatem spotkały się kolejne dwa projekty na „uniwersalną kartę korespondencyjną”. Dopiero cztery lata później dr Emanuel Hermann, jeden z profesorów w Akademii Wojskowej w austriackim Wiener Neustadt, powrócił do pomysłu poprzednika. Argumentował, że to oszczędność czasu i pieniędzy, i w ten sposób doprowadził do stworzenia przez Pocztę Austriacką 1 października 1869 r. pierwszej kartki pocztowej.
Kilka miesięcy później odnotowano zaskakujące wyniki sprzedaży takich kart. Ze szczególnym entuzjazmem przyjęli tę nowinkę żołnierze biorący udział w wojnie francusko-pruskiej. Mogli w łatwy i tani sposób poinformować bliskich o sytuacji na froncie. W tamtych czasach listonosze przynosili korespondencję nawet kilka razy w ciągu dnia. W czasie wojny częstotliwość ta zmalała do dwóch razy dziennie, co wywołało duże niezadowolenie społeczne. Brak poufności treści zapisanych na kartach pocztowych wzbudzał niechęć w niektórych kręgach społecznych, ale wśród młodych ludzi kartki cieszyły się aprobatą.
A CO Z OBRAZKAMI?
Pierwsze ilustracje na kartach korespondencyjnych pojawiły się już w latach 70. XIX w. Były to drobne obrazki, najczęściej godło państwowe w narożu karty, które z czasem ewoluowały. Pierwotnie ilustracje znajdowały się na stronie, która była przeznaczona na treść. Później zaczęły zajmować całą stronę, zaś miejsce na tekst, adres i znaczek było na odwrocie karty – i taką formę znamy do dzisiaj. Z czasem zaczęto sprzedawać coraz wymyślniejsze wzory: od widoków (stąd późniejsza nazwa „widokówka”) przez artystyczne i nawet nieprzyzwoite grafiki po kartki z motywami świątecznymi i jubileuszowymi. Popularność zyskiwały karty z obiektami historycznymi i reprodukcjami obrazów. W ten sposób kartki stały się również nośnikiem kultury. Upamiętniały ważne wydarzenia – wizyty głów państw, uroczystości religijne czy państwowe. Wykorzystywano je też do reklamy.
LA CARTE POSTALE, CZYLI POCZTÓWKA
Do 1900 r. w języku polskim nie było rodzimego określenia na kartkę pocztową. Używano bezpośredniego tłumaczenia z francuskiego. Przy okazji Pierwszej Wystawy Kart Pocztowych w Warszawie ogłoszono konkurs na polską nazwę. Wpłynęło 296 propozycji, m.in. listewka, liścik, odkrytka, oszczędnica, bezkopertka, pismówka, otwartka, pisanka, jawnostka czy zawiadówka. Zwyciężyła nazwa „pocztówka” zgłoszona przez niejaką Marję z B. Jak się później okazało, pod tym pseudonimem krył się Henryk Sienkiewicz.
Rozwój fotografii oraz metod powielania obrazu przyczynił się do wzrostu produkcji pocztówek. Ich wysyłanie stało się modne, słano je nawet do samych siebie! Znaczek bardzo często naklejano na stronie z ilustracją, aby stempel pocztowy uwiarygodnił pobyt w danym miejscu i pozostał widoczny po wklejeniu kartki do albumu. Kolekcjonowanie pocztówek stało się powszechne; wiele rodzin miało specjalne albumy do tego celu.
DLACZEGO WARTO WYSYŁAĆ POCZTÓWKI?
Obecnie wysyłanie pocztówek traci na znaczeniu, jednak warto kultywować tę tradycję. To wyraz zaangażowania się w relację – wybór kartki, zakup znaczka, własnoręcznie wpisany adres i tekst oraz znalezienie skrzynki na listy lub urzędu pocztowego jest o wiele bardziej skomplikowane i czasochłonne niż wysłanie SMS-a. Dzięki widokowi i fakturze pocztówki pobudzają wyobraźnię i mogą przenieść adresata do miejsca, gdzie np. spędzamy wakacje.
Wysyłanie do samych siebie pocztówek z wakacji może być formą pamiętnika podróży. Kilka zapisanych spostrzeżeń z wakacyjnych wojaży będzie miłym akcentem po powrocie z urlopu, a kartki zbierane przez lata stworzą unikalny rejestr wypraw. I może nie od razu zostaniemy deltiologami, czyli kolekcjonerami pocztówek, ale zbieranie ich, segregowanie tematyczne lub chronologiczne może być całkiem odprężającym zajęciem.
Może już podczas tych wakacji zdecydujesz się na wysłanie kilku pocztówek do bliskich ci osób – albo do samego siebie? Nie trzeba wyjeżdżać w odległe zakątki świata. Wystarczy, że odwiedzisz wystawę w muzeum w swoim mieście i prześlesz najbliższym kilka spostrzeżeń na „wystawowej” pocztówce. Mogę zaręczyć, że będą bardzo mile zaskoczeni i na długo zachowają ten drobny upominek w pamięci. Ważne, aby była to tradycyjna pocztówka, a nie wirtualna e-kartka.
Anna Kata
Gazetka 232 – czerwiec 2024
Artykuły miesiąca
ZAPOMNIANA POCZTÓWKA
- Artykuły miesiąca
- Odsłony: 162