Belgia kojarzy się wszystkim z czekoladą, goframi czy komiksem. I dobrze, bo w tym jest niezrównana. Ale o wielu ciekawostkach związanych z tym krajem nie wiedzą nawet sami Belgowie!
BELGIA BIJE REKORDY
Przez lotnisko w Zaventem w 2022 r. przewinęło się 18 milionów osób, co jak na tak mały kraj jest liczbą imponującą. Ale zaskakująca ciekawostka dotycząca lotniska wiąże się… z czekoladą. Właśnie na lotnisku w Zaventem sprzedaje się najwięcej czekolady na całym świecie! To, bagatela, 800 ton rocznie, a więc aż dwie tony dziennie – czyli co najmniej 1,5 kg na minutę! Pewnie nic w tym dziwnego, skoro w Belgii każdego roku produkuje się 220 tys. ton czekolady.
Inny rekord dotyczy belgijskiego Tomorrowland, czyli największego na świecie festiwalu muzyki elektronicznej, zwanego też „Disneyland elektro”. Do belgijskiego miasta Boom każdego roku przybywa średnio 600 tys. widzów, a bilety na to jedno z najlepszych wydarzeń muzycznych w Europie sprzedają się w ciągu kilkunastu minut.
Najdłuższa linia tramwajowa na świecie? Znajduje się właśnie w Belgii. Tramwaje kursują pomiędzy La Panne a Knokke – czyli miastami znajdującymi się w odległości 60 km od siebie. Czas przejazdu to 2 godziny i 40 minut. Ale nie dla odległości, lecz dla pięknych widoków warto pokusić się o „bicie rekordu”. Trasa jest bowiem umiejscowiona na wybrzeżu, więc z okien tramwaju można podziwiać morze, plaże, jak również promenady i nadmorskie wille.
Z ZIEMI BELGIJSKIEJ DO… AMERYKI
Audrey Hepburn to hollywoodzka gwiazda znana z takich filmów jak „Śniadanie u Tiffany'ego” czy „Rzymskie wakacje”, za rolę w którym otrzymała Oskara w 1954 r. Ze względu na swoje wyczucie stylu stała się także ikoną mody, a w rankingu Amerykańskiego Instytutu Filmowego jej nazwisko znajduje się na 3. miejscu wśród aktorek wszech czasów. Mało kto wie, że ta amerykańska gwiazda urodziła się w Brukseli, w dzielnicy Ixelles – na ulicy Keyenveld pod numerem 48. Obecnie przypomina o tym pamiątkowa tabliczka, park imienia Audrey Hepburn oraz znajdujące się w nim jej popiersie z brązu.
Po dwóch latach rodzina Hepburn przeprowadziła się do Linkebeek we Flandrii. W dorosłym życiu Audrey Hepburn osiadła w Stanach Zjednoczonych i tam osiągnęła największe sukcesy i sławę – jako aktorka, a później także osoba związana z działalnością charytatywną.
A skoro już mowa o Ameryce Północnej, to jedno z jej najsłynniejszych miast, a mianowicie Nowy Jork, zawdzięcza swoje powstanie Belgowi walońskiego pochodzenia o nazwisku Pierre Minuit. Niestety, bardzo często przypisuje się zasługi Holendrowi – Peterowi Stuyvesantowi. Tak się bowiem wydarzyło, że Pierre Minuit postanowił zmienić swoje dotychczasowe życie i popłynąć do Nowego Świata, jak się wówczas mówiło o Ameryce Północnej i Południowej. Z polecenia Holenderskiej Kampanii Zachodnioindyjskiej wysłany został jako gubernator do kolonii amerykańskich, gdyż mieszkało tam 20 walońskich rodzin. W 1625 r. wykupił wyspę Manhattan od plemienia Delawarów za 60 guldenów, co nie tylko było świetną transakcją handlową, ale też dało zaczątek przyszłemu Nowemu Jorkowi.
BELGIJSKI SURREALIZM
Czy wiecie, jaki napój serwowano uczniom w belgijskich szkołach nawet do lat 80. XX w.? Było to… piwo stołowe o nazwie „Piedboeuf”. Co prawda dość słabe, bo zawierało mniej niż 1,5 proc. alkoholu. Uważano, że gasi pragnienie, dobrze wpływa na trawienie i jest lepsze do picia niż słodkie napoje. Pito je także w domach czy w czasie wakacyjnych wyjazdów.
A jak powstały rolki? John Joseph Merlin był XVIII-wiecznym producentem instrumentów muzycznych, ale zajmował się także udoskonaleniem wynalazku zastępującego łyżwy latem, czyli prototypem dzisiejszych rolek. Tradycja przekazuje taką oto historię z życia Johna Merlina, która łączy obie jego pasje. Mężczyzna chciał zrobić wielkie wrażenie na balu maskowym w 1760 r., więc do swoich butów przyczepił metalowe kółka i na nich wjechał na salę, grając przy tym na skrzypcach. Udało mu się zostać zapamiętanym, ponieważ nie umiał manewrować rolkami, przez co wpadł na dość kosztowne lustro i je rozbił. Ale to właśnie jego nazwisko łączy się z wynalezieniem rolek.
CO TAK NAPRAWDĘ ŚWIĘTUJE SIĘ W BELGII 21 LIPCA?
To symboliczna data. W 1890 r. ustanowiono, że dzień 21 lipca będzie świętem narodowym w Belgii. Dlaczego wybrano tę właśnie datę? Ponieważ 21 lipca 1831 r. pierwszy król Belgów Leopold I Koburg złożył przysięgę, że będzie przestrzegał konstytucji i praw belgijskich obywateli oraz utrzyma niepodległość kraju i integralność terytorium. Wiązało się to z powstaniem niepodległej Belgii – monarchii konstytucyjnej i parlamentarnej.
Także 21 lipca, ale w 2013 r., doszło do niecodziennego wydarzenia. Tego dnia król Albert II Koburg abdykował na rzecz swojego najstarszego syna, Filipa. Ten przejął władzę królewską i także złożył uroczystą przysięgę.
21 lipca wszędzie powiewają belgijskie flagi i śpiewany jest belgijski hymn – rewolucyjna pieśń „Brabançonne”. Przypominane jest także zdanie będące dewizą kraju – „L’union fait la force”, czyli „W jedności siła”. Odnosi się ono do faktu, że Belgię tworzą trzy regiony: Region Stołeczny Brukseli, Walonia i Flandria. W całym kraju są organizowane koncerty i pokazy sztucznych ogni. Świętuje się wspólnie na ulicach i w czasie balów. W Parku Brukselskim w stolicy kraju odbywają się oficjalne uroczystości z udziałem króla i władz państwowych.
Sylwia Maj
Gazetka 233 – lipiec/sierpień 2024
Artykuły miesiąca
TEGO NIE WIECIE O BELGII
- Artykuły miesiąca
- Odsłony: 472