11 marca Polska Szkoła Eureka wyszła wreszcie poza swoje mury. Na deskach teatru Schouwburg w Leuven nasza psycholog pani Ola wraz z inną nauczycielką Grażyną Bułacińską-Drapik czytały jej wiersze. Obydwie poznały się dzięki wspólnej pracy w polskiej szkole Leuven i choć ich drogi rozeszły się na parę lat, to teraz połączyła je poezja oraz scena. Pani Grażyna wydała tomik „Sercem i Duszą pisane”, który p.Ola zaczęła tłumaczyć na języki angielski i niderlandzki, aby przybliżyć społeczności lokalnej sztukę polską. Przedstawienie „Verhalen van 1001 Landen” było reżyserowane przez p.Anissę Zahi a pomysłodawcą całego przedsięwzięcia było miasto Leuven. Pomiędzy tańcami azjatyckimi i afrykańskimi przepięknie wybrzmiewała muzyka grana m.in. przez ukraińskich artystów dopełniona polską współczesną poezją. Było to spektakularne wydarzenie łączące ludzi z prawie wszystkich kontynentów, dające szansę na promocję naszej kultury, z czego Eureka nie mogła nie skorzystać. Mamy nadzieję, że nasza szkoła wzmocni swoje relacje nie tylko z wielokulturową społecznością lokalną, ale także ze szkołą im. Janusza Korczaka z Brukseli, gdzie obecnie pracuje nasza była nauczycielka, p.Grażynka. Taka współpraca szkół polonijnych jest niezwykle ubogacająca dla wszystkich, zarówno nauczycieli jak i uczniów.

A kim właściwie jest autorka wierszy tak uniwersalnych, że aż trafiły do serc ludzi władających innymi językami? Pani Grażyna, to wprawiony pedagog polonijny, pracujący w Belgii już od wielu lat. W Stargardzie, gdzie się urodziła, ukończyła pedagogikę wczesnoszkolną i to właśnie jako nauczyciel pracujący z małymi dziećmi pisała dla nich sztuki teatralne i opowiadania. Wcześniej zdarzało jej się także tworzyć krótkie teksty, oparte na opowieściach swojej mamy, z którą dzieliła swą pasję do słowa pisanego. Aczkolwiek, jej pierwsze doświadczenia z pisaniem to właśnie wiersze i to jeszcze w szkole podstawowej, kiedy to sama była uczennicą. Twierdzi, że te jej małe skromne dzieła nadal leżą, gdzieś daleko w Polsce i kto wie, kiedyś może i odważy się do nich zajrzeć. Zagadnięta o to, czy nie byłby to świetny materiał do napisania własnej biografii, odparła ze skromnością, że nie jest pewna czy kiedykolwiek to zrobi. Choć książkę opartą o prawdziwe historie z życia własnej mamy już napisała. Ma się ona ukazać w sklepach już wiosną 2025 r. Mamy nadzieję, że wydawnictwo nas nie zawiedzie i zdąży z wydrukiem na majowy wieczór poetycki p. Grażyny, który odbędzie się w Domu Polski Wschodniej.

Ale jak to się właściwie stało, że po wieloletniej przerwie w pisaniu poezji nasza mistrzyni pióra wreszcie wydała swój pierwszy tomik? To w żałobie, po śmierci najbliższych, zarówno mamy, syna jak i własnego męża zauważyła jak bardzo terapeutycznie działa na nią pisanie. W tym okresie wypisywała swoje emocje w pamiętniku, który naturalnie jak każdy gabinet psychologa będzie trzymał je w sekrecie aż do końca świata albo do momentu ujawnienia przez właścicielkę. Zaczęła pisać także wiersze i co ciekawe mimo tak trudnych okoliczności, coraz częściej, w wielu z nich zaczęło przebijać się to światełko optymizmu. I właśnie tymi wierszami, niosącymi nadzieję, zapragnęła się podzielić ze światem. I chwała jej za to, gdyż wielu czytelników borykających się ze stratą najbliższej osoby odnajduje w wierszach p. Grażyny ukojenie i pocieszenie. Skoro ona potrafiła sobie tak konstruktywnie poradzić z dramatem odejścia bliskich, dlaczego my nie mielibyśmy dać radę? Pani Grażyna powiedziała mi, że dla niej pisanie poezji to terapia, która zastępuje wizytę u psychologa. „Jak dobrze, że nie każdy ma taki talent” – pomyślałam sobie, w końcu nie tylko na co dzień zajmuję się psychoterapią, ale też i wsparciem w kryzysie, z czego ja bym żyła! Ale z drugiej strony sama używam elementy arteterapii w swoim gabinecie, więc czemu by nie polecać stronę na Facebooku p.Grażyny ludziom pogrążonych w żałobie. Czyż nie powinniśmy dzielić się swoimi talentami i dobrem jakie z nich płyną?



Aleksandra Wojtczak
psycholog kliniczny w szkole Eureka
psychoterapeuta CBT