Serial Netflixa „Adolescence” – „Dojrzewanie” – zostanie pokazany również w szkołach we Flandrii, przy okazji omawiania problemu wpływu mediów społecznościowych na życie i funkcjonowanie młodzieży. Minister do spraw mediów Cieltje Van Achter (N-VA) wskazała, że można wykorzystać go do pokazania młodym ludziom, co to jest m.in. mizoginia i role płciowe oraz jak bardzo niebezpieczne jest przekraczanie granic w kontaktach online. To we Flandrii pierwsza współpraca z Netflixem w dziedzinie edukacji.

ANGIELSKI SUKCES

„Dojrzewanie” to czeteroodcinkowy brytyjski serial fabularny opowiadający o Jamie’em, 13-letnim chłopcu oskarżonym o zamordowanie koleżanki z klasy. Właściwie od początku wiadomo, kto zabił. Twórcy bardziej skupiają się na powodach dramatycznej decyzji chłopaka i na tym, co obudziło w nim pragnienie zemsty. Okazuje się, że chłopak był pod ogromnym wpływem tzw. manosfery. To internetowa społeczność, w której influencerzy promują hipermęskość w sposób mizoginistyczny i pełen nienawiści. Często w sieci określają siebie tymi, którzy wybrali czerwoną pigułkę (red pill). To oczywiście nawiązanie do filmu „Matrix” – tam ci, którzy połknęli właśnie taką tabletkę, poznali prawdę o świecie. 

Chłopców i młodych mężczyzn zachęca się m.in. do tego, by kierowali się w życiu przede wszystkim siłą i chęcią dominacji. Także w związkach mężczyzna ma być zdobywcą, podrywaczem, tak zwanym samcem Alfa. Wypowiadają się o kobietach i dziewczynach w bardzo brutalny sposób. Jeśli dziewczyna nie ulega zalotom takiego „męskiego mężczyzny”, jest według nich głupią feministką, zepsutą przez ideologię równości płci. Kobiety powinny oczywiście „dobrze się prowadzić”, najlepiej w ich towarzystwie, a jeśli któraś odważy się mieć swoje zdanie albo wyrazić niechęć do zachowań „macho”, jest obrażana i poniżana. Według zwolenników „czerwonej pigułki”, kobiety rozumieją wyłącznie język pieniędzy i siły, przez co podążają tylko za mężczyznami, którzy nim przemawiają.

PRACA U PODSTAW

Serial został już pokazany w wielu europejskich szkołach, ponieważ duża część nauczycieli, pedagogów i psychologów uważa, że może pomóc w dyskusji na temat negatywnych wzorców w internecie, gnębienia online i wpływu mediów społecznościowych na życie młodzieży.

Netflix udostępnił popularny serial na platformie Mediawijs. Organizacja ta opracowuje materiały dydaktyczne, które pomagają nauczycielom i uczniom świadomie korzystać z technologii cyfrowych i mediów. Obecnie belgijscy specjaliści sprawdzają, które fragmenty nadają się do prowadzenia najefektywniejszych zajęć i który materiał dydaktyczny jest najodpowiedniejszy dla konkretnych grup wiekowych.

„Dzięki temu projektowi podchodzimy do kwestii społecznych w serialu szerzej niż tylko do jego części internetowej” – mówił Andy Demeulenaere, koordynator Mediawijs, w rozmowie z VRT NWS. „Zwracamy uwagę na wzorce ról w rodzinie, wpływ środowiska i sposób, w jaki edukacja sobie z tym radzi”. 

ZAKAZ UŻYWANIA MEDIÓW SPOŁECZNOŚCIOWYCH?

Większość flamandzkich polityków w pełni popiera wprowadzenie zakazu korzystania z mediów społecznościowych przez osoby poniżej 14 roku życia.

„Nie wiemy już, co nasze dzieci robią cyfrowo. Ostrzeganie o negatywnych stronach niestety często nie daje efektów” – mówi Hannelore Goeman (Vooruit). Minister Van Achter nie jest jednak do końca przekonana; uważa, że zakaz jest zbyt daleko idący i trudny do wyegzekwowania. „Zakaz korzystania z mediów społecznościowych dla osób poniżej 16 roku życia nie jest dobrym pomysłem. Młodzi ludzie powinni być odporni, a nie wykluczani” – brzmi argument. 

Problem w tym, że młodzi ludzie nie są ani wystarczająco krytyczni wobec tego, co internet im serwuje, ani wystarczająco silni psychicznie, aby sobie radzić z jego negatywnymi stronami. Neurologicznie, psychologicznie i uczuciowo nastolatkowie są dosłownie hybrydą dziecka i osoby dorosłej. Hormony, jakie wydziela organizm, zmieniają fizycznie w trakcie dojrzewania nie tylko ciało, ale też mózg młodych osób. Młodzi są dosłownie rozdarci między dorosłością a dzieciństwem – ich często irracjonalne dla nas zachowania są skutkiem „przepychanek” hormonalnych, zachodzących w strukturze ich mózgu. 

Nie można moim zdaniem zostawiać ich samych w wirtualnym świecie, zwłaszcza teraz, kiedy sławne osobowości internetowe pokazują im nieprawdziwy obraz życia, a młodzież bierze go sobie za wzór. Powinniśmy, jako dorośli, wziąć odpowiedzialność za treści, jakie w znajdują się w sieci. Jeśli rozwiązaniem nie jest zakaz korzystania z mediów społecznościowych, to wprowadzona powinna być kontrola ich treści. Wszystkich, nie tylko tych skierowanych do młodzieży. Sytuacja w czasie epidemii pokazała dobitnie, jak wielu dorosłych podatnych jest na teorie spiskowe, kłamstwa i szemrane metody leczenia. Znam dorosłych po studiach, pracujących na wysokich stanowiskach, którzy nie są w stanie odróżnić fałszywych informacji i teorii spiskowych od prawdy i faktów. Nie można zatem oczekiwać od dzieci, że będą w stanie to robić. 

EDUKACJA!

„Dojrzewanie” to trudny serial. Nie opowiada jedynie o zbrodni, ale pokazuje też proces utraty dziecka. Bo Jamie jest przecież dzieckiem; śpi z pluszowym misiem, jego pokój to pokój dzieciaka. Jednak świat oczekuje od niego dorosłości. Często młodzi ludzie muszą radzić sobie sami ze swoimi emocjami, niepokojami i lękami. Rodzice są zbyt zajęci, żeby zwrócić uwagę na to, co się z nastolatkami dzieje, jak się naprawdę czują, czego szukają w internecie. Niejednokrotnie zdarza się, że dopóki dzieci nie sprawiają problemów, uczą się i nie pyskują, to zostawia je się samym sobie. 

Jednak prawda jest taka, że decydując się na dziecko, dorośli muszą brać za nie odpowiedzialność! Sieć nie może zastąpić wsparcia rodziców i wychowania! Młodzież potrzebuje uwagi, wskazówek. Nawet jeśli nastolatkowie się buntują przeciw naszym radom, nie powinniśmy im dawać we wszystkim wolnej ręki. Powinniśmy uczyć ich, że internetowy blichtr to często poza i filtry. Dziewczyny o idealnej figurze i cerze to efekt operacji plastycznych, Photoshopu i AI, a nie prawdziwi ludzie. Drogie ubrania, telefony i dodatki, które dzieci oglądają na profilach swoich idoli, to często pożyczone sztuki, wykorzystywane tylko do zdjęcia, albo podróbki. Bogatych infuencerów jest naprawdę mniej, niż nam się wydaje… 

Chłopców powinniśmy uczyć, że mogą mówić o emocjach, mogą je okazywać; nie muszą być „twardzielami”. Tłumienie w sobie smutku, tęsknoty, miłości, niepokoju nie jest dobre. Wstyd przed okazaniem słabości doprowadza młodych mężczyzn nad przepaść depresji. Wielu z nich nie umie sobie radzić z negatywnymi emocjami, co skutkuje wybuchami agresji. Świat powinien pozwolić chłopakom czuć, powinien pozwolić im na mówienie o tym, że są smutni, że się czegoś wstydzą, że się boją. Rolą społeczeństwa jest pokazanie im, że nie muszą zawsze być macho. 

Dziewczyny powinniśmy uczyć, że mogą nie chcieć być w związku, że nie muszą się godzić na niego tylko dlatego, że „inne już mają chłopaków”. To nic złego, że nie czują takiej potrzeby, powinny jednak „odrzucić” zaloty w odpowiedni sposób. Bez upokarzania, wyśmiewania i gnębienia nieszczęśnika. „Dojrzewanie” sugeruje, że Katie mogła gnębić Jamie’ego, jednak nie jest to wyraźnie powiedziane. Oczywiście nie staram się usprawiedliwiać zbrodni, staram się jedynie powiedzieć, że obśmiewanie, obrażanie i gnębienie nie powinno nigdy być reakcją na niechciane awanse. 

Wreszcie – dorośli powinni nauczyć się pozwolić dzieciom być dziećmi. Zobaczcie, co sami robimy: kiedy widzimy naszą pociechę rozmawiającą z płcią przeciwną, od razu większość z nas zaczyna „dokuczać” dziecku i dopytywać: To twój chłopak? Twoja dziewczyna? Oni mają po 12 lat – czy naprawdę tak bardzo zależy nam na tym, by osoby w tym wieku zajmowały się szukaniem sobie partnerów? Powinniśmy przestać dopasowywać „dorosłe” standardy do dziecięcych zachowań. Nie, nie każdy kolega to chłopak, nie każde wyjście na rower to randka. 

Nauczmy się też, że dzieci mogą wyglądać i zachowywać się jak dzieci. Nie musimy przedszkolaków wbijać w skórzane spódniczki i bluzki z wycięciami, nie musimy kupować dzieciom komórek na komunię. Możemy pozwolić dzieciom być dziećmi, a nie tworzyć z nich mniejsze wersje nas samych. Nie możemy zostawiać nastolatków samym sobie ani w realnym świecie, ani w internecie. Ich też trzeba pilnować! Wyobraźcie sobie, że siedzicie w parku, dzieci bawią się niedaleko. Nagle widzicie, że podchodzi do nich starszy mężczyzna i zaczyna im prawić jakieś farmazony, pokazuje im wypchany kasą portfel i zaprasza na dalsze pogawędki. Zareagowalibyście, odpędzilibyście takiego typa – dlaczego zatem takie zachowanie jest dopuszczalne i akceptowalne w sieci? Dlaczego taki typ albo jakaś „panienka” stają się idolami i rodzice uważają, że kontakt (nawet ten jednostronny) z nimi jest w porządku? Bo jest online? Bo „wszyscy” go obserwują? 


„Dojrzewanie” dobitnie i bardzo boleśnie pokazuje problemy, z jakimi borykają się w dzisiejszej rzeczywistości rodziny, społeczności szkolne i młodzi ludzie. Niestety nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jak te wszystkie kłopoty rozwiązać. Trzeba jednak próbować, bo gra toczy się o bardzo wysoką stawkę – życie naszych dzieci.


Anna Albingier