Są takie dania dzieciństwa i młodości, do których chętnie wracamy. Czujemy do nich nieodparty sentyment; już na samo ich wspomnienie robi nam się błogo. Dlatego często – już jako dorośli – fundujemy sobie jedzeniową podróż w czasie, by zaznać tej samej smakowej przyjemności i na chwilę znów poczuć się jak dziecko, z uśmiechem na ustach zajadające się babcinym rosołem lub chlebem z cukrem.
COMFORT FOOD
Angielski zwrot comfort food oznacza żywność lub produkty w tradycyjnym stylu, którym przypisywana jest wartość sentymentalna. Kojarzą się z przyjemnością, bezpieczeństwem i ciepłem. Najczęściej są to domowe posiłki, które zostały zapamiętane dzięki swemu charakterystycznemu smakowi, ale i całej nostalgicznej – z perspektywy czasu – otoczce, jaka im towarzyszyła. Przywołanie smaku danej potrawy wywołuje lawinę wspomnień z dawnych, dobrych czasów. Ale też „ożywia” osoby, które takie jedzenie nam jako dzieciom serwowały – czyli najczęściej babcie lub mamy.
Wraz ze wspomnieniami przywołanymi przez smakołyk z dzieciństwa pojawia się dobry nastrój. Ale i mały smuteczek oraz tęsknota za dawnymi czasami i osobami, których może już nie ma. Za sobą jako dzieckiem, za czasami beztroski i jedzeniowych marzeń. Za epoką niezapomnianych smaków, do których w zasadzie nie można powrócić. Często jednoczą one całe pokolenia. Na przykład dzisiejsi pięćdziesięciolatkowie z rozrzewnieniem wspominają kogel-mogel, chleb z cukrem czy oranżadę w szklanej butelce lub w woreczku.
SYCĄCO, SŁODKO, SIELANKOWO…
Tym, co łączy wszystkie potrawy spod znaku comfort food, jest wymiar nostalgiczny – przywołanie bezpiecznych chwil w gronie najbliższych, w ciepłym, oswojonym miejscu. Najczęściej do tego typu jedzenia zaliczamy dania sycące i kaloryczne oraz słodkie, choć niekoniecznie tylko takie. To może być i drobna, całkiem zdrowa przekąska lub zupa. Wszystko zależy od naszego indywidualnego doświadczenia, czyli tego, co nam się dobrze jedzeniowo kojarzy z dzieciństwem. Jednym poprawią nastrój ciasta z ulubionej piekarni, inni odtworzą danie z babcinego zeszytu z przepisami, a jeszcze inni wybiorą egzotyczne sajgonki jako wspomnienie wakacyjne podróży.
Nietrudno się domyślić, co znajduje się na typowych listach comfort food, czyli dań poprawiających humor większości ludzi na świecie. Oczywiście pizza, burgery, zapiekanki, frytki oraz czekolada, ciastka, lody i kakao. Ale już nacjami będziemy się bardziej różnić. I trudno się dziwić, bo przecież w każdym kraju serwowana jest inna kuchnia, zwłaszcza ta tradycyjna, przygotowywana według starych przepisów i zwyczajów kulinarnych. Każdy kraj ma swoje potrawy, które nie tylko służą zaspakajaniu głodu, ale też łączą ludzi z historią i tradycjami, zapewniając im poczucie przynależności. Francuz będzie tęsknił raczej za maślanym rogalikiem czy zupą cebulową, mieszkaniec Japonii za zupą miso, a Włoch za risotto.
PIEROGI I PLACKI, CZYLI PO POLSKU
Na polskiej liście comfort food są dania obiadowe lub związane ze świętami. A więc: pierogi, kopytka, domowy rosół, zupa pomidorowa, kotlet schabowy, placki ziemniaczane, bigos, ale i młode ziemniaki z koperkiem lub kanapka z pasztetem. Z kolei regionalnie pojawią się na przykład kluski śląskie z roladą i modrą kapustą lub kartacze. Wśród deserów króluje szarlotka i sernik, domowa drożdżówka z rodzynkami, budyń waniliowy lub kisiel czy też kasza manna z syropem albo rabarbar maczany w cukrze. Przy czym nie o finezję przygotowania ani o wyrafinowane składniki tu chodzi – ale o budzenie błogiego poczucia bezpieczeństwa i radości zapamiętanego z czasów dzieciństwa.
Niektóre dania łączą kilka nacji. W polskiej tradycji kulinarnej wysoko na liście comfort food jest rosół. Jak się okazuje, gorący złoty bulion jest przyjemną częścią wspomnień nie tylko dla naszego narodu, ale także dla mieszkańców Stanów Zjednoczonych czy Holandii. Także naleśniki należą do ulubionych dań w wielu miejscach na świecie. Comfort food to też często pozycje ze świątecznych dań – jak w Polsce wigilijne pierogi z kapustą i grzybami lub makowiec.
JEDZENIE A EMOCJE
Do grupy comfort food należą potrawy, po które sięgamy pod wpływem emocji – i to zarówno, gdy czujemy smutek, jak i szczęście. W takich momentach – uczuciowego dołka lub wielkiego zadowolenia – wybieramy konkretne dania, które albo mają nas smakowo pogłaskać i przytulić, albo towarzyszyć nam w świętowaniu sukcesu. Z tego też powodu wybór konkretnego dania jest tutaj bardziej osobisty i indywidualny. Badacze zaobserwowali jednak ciekawą zależność związaną z płcią. Kobiety, chcąc poprawić sobie nastrój, częściej sięgają po słodkie przekąski – ciastka, lody lub czekoladę. Zaś mężczyźni wybierają raczej potrawy tłuste i słone.
Trochę inna jest też zależność związana z płcią, jeśli chodzi o przyczynę sięgania po jedzenie pod wpływem emocji. Panowie wybierają comfort food, gdy mają dobry humor i chcą uczcić jakiś sukces. Decydują się wtedy na sycące dania typu pizza lub stek. Natomiast kobiety częściej sięgają po ulubiony batonik lub lody, kiedy czują się smutne i potrzebują zastrzyku endorfin, jakie niesie ze sobą słodkie jedzenie.
Jeśli sporadycznie sięgamy po comfort food, nie ma się czym martwić; gorzej, gdy staje się ono narzędziem regulowania naszych emocji. Tak więc biorąc do ręki kolejny kawałek czekolady lub pizzy, warto zadać sobie pytanie, czy naprawdę jesteśmy głodni, czy też raczej szukamy jedzeniowego pocieszyciela. W tym drugim przypadku warto wybrać inny sposób na poprawę nastroju niż jedzenie.
DLACZEGO SIĘGAMY PO COMFORT FOOD?
Jedzenie ogólnie wprawia nas w stan zadowolenia. Odczucie głodu jest nieprzyjemne i sprawia, że szukamy czegoś, by je zaspokoić. Jeśli sięgamy po comfort food, czyli dania, które sprawiają nam przyjemność, uruchamiamy w mózgu cały ciąg zdarzeń. Ożywiamy znajdujący się tam w części limbicznej ośrodek nagrody. Zaczyna on wydzielać większe ilości dopaminy, a właśnie ten hormon odpowiada za odczuwanie przyjemności – także przyjemności z jedzenia. Fundujemy więc mózgowi małą euforię. Dobry nastrój to też podstawa bycia zdrowym – wydaje się więc, że zmierzamy w dobrym kierunku.
Tymczasem odrębną kwestią jest sięganie po comfort food w sytuacjach stresowych, by poczuć się lepiej. Problem w tym, że osoby o słabszej psychice mogą wpaść w pewien rodzaj pułapki. Współczesne życie jest na tyle stresogenne, że łatwo znaleźć powód do sięgnięcia po „jedzeniowego” pocieszyciela. Jeśli jest nim potrawa dość kaloryczna, jak lody, czekolada, zapiekanka lub hamburger z frytkami, to może się okazać, że przy okazji uzależniamy się od danego produktu i fundujemy sobie zbędne kilogramy. Jeśli zdarza nam się to często, powinniśmy się zastanowić, czy aby nie zajadamy stresu – to oznaczałoby, że mamy problem z jedzeniem pod wpływem emocji. Wtedy najlepiej jest zasięgnąć porady lekarza lub fachowca od żywienia.
COMFORT FOOD A OTYŁOŚĆ
Pierwsza wzmianka o comfort food pojawiła się w 1966 r. w czasopiśmie „The Palm Beach Post” w artykule dotyczącym leczenia otyłości. Jego autorzy wysnuli wniosek, że dorosłe osoby pod wpływem silnego stresu sięgają po takie dania, które można nazwać jedzeniem dla poprawy nastroju i które kojarzą im się z bezpiecznymi czasami dzieciństwa. Jako przykłady podano jajko w koszulce czy zupę z kurczaka. Te akurat potrawy są całkiem zdrowe. Nie wszystko jednak, co określamy mianem comfort food, jest przyjazne dla naszego organizmu. Często są to rzeczy kaloryczne i bardzo słodkie, a także żywność określana jako fast food.
Nie musimy całkiem rezygnować z ulubionej przekąski. Jednak tu potrzebne mogą być drobne zmiany. Samodzielne, domowe przygotowywanie potraw to jeden ze sposobów na zdrowsze warianty comfort food. Innym sposobem jest modyfikacja przepisów – na przykład przyrządzanie dań w wersji wegetariańskiej lub bezcukrowej.
COMFORT CULTURE
Coraz częściej termin „comfort” łączy się już nie tylko z jedzeniem, ale i z filmami, książkami czy programami telewizyjnymi. Z jednej strony niosą one pocieszenie, a z drugiej wnoszą element nostalgii i tęsknoty. Mniej wiążą się z przeszłością, a bardziej z tym, co nas uspokaja i relaksuje. Są to takie pozycje, do których możemy wracać bez znudzenia i które co prawda znamy, ale które nadal – a może dzięki temu? – sprawiają, że napełniamy się pozytywnymi emocjami, a przy okazji odstresowujemy.
Każdy z nas ma na pewno swoją indywidualną listę comfort food. Co się na niej znajduje? Może kopytka lub leniwe? A może drożdżowe racuchy? Albo świąteczny bigos? Smak i zapach potraw z dzieciństwa przywołuje pozytywne wspomnienia i emocje. A które dania wywołują w tobie uczucie komfortu?
Sylwia Maj
Artykuły miesiąca
JEDZENIE NA UKOJENIE, CZYLI SMAKI DZIECIŃSTWA
- Artykuły miesiąca
- Odsłony: 40