Zimowe dni są krótkie i mroźne, charakteryzuje je brak słońca i szybko zapadający zmierzch. Mniej się ruszamy – wolimy zostać w domu niż pójść na spacer. Szukamy miejsc pod dachem, wybieramy więc centra handlowe lub kafejki, by skryć się przed mrozem i pobyć w sztucznym co prawda, ale jednak świetle. Brak światła słonecznego nie tylko zmniejsza naszą aktywność, ale też sprawia, że organizm syntetyzuje niewiele witaminy D, a właśnie ona ma niebywały wpływ na naszą odporność. Co zrobić, by odpowiednio przygotować się na zimowe niedogodności?

ZIMOWA DIETA

To, co jemy, wpływa oczywiście na organizm. Zwłaszcza zimą dobrze jest dbać o to, by w naszych posiłkach znajdowały się odpowiednie składniki. Tak więc spożywajmy produkty zawierające duże ilości witaminy D, czyli tłuste ryby: makrele, sardynki, łososia, dorsza (zwłaszcza wątrobę) oraz oleje pochodzenia roślinnego z pierwszego tłoczenia (rzepakowy, lniany). Warto jeść warzywa sezonowe – kapustę, marchewkę, cykorię, buraki czy pory. Na szczęście powracają na nasze stoły także te dość zapomniane: rzepa, pasternak czy wężymord, zwany zimowymi szparagami. Są one bogate w witaminy i minerały, a tych bardzo potrzeba zimową porą. Warto też zadbać o produkty, które mają znaczenie dla tworzenia się probiotyków w jelitach – rośliny strączkowe oraz kiszonki. Dziś już coraz powszechniej wiadomo, że zdrowe jelita to podstawa zdrowego organizmu.

Oczywiście nie zapominajmy o ziołach, szczególnie tych bogatych w witaminę C, takich jak pietruszka czy trybula (w Polsce dość rzadko stosowana, ale w Belgii popularna). O cebuli i czosnku nie wspominając, gdyż ich antybakteryjne działanie wspomaga układ immunologiczny. Jeśli chodzi o owoce, to jedzmy także te sezonowe: jabłka, gruszki, owoce suszone. Wartościowe są również banany. A co z mięsem? Komórki odpornościowe potrzebują protein do prawidłowego działania, a witamina B12 jest niezbędna do funkcjonowania mózgu i układu nerwowego. Mięso więc jest niezbędne. Zamiast niego można jeść jajka, ryby czy algi.

ZIMOWY SPORT

W zimie nie można zapominać o uprawianiu sportu, także na świeżym powietrzu. Należy ubrać się stosownie do panujących warunków atmosferycznych – ważne, by się za bardzo nie spocić, a potem nie zmarznąć, bo wtedy choroba murowana. Może to także być spacer – ale lepiej, żeby odbywać go w otoczeniu natury, czyli wiejskimi lub leśnymi ścieżkami, a jeśli to możliwe – nad brzegiem morza. Wdychając czyste, jednak niezbyt mroźne powietrze, dotlenimy organizm, a także pozwolimy słońcu na opalenie skóry i produkcję witaminy D. W ten sposób wspieramy białe płytki krwi w ich walce z potencjalnymi intruzami, którzy będą próbowali wniknąć do wnętrza naszego organizmu. Spacery czy inne aktywności fizyczne mają też działanie wyciszające i antystresowe, co w dzisiejszym zagonionym świecie przydaje się o każdej porze roku. Przechadzki odkwaszają również organizm, co ma znaczenie w przeciwdziałaniu chorobom. Dla zahartowanych zimowe kąpiele w morzu czy jeziorze są sposobem na przebycie zimy bez chorób.

WZMACNIAJĄCE KURACJE

Można oczywiście o tej porze roku przyjmować witaminy lub suplementy diety, jak np. witaminę D lub wyciąg z jeżówki (echinacei). Nie wolno ich jednak nadużywać. Po pierwsze trzeba pozwolić organizmowi bronić się samemu, po drugie – nie można stosować suplementów przez cały rok, a po trzecie – i od takich preparatów można się uzależnić, więc nie będą one działać, gdy są nadużywane. Warto zatem stosować naturalne produkty, by wzmocnić organizm, a w razie początków przeziębienia zapobiegać dalszemu rozwojowi choroby. Rewelacyjny jest miód i wszystkie produkty pszczele, takie jak mleczko pszczele, pyłek pszczeli, propolis czy pierzga. Syrop z młodych pędów sosny lub zwykłej cebuli, nalewki z dzikiej róży i czarnej porzeczki oraz sok z malin są niezastąpionym remedium na zimowe bolączki, znanym od dziesięcioleci, wypróbowanym przez pokolenia i na sto procent naturalnym. Spożywanie każdego zimowego ranka łyżki syropu z owoców czarnego bzu działa prewencyjnie – zapobiega infekcjom.

CZEGO SIĘ WYSTRZEGAĆ?

Jeśli chodzi o żywność, to przede wszystkim cukru. Jego nadmiar powoduje stany zapalne w organizmie i zmniejsza zdolności białych krwinek w walce z wirusami. Niezbyt wskazane są także produkty mleczne, zwłaszcza gdy się przeziębimy, bo mleko zwiększa produkcję lepkiego śluzu w organizmie i może prowokować powstanie zapalenia zatok lub oskrzeli. Tak więc należy zrezygnować na jakiś czas z jogurtów, serów czy mlecznych deserów.

Zimą powinniśmy też wystrzegać się przegrzewania zarówno siebie, jak i mieszkania. Nasz ubiór o tej porze roku powinien być warstwowy – dzięki temu nie dopuścimy ani do przemarznięcia, ani do przegrzania, a przecież obie sytuacje mogłyby skończyć się chorobą. Jeśli chodzi o mieszkanie, błędem jest zbytnie jego ogrzewanie, bo prowadzi do koncentracji w pomieszczeniach bakterii i roztoczy, a także do przesuszenia powietrza. Efekt jest wtedy odwrotny do oczekiwanego – pojawia się suchość i drapanie w gardle, co prowadzić może do rozwinięcia się chorób układu oddechowego. Nawet zimą trzeba wietrzyć regularnie mieszkanie – krótko, ale intensywnie.

To tylko kilka sposobów na wzmocnienie organizmu, ale pozwolą one przekonać się, że zima wcale nie jest taka zła!

 

Sylwia Maj

 

 

Gazetka 186 – listopad 2019