Wielkie wystawne bale, bogato przyodziane panny i uginające się od specjałów stoły. Tak magnackie dworki w XVII wieku żegnały karnawał. Ucztowano i bawiono się do białego rana, a bale były wspominane jeszcze długo po ich zakończeniu.

Również zwykli mieszkańcy pragnęli uciech i zabaw przed rozpoczynającym się Wielkim Postem. Na wsiach zakorzeniło się wiele bogatych zwyczajów ostatkowych, a niektóre kultywowane są do dziś.

MASZKARY ZAPUSTNE

W ostatni dzień karnawału na wsie wychodziły grupy przebierańców – tzw. maszkary zapustne. W każdej grupie musiały znaleźć się: słomiany niedźwiedź, diabeł, baba, dziad, cyganka i Żyd. Przebierańcy odwiedzali wszystkie gospodarstwa i przedstawiali tam krótkie scenki, w zamian oczekując drobnych datków. Najczęściej stary dziad gonił panny na wydaniu i starał się skraść im pocałunek, zaś cyganka próbowała wróżyć domownikom. Maszkary krążyły po okolicy i były bardzo hałaśliwe – miało to pobudzić przyrodę do życia.

PODKOZIOŁEK

Nie w całej Polsce, ale głównie na Kujawach i w Wielkopolsce, podczas ostatków królowała zabawa zwana podkoziołkiem. Jej nazwa wywodzi się od symbolizującego witalność kozła. Zabawa była przeznaczona dla młodych dziewczyn, które albo jeszcze nie wyszły za mąż, albo nie znalazły wybranka serca w karnawale.

W ostatni dzień karnawału wsie przemierzał koziołek, czyli wielka słomiana kukła w kształcie kozła, ciągnięta na drewnianym wozie przez kawalerów. Podjeżdżali oni pod domy, w których mieszkały panny, i nawoływali do wspólnej zabawy i tańców. W niektórych wsiach młodzi chłopcy przebierali się za niedźwiedzia i małpę i również chodzili od domu do domu. Przy akompaniamencie skrzypiec odgrywali przed mieszkańcami niewielkie scenki, za co otrzymywali jajka, chleb, masło i ser.

Po całodziennej zabawie i obejściu całej miejscowości mieszkańcy zbierali się w karczmie i tam bawili do północy. Prym wiodły panny szukające mężów, to one śpiewały okolicznościowe piosenki, które wyśmiewały stan wolny. Organizowano także „giełdę panien”, podczas której targowano się o dziewczyny lub płacono symboliczny grosik za taniec.

Ostatniego dnia karnawału należało przede wszystkim dobrze się bawić, ale także dobrze zjeść. Dlatego też kulminacyjnym momentem wieczoru było spożywanie pieczonego kozła lub barana. Zajadano go ze smakiem, aby mieć więcej siły na zabawę.

POMORSKI ŚLEDZIK

Na Pomorzu skupiano się głównie na obrzędach, które miały zapewnić urodzaj i wysokie plony w nadchodzącym sezonie. I tak w środę popielcową, czyli podczas popularnego na Pomorzu śledzika, jedna ze starszych gospodyń rozpoczynała tzw. taniec lenny. Kobieta, przepasana lnianą tasiemką, tańczyła i podskakiwała jak najwyżej, a im wyżej skoczyła, tym wyższy len miał wyrosnąć w danym roku.

W innych regionach Polski również tańczono, i tak kobiety na Podlasiu tańczyły w kółku, aby kapusta rosła duża i okrągła, zaś mężczyźni tańczyli, aby obficie rosły zboża i ziemniaki.

Jako że Pomorze to teren rybacki, mieszkańcy mieli swoje wyjątkowo charakterystyczne zabawy, takie jak na przykład rybackie zeszewiny. W dni poprzedzające ostatki rybacy zbierali się i wiązali wielką sieć, którą następnie rozwieszali w centralnym punkcie wsi. W ostatki ochotnicy wchodzili razem do sieci i mocno się huśtali. Zabawa polegała na tym, kto najszybciej wyplącze się z ogromnej sieci. Ostatnia osoba musiała pozostałym postawić piwo.

WESELMY SIĘ

W przeszłości karnawał był naprawdę czasem radości i zabawy. Organizowano w tym okresie kuligi z pochodniami, bale przebierańców, ale także równie często wybierano ten czas na wesela. Po wsiach chodziły grupy przebierańców z muzyką i śpiewem, płatając figle mieszkańcom lub odgrywając scenki zwiastujące odradzanie się przyrody. W Brennej (okolice Cieszyna) na czas ostatków przygotowywano głowę świni – specjalnie przechowywaną na strychu na tę okazję. Był to przysmak głównie dla mężczyzn, którzy spotykali się i zajadali tym specjałem.

W tym czasie wszyscy się weselili – oprócz panien, które niestety nie znalazły wybranka serca. Najgorzej miały panny na Podlasiu, bo przyczepiano im do ubrań drewniane klocki lub ości ryb! Natomiast obejścia ich domów lub płoty pokrywano ośmieszającymi rysunkami.

NA OSTATKU WYMYJ PATELNIĘ

Na Warmii także organizowano huczne zabawy i barwne przemarsze przebierańców. Pamiętano jednak skrupulatnie o tym, aby równo o północy zakończyć wszelkie tańce i obżarstwo. Równo z wybiciem północy w kominie wieszano wyszorowaną patelnię. Był to symboliczny koniec karnawału, czyli obfitego i tłustego jedzenia – od tego momentu następował okres ogólnego postu i powściągliwości. O północy cichła także muzyka i ustawały tańce – wierzono bowiem, że jeśli ktoś złamie ten zakaz, to już przez resztę życia tańczyć będzie tylko z diabłem. Symbolicznym zakończeniem postu było także wejście chłopca, który niósł na talerzu rybi szkielet.

…Wybiła północ, muzyka ucichła, gospodarze posypują progi popiołem. To już koniec karnawału, teraz czeka nas 40 dni postu i pokuty…

 

Agnieszka Strzałka

 

 

Gazetka 188 – luty 2020