Przymusowa kwarantanna zmusza nas do refleksji, jak ciekawiej i pożyteczniej spędzać czas wolny z dziećmi. Telewizja, tablet czy smartfon mogą pełnić wiele funkcji edukacyjnych, ale wielogodzinne ślęczenie przed ekranem budzi już niepokój. Warto więc poszukać zabaw, które można z łatwością zaimprowizować między kuchnią a salonem.

ROZSYPANKA INACZEJ

Pasjonaci puzzli nie narzekają na nudę. Mając do dyspozycji wiele wolnych dni, mogą beztrosko zabrać się do ulubionych rozsypanek. Podczas układania puzzli myśli są nieustanie aktywne, tak jak obie półkule mózgu. Szare komórki pracują na najwyższych obrotach, co znacznie zwiększa ich pojemność oraz wydajność. Praca z puzzlami wpływa na skupienie, pobudza wyobraźnię, uczy techniki wizualizacji, planowania i projektowania, a przede wszystkim wprowadza ciało i umysł w stan niby-medytacji – wyrównuje się oddech, rytm bicia serca oraz ciśnienie krwi.

Co jednak zrobić, gdy puzzli w domu brak, a nie ma opcji zakupu? Stwórz własne! Do przygotowania układanki wystarczy duże zdjęcie lub rysunek wycięty z czasopisma, klej, nożyczki oraz tektura. Przejrzyj z pociechą domową makulaturę (względnie album ze zdjęciami rodzinnymi) i pozwól jej samodzielnie wybrać obrazek, który nakleicie na tekturę. Gdy klej już wyschnie, wytnij nożyczkami elementy puzzli. Zabawę z puzzlami załapie już roczne dziecko. Stopień trudności dostosuj do wieku i predyspozycji malca. Warto zacząć od kilku części, a z czasem powoli zwiększać ich liczbę. Lepiej nie przesadzać, bo zamiast rozrywki wpędzimy dziecko w stres. Małe dzieci lubią wizerunki swojej rodziny, zwierząt lub samochodów, a starsze zadowoli krajobraz bądź konstrukcja budynków. Dopełnieniem rozsypanki niech będzie fantazyjnie udekorowana koperta lub pudełko (po herbacie lub ciastkach) do przechowywania. Układanki warto przygotować „na zapas” – kiedy nastanie nuda, wyciągnij asa z rękawa!

NA ROZGRZEWKĘ

Zabawy ruchowe to genialna forma rozrywki, jednak na przestrzeni kilkudziesięciu metrów kwadratowych niełatwo znaleźć miejsce na akrobatykę dziecięcą czy zaimprowizować boisko do piłki nożnej. Z pomocą przychodzą gry, które rozwijają u dzieci wszystkie cechy motoryki: siłę, szybkość, zręczność, wytrzymałość, a przy tym nie wymagają wychodzenia na zewnątrz. Zabawy orientacyjno-porządkowe uczą dzieci umówionych znaków i sygnałów, a tym samym ćwiczą umiejętność skupiania uwagi w trakcie zabawy.

Zaproponuj najmłodszym (i nie tylko) grę na czas. Każdemu z uczestników zabawy przygotuj kilka sztuk odzieży (np. zestaw złożony ze skarpet, spodni, bluzki, swetra, czapki, szalika i rękawiczek). Na sygnał startu każdy podbiega do swojego kompletu i jak najszybciej wkłada ubrania na te, które ma już na sobie. Liczy się nie tylko tempo, ale też precyzja – zapięte wszystkie guziki czy dosunięte zamki błyskawiczne. Gra sprawia zawsze dużo radości, a przy tym maluch uczy się samodzielności, skrupulatności i subordynacji.

DLA JAJ

Z okazji Wielkanocy zainauguruj w domu poszukiwanie świątecznych jajek czekoladowych (lub innych słodkości, które wyszperasz w kuchni). Maluchom pochowaj jajeczka w miejscach, w których będą miały szansę je znaleźć. Starszym nie bój się rzucić wyzwania – niech wcielą się w rolę detektywów, tropiąc mniej oczywiste kryjówki. Najmłodszym naszkicuj proste rysunki, a starszakom stwórz intrygujące i niebanalne wskazówki (np. zajrzyj do miejsca, w którym mama składa czyste ręczniki, czy: szukaj pod najmniejszą doniczką w domu). Rozdaj uczestnikom zabawy koszyczki i do dzieła! Zadanie łączy przyjemne z pożytecznym – dzieci wykorzystają nadwyżkę energii, a także poćwiczą czytanie ze zrozumieniem.

Przy okazji świąt spożytkuj też nadmiar ugotowanych na twardo jajek i zainicjuj wyścig z nimi. Każde dziecko ma za zadanie w jednej ręce trzymać łyżeczkę z jajkiem (drugą rękę chowając za plecami) i w taki sposób pokonać wyznaczoną trasę, by jajko nie spadło na podłogę. Wygrywa uczestnik, który zachowa zimną krew i wytrwale dobrnie do mety. Dzieciom potrzebna jest możliwość wyżycia się nawet wtedy, kiedy warunki ku temu nie sprzyjają. Niech domowe olimpiady (slalom z książką na głowie czy wrzucanie do koszyka kulek ze zgniecionych starych gazet) będą dla nich namiastką zajęć sportowych, a przy tym doskonałą zabawą.

Rozbitych jaj nie spisuj na straty. Potłuczone skorupki umyj i wysusz na słońcu (bądź na kaloryferze). Po wyschnięciu pozwól je dzieciom pomalować farbami lub barwnikami spożywczymi, a następnie niech rozgniotą je na kruszynki wałkiem do ciasta lub rozbiją tłuczkiem do mięsa. Teraz wystarczy narysować klejem na kartce interesujący wzór, a następnie posypać go pokruszonymi skorupkami. Dzieci, tworząc, angażują wszystkie sfery osobowości. Zajęcia plastyczne pobudzają ekspresyjne wyrażanie myśli i rozwijają zdolności manipulacyjne. Ponadto minimalizują postawy agresywne i pomagają odreagować napięcia.

ZA PAN BRAT

Nastolatek to specyficzny gatunek – wymaga troski i uwagi niczym dzieciak, a jednocześnie oczekuje partnerskiego traktowania jak dorosły. I choć w dobie gier komputerowych i smartfonów bez wysiłku znajdzie dla siebie zajęcie, to jednak przypomnij mu, że życie toczy się również poza siecią. Wykorzystaj czas w domu na udoskonalenie waszej relacji.

W procesie dorastania młody człowiek poszukuje siebie, a rozwój fizyczny i duchowy determinuje wszystkie jego działania. Nastolatek nie potrzebuje już pełnego przekroju działań wychowawczych, a jedynie zależy mu na kontakcie z rodzicem (choćby zapierał się rękami i nogami, że jest inaczej) i znalezieniu z nim wspólnego języka. Długie dni sam na sam to doskonała okazja, by młody dowiedział się więcej o własnej rodzinie. Opiszcie wspólnie wzajemne relacje pomiędzy krewnymi, tworząc drzewo genealogiczne. Niech w ruch pójdzie duża biała plansza, kolorowe flamastry i zdjęcia. Zbierzcie na początek dane wszystkich członków rodziny (rodziców, dziadków i pradziadków). Wykorzystaj talent nastolatka do wygrzebywania w sieci informacji niemożliwych do znalezienia. Może w dostępnych online katalogach parafialnych trafi na daty urodzin i śmierci najstarszych znanych wam bliskich? Może nawiąże internetowe znajomości z powinowatymi za granicą? Ponoć poszukiwania rodowodu to rodzaj nałogu. Gdy raz uda się odkryć rodzinną tajemnicę, nie sposób zrezygnować z dalszych poszukiwań. Niech ta zabawa z przeszłością przeniesie was w podróż w nieznane, a jednocześnie bliskie.

Przymusowy pobyt w domu może powodować napięcia, ponieważ wymaga ponownego zdefiniowania relacji rodzinnych. Warto jednak energię poświęcaną na narzekanie skoncentrować na poszukiwaniu zajęcia dla siebie i dla swojej rodziny. Bo to rodzice są pierwszymi i najważniejszymi nauczycielami dzieci – dziecko rozwija się poprzez ich naśladowanie, czerpie od nich wiedzę, przejmuje ich hierarchię wartości i stara się według niej postępować w swoim życiu.

 

Sylwia Znyk