Wybuch pandemii koronawirusa zaskoczył cały świat i sprawił, że trzeba było nagle zmienić wszystkie swoje plany i przyzwyczajenia. Przez kilka tygodni nie można było przemieszczać się nawet do pracy czy szkoły. Okazało się, że skutki pandemii, a właściwie długotrwałego zamknięcia się poszczególnych osób i rodzin we własnych domach, są często dość niezwykłe.

ODDECH PRZYRODY

Pojawianie się dzikich zwierząt na ulicach europejskich czy amerykańskich miast zdarzało się i wcześniej, ale raczej na obrzeżach i trochę przypadkowo – gdy dziki lub lisy zapuszczały się w miejską dżunglę w poszukiwaniu jedzenia. Teraz jednak opustoszałe miasta przyciągały nawet całe stada dzikich zwierząt, które, nie niepokojone przez nikogo, przechadzały się po drogach i zapuszczały do przydomowych ogródków.

To tylko mały odblask procesu, który uczeni nazywają „wielką pauzą” lub antropopauzą. Polega on na tak znacznym spowolnieniu ludzkich działań, że zostało to odczute w świecie natury i dało niezwykłe efekty. Chodzi przede wszystkim o zaniechanie podróży samochodowych i samolotowych, a także zwykłego przemieszczania się ludzi w parkach, lasach czy nawet po ulicach. Z tym wiąże się mniejsza ilość wytwarzanych spalin i toksyn. Dzika przyroda korzysta z ograniczenia ludzkiej mobilności. W wielkich chińskich miastach widać na niebie gwiazdy, dotąd skutecznie zakrywane przez smog. W neapolitańskiej zatoce jest przejrzystsza woda i można obserwować pływające ryby, ponieważ mułu nie wzburzają setki łodzi. Popularne miejsca wycieczkowe – jak Tatry w Polsce, które co roku odwiedza kilka milionów turystów – miały szansę na regenerację, a zwierzęta i ptaki odczuły, że mają dla siebie więcej przestrzeni. Szlaki turystyczne nie były zadeptywane.

Naukowcy korzystają z okazji i obserwują przemieszczanie się zwierząt i ich aktywność w krajobrazach zmienionych przez człowieka, a teraz opuszczonych. To dobre okoliczności do badań. Oczywiście jest i druga strona tej sytuacji. Kłusownicy zwiększyli swoją działalność, bo trudniej ich upilnować, choć handel zwierzętami staje się coraz bardziej obostrzony, także w Chinach i Wietnamie. Ma to związek z lękiem przed chorobami odzwierzęcymi – istnieje teoria, że do wybuchu obecnej pandemii przyczyniły się łuskowce.

ROZWODY I POWROTY

Przymusowe przebywanie wielu członków rodziny na ograniczonej przestrzeni, niepokój o pracę, jej utrata lub nowy sposób wykonywania obowiązków zawodowych, lęk o zdrowie, niepewność związana z przyszłością – to wyzwania, którym musieliśmy sprostać w ciągu kilku tygodni izolacji. Taka sytuacja prowadzi także do konfliktów i wiele małżeństw musiało zmierzyć się z przewartościowaniem swojej relacji. W niektórych przypadkach okazało się, że partnerzy, którzy dotąd zajęci byli sprawami zawodowymi i obowiązkami rodzinnymi oraz którzy spędzali razem raczej weekendy i urlopy, nie są w stanie „wytrzymać” ze sobą na co dzień. Zauważają u siebie wady, których dotąd nie dostrzegali lub które przymusowa izolacja uwypukliła. Dodatkowo zmęczenie psychiczne i nieumiejętność spędzania czasu wolnego razem powodują kłótnie, których natężenie przybiera na sile. Wolny czas sprawia także, że zastanawiamy się nad sobą, swoimi relacjami i przyszłością oraz zadajemy sobie pytanie, czy chcemy być w takiej relacji. Pojawia się też przemoc domowa – psychiczna i fizyczna. We Francji zanotowano o 36 proc. więcej aktów przemocy w rodzinie niż dotychczas.

Nie wszystkim parom udało się wyjść cało z tej przymusowej izolacji. Do sądów wpływa coraz więcej pozwów rozwodowych i jest to trend zauważalny we wszystkich państwach dotkniętych pandemią. W Polsce ta liczba wzrosła ponad dwukrotnie w stosunku do analogicznego okresu sprzed roku. Pary z różnym stażem decydują się na rozstanie, choć najczęściej jednak dotyczy to młodych małżonków, którzy jeszcze nie przeżyli wiele razem i ta nowa, niecodzienna sytuacja ich przerosła. Rozstają się także pary, u których wcześniejsze problemy ze wzajemną komunikacją teraz się nasiliły. Czasami, ale rzadziej, zdarzają się sytuacje odwrotne – małżonkowie wycofują pozwy rozwodowe złożone przed wybuchem pandemii. Wracają do siebie, gdyż lepiej być z bliską osobą w trudnym okresie.

Porady u adwokatów też szukają osoby płacące alimenty na dzieci i chcące obniżenia tej kwoty – prośbę argumentują obniżeniem dochodów. Rozwiedzeni małżonkowie, którzy dotąd sprawowali podzielną opiekę nad dziećmi, domagają się teraz rekompensaty (związanej z czasem) za brak możliwości spotykania się z pociechami z powodu kwarantanny.

ZMIANA NAWYKÓW SPOŁECZNYCH

Pandemia zmieniła nasze codzienne obyczaje. I pewnie wiele z nowych nawyków zostanie i po jej ustąpieniu – np. rezygnacja z dalekich lub niepotrzebnych podróży służbowych albo wypoczynkowych, większa tendencja do pracy zdalnej, robienie zakupów przez internet. Zwolnienie tempa było wymuszone, ale może przyniosło refleksję na temat tego, co jest w życiu bardziej, a co mniej ważne. Może warto częściej rozmawiać z bliskimi, znaleźć czas na lekturę i rozwijanie zainteresowań, na odpowiedź – co chcemy tak naprawdę w życiu robić, gdzie mieszkać i z kim żyć.

Zaczynamy doceniać wagę codziennych spraw – takich jak wyjście na spacer czy do kina, wypicie kawy w barze i zakupy w galerii handlowej. Zdajemy sobie sprawę z kruchości życia i z szansy, jaką jest życie w zdrowiu, które okazuje się pierwszoplanową wartością. Rzeczy materialne przestają być tak ważne, a kwestie duchowe wysuwają się na pierwszy plan. Zaczynamy doceniać innych ludzi i zauważać ich wysiłek w niesieniu pomocy, zwłaszcza chorym i słabszym – dotyczy to przede wszystkim pielęgniarek i lekarzy, ale i innych zawodów, których przedstawiciele stali na stanowisku pracy w tym niełatwym okresie. Ludzie zbliżyli się do siebie, oferując pomoc osobom starszym lub niemogącym liczyć na rodzinę w robieniu zakupów czy w sprawach codziennych.

Zwiększyła się świadomość higieny – zaczęto większą wagę przywiązywać do czystości, szczególnie do odpowiedniego mycia rąk i dezynfekcji. Również wnętrza autobusów czy metra stały się nareszcie czyste. Okazało się, że wiele spraw urzędowych można załatwić zdalnie. Pogłębiła się cyfrowa rewolucja w urzędach, ale i zwykli obywatele musieli przejść szybki kurs obsługi komputera – choćby po to, by pomóc swoim dzieciom w nauce zdalnej.

PRACA ONLINE

Pandemia wymusiła zmiany w formie pracy, przede wszystkim wielkiej rzeszy urzędników, oraz przyśpieszyła digitalizację firm. Do tej pory system pracy zdalnej był w zasadzie dość rzadko stosowany i używany raczej na życzenie pracownika lub w sytuacjach nagłych. Dość niszowa możliwość pracy online w czasie lockdownu stała się powszechna. Obecnie wiele firm zaczyna wdrażać hybrydowy model pracy, czyli łączący pracę w biurze z pracą w domu.

Wiele osób odkryło zalety takiego systemu. Nie muszą wcześnie wstawać i poświęcać czasu na dojazd do pracy i powrót do domu. Są dzięki temu mniej zmęczeni, mają więcej ochoty do działania i więcej czasu dla rodziny. Inni podkreślają wady: brak stałego kontaktu z kolegami i przełożonymi przekłada się na słabszą motywację, zanika więź między pracownikami, pogarsza się ich komunikacja i współpraca, zaś ograniczenie się do przestrzeni domowej rodzi napięcia, szczególnie gdy inni członkowie rodziny też pracują lub uczą się w domu.

Wydaje się jednak, że system pracy zdalnej zagości od teraz w wielu firmach i stanie się powszechny. Oczywiście pozostają do sprecyzowania kwestie używania osobistego laptopa czy domowego internetu oraz zużywania prądu w celu wykonywania obowiązków służbowych. Tu może być potrzebne wprowadzenie pieniężnych ekwiwalentów pokrywających koszty własne pracowników. Konieczne może być też przygotowanie odpowiedniej struktury informatycznej do pracy w domu, opartej na bezpiecznych zasadach, a także wprowadzenie kryteriów sprawdzających efektywność pracy z domu. Oczywiście zmiany w systemie pracy zdalnej dotyczą tylko pewnej części pracowników. Większość zawodów i działalności ludzkiej opiera się jednak na bezpośrednich kontaktach.

UŻYWKI NA SMUTEK

Brak możliwości chodzenia do pracy, do galerii handlowych, klubów sportowych, restauracji, kin czy spotykania się z dalszą rodziną i przyjaciółmi okazał się ciężkim doświadczeniem dla ludzkiej psychiki. Niestety dla wielu osób oznacza to wpadnięcie w jakąś formę uzależnienia. Sprzedaż alkoholu na świecie znacząco wzrosła podczas pandemii, szczególnie w najbardziej nią dotkniętych krajach – w Hiszpanii i we Włoszech. Co ciekawe, alkohol zaczęły pić osoby, które wcześniej go unikały. Tak działo się w wielu krajach. Przyczyny to nuda, stres, poczucie osamotnienia i dezorganizacja życia zawodowego i rodzinnego. W takiej sytuacji łatwiej znaleźć szybkiego pocieszyciela w postaci piwa lub kieliszka wina. Pojawiły się też akcje typu apéro Skype, które dodatkowo zachęcały do rozluźnienia się i pokrycia niepokojów przez kontakt polegający na wznoszeniu „wspólnych” toastów.

W czasie izolacji nasiliły się także takie szkodliwe zachowania jak hazard i zakupoholizm. Natomiast dzieci i młodzież spędzały więcej czasu przed ekranami komputerów – nie tylko po to, żeby się uczyć zdalnie. Wielu młodych uzależniło się od gier komputerowych i kontaktów internetowych. Trudno się dziwić – rodzice zajęci byli własną pracą online, a młodym brakowało kontaktu z rówieśnikami, ale też uczestniczenia w zajęciach dodatkowych.

W Wielkiej Brytanii wzrosła lawinowo sprzedaż herbaty, kawy, ciasteczek oraz książek. Brytyjczycy wydali na nie miliony funtów. Chirurdzy estetyczni zanotowali wzrost konsultacji związanych z operacjami plastycznymi, szczególnie dotyczącymi twarzy. W czasie izolacji widzieliśmy siebie poprzez ekrany telefonów i komputerów – czy to w czasie oficjalnych telekonferencji, czy kontaktów prywatnych. I dobrze dostrzegaliśmy liczne defekty urody – które teraz chcemy poddać korekcie. Przymusowa izolacja w każdym z nas zostawiła jakiś ślad.

Sylwia Maj

 

Gazetka 194 – wrzesien 2020