Co roku 9 listopada obchodzimy na całym świecie bardzo ważne święto związane z podstawowymi prawami człowieka – Międzynarodowy Dzień Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem. Tego dnia w 1938 r. w hitlerowskich Niemczech doszło do pierwszego zbiorowego i jawnego ataku na ludność żydowską. „Noc kryształowa” – bo o niej mowa – była symbolicznym początkiem Holocaustu. Dzisiaj niewielu o niej pamięta, a przecież to pamięć gwarantuje nam uniknięcie błędów poprzednich pokoleń, w tym grzechu obojętności.

NIEMA AKCEPTACJA

O tym jedenastym przykazaniu w styczniu br. mówił Marian Turski – były więzień Auschwitz-Birkenau – na 75. obchodach wyzwolenia obozu. Jego ważne, zapewne historyczne przemówienie zwróciło uwagę na problem stopniowej akceptacji zła. Przyzwyczajani do wprowadzania ograniczeń dla pewnych grup społecznych obywatele niemieccy nie reagowali na drobne zmiany w przepisach. Stopniowo ograniczeń było coraz więcej i więcej, aż w końcu oficjalnie nienawiść rasowa zyskała etykietę „powinności”. Przemilczana niezgoda, która nie obróciła się w zdecydowany sprzeciw, po upływie miesięcy, lat, zamieniła się w powszechną niemą zgodę. W przedwojennych Niemczech nie żyli źli i bezduszni Niemcy. To ich obojętność na los krzywdzonych w momencie, gdy trzeba było głośno protestować, stała się fundamentem faszystowskiej struktury państwa. Z czasem dla wielu niemieckich obywateli nakładane na Żydów ograniczenia stały się naturalne. W konsekwencji – wydarzenia „nocy kryształowej” nie wzbudziły masowych protestów. Niechęć do Żydów, przy odgórnym wsparciu władzy, zadomowiła się w mentalności obywateli III Rzeszy.

ZBRODNIE PRZECIWKO LUDZKOŚCI

Aby faszyzm wydał tak obfite plony, jak w latach 40. ubiegłego wieku, trzeba było wyhodować mnóstwo obojętności. Najbardziej drastyczny przykład dyskryminacji rasowej, Holocaust, nie jest jednak jednorazowym i zamkniętym tematem. Choć przyniósł powszechną świadomość ludobójstwa, ludzie w różnych zakątkach świata powielali grzech znieczulicy, który doprowadzał do haniebnych czynów na tle rasowym. Czy pamiętamy zbrodnie ludobójstwa w Burundi (1972, eksterminacja członków plemienia Hutu) i Rwandzie (1994, eksterminacja członków plemienia Tutsi), pola śmierci w Kambodży (1975–1979, masowa eksterminacja przeciwników reżimu), masakrę w Libanie (1982, eksterminacja palestyńskich uchodźców), mordy irackie (1988, eksterminacja ludności kurdyjskiej, również wskutek użycia broni chemicznej), masakrę w Srebrenicy (1995, eksterminacja muzułmańskich chłopców i mężczyzn), konflikt w Darfurze (trwający od 2003 r., eksterminacja ludności murzyńskiej), kolejną rzeź w Iraku (2014, eksterminacja jezydów)...? Mamy XXI wiek i nadal popełniane są zbrodnie przeciwko ludzkości. Nie łudźmy się, że tę lekcję już przerobiliśmy i nas ona nie będzie dotyczyć. Chwila nieuwagi, chwila niemej zgody na ograniczanie praw człowieka – i faszystowski scenariusz może wydarzyć się wszędzie.

„NIE” DLA NIENAWIŚCI

Szczególnie jeśli nie będziemy reagować na zamachy na demokrację, na prawa człowieka, na kłamstwo. To my, obywatele demokratycznych państw, powinniśmy rządzić i bronić swoich praw. Nasza niezgoda musi wybrzmieć, żeby nie powielił się grzech obojętności na dyskryminację, nietolerancję, prześladowanie. Nienawiść, tak często podsycana dzisiaj przeciw konkretnym grupom społecznym, nie może karmić się ludzką znieczulicą, bo wówczas wygra. Już dzisiaj na całym świecie odradzają się ruchy faszystowskie, w ustrojach demokratycznych nawołuje się do pogwałcenia praw drugiego człowieka. Tak powszechna dziś mowa nienawiści – obecna w naszej codzienności, jak i w mediach społecznościowych – jest niestety coraz częściej akceptowana społecznie. Nie piętnując słów uderzających w godność, także niemo przyzwalamy na prześladowanie. Jeżeli dodatkowo pojawi się poparcie polityczne dla tej nienawiści, mające cel w podsycaniu różnic i antagonizmów, sytuacja może się wyrwać spod kontroli.

Gorzka pamięć o pokłosiu faszyzmu może nie wystarczyć, by opanować raz wyhodowaną nienawiść. Dlatego 9 listopada, w dniu, kiedy musimy pamiętać o zbrodniach przeciwko ludzkości, warto powtórzyć jeszcze raz słowa Mariana Turskiego o jedenastym przykazaniu: „Nie bądźcie obojętni, gdy widzicie kłamstwa historyczne. (...) Nie bądźcie obojętni, gdy jakakolwiek mniejszość jest dyskryminowana. (...) Nie bądźcie obojętni, gdy jakakolwiek władza narusza przyjęte umowy społeczne” (cytat z przemówienia wygłoszonego 27 stycznia 2020 r. podczas obchodów 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz).

 

Ewelina Wolna-Olczak

 

 

Gazetka 196 – listopad 2020