Kiedy piszemy ten artykuł, w Ardenach trwa zimowe szaleństwo. Tegoroczne opady śniegu zadowoliły wszystkich, którzy mieli ochotę na spacer w białej i mroźnej scenerii. W naszej grupie na Facebooku „Wakacje w Belgii” przez cały sezon podajemy Wam na bieżąco informacje o najlepszych lokalizacjach na zimowe wypady. Mamy nadzieję, że każdy Polak ulepi tej zimy swojego bałwana! A wyobraźnia Was nie ogranicza!

Zanim jednak Ardeny zmieniły kolor na śnieżnobiały, miałyśmy okazję sprawdzić ich urok jeszcze w jesiennej scenerii. Wybrałyśmy położone na południowym wschodzie Belgii, w prowincji Luksemburg, zaledwie 5 km od francuskiej granicy Bouillon.

Kiedy przybyłyśmy wcześnie rano na miejsce, przywitał nas oszroniony poranny krajobraz. Dzień jednak okazał się słoneczny i zaprezentował piękne jesienne oblicze Bouillon! Nie bez powodu ta część ardeńskich gór, wokół rzeki Semois, uznana jest za najbardziej atrakcyjną turystycznie. Potwierdzamy! Jest co podziwiać!

Wędrówkę rozpoczynamy od parkingu z punktem widokowym w Botassart (rue de Châteaumont), gdzie w szerokim dnie doliny, w zakolu rzeki, znajduje się wspaniały naturalny obszar nazwany Tombeau du Géant („Grób olbrzyma”). Jest on wpisany na listę wyjątkowego przyrodniczego dziedzictwa Walonii. Jest to jednocześnie jedno z najbardziej fotografowanych walońskich miejsc. Mimo jeszcze szarawej porannej aury i lekkiej mgły miejsce to robi na nas piorunujące wrażenie.

Jak się zapewne domyślacie, z jego nazwą wiąże się legenda. Opowiada ona o niezwykle krzepkim i silnym człowieku z plemienia Trevian, który zdołał uciec armii Rzymian po przegranej bitwie pod Sambre. Odważnemu gigantowi kilkakrotnie udało się umknąć przed pościgiem wysłanym przez rzymskie oddziały. Dopiero nad brzegiem Semois, w miejscu zwanym Rocher des Gattes, olbrzym zdał sobie sprawę z tego, że rzymscy żołnierze odcięli mu wszelką możliwość ucieczki. Wpadnięcie w ręce Rzymian było dla niego nie do pomyślenia, dlatego przywiązał linę do drzewa za pomocą pętli. Jednak rzymski setnik Labienus przeciął linę jednym ciosem miecza, a gigantyczny Trevier stoczył się z góry. Dopiero następnego dnia spacerujący starzec mieszkający w Botassart odkrył martwe ciało olbrzyma. Wezwani na miejsce mieszkańcy, oszołomieni jego odwagą i rozmiarem, postanowili pochować go na wzgórzu utworzonym w zakolu rzeki Semois. Od tamtej pory wzgórze to nazywane jest „Grobem olbrzyma”.

Pstrykamy kilka fotek w mglistej scenerii i wyruszamy na szlak. Drogą przez las docieramy do kładki na rzece Semois. Passerelle de l’Epine ma 55 m długości. Ten imponujący most wiszący został zainaugurowany we wrześniu 2020 r. Umożliwia on przekroczenie rzeki Semois i dotarcie do przeciwległego brzegu bez objazdu. Zbudowany na wysokości młyna w Epine nowy most łączy zatem trasy z Botassart i z Corbion. Wiele okolicznych wiosek jest również łatwiej dostępnych dzięki kładce, a zwiedzający mają większy dostęp do różnych tras spacerowych.

Kolejnymi miejscami na trasie są trzy punkty widokowe: Pic du Diable, l’Epine i Clernot, z których roztacza się piękny widok na rzekę i wspaniałą ardeńską naturę w zaskakująco pięknych kolorach jesieni! Pogoda robi nam prezent i zza chmur wychodzi słońce, rozświetlając dolinę Semois i ukazując niesamowity spektakl kolorów, tak że jesienny krajobraz tego miejsca wydaje nam się jeszcze bardziej magiczny.

Dalej, 70 m nad drugim brzegiem Semois, widzimy Rocher du Pendu („Skała powieszonego”). Dziwaczna nazwa jest też oczywiście związana z legendą. Rolnik z Corbion sprzedał swoje bydło na targu w Bouillon, a potem wydał pieniądze na alkohol… W drodze do domu zaczął się tak bardzo wstydzić, że nie mógł o tym powiedzieć rodzinie, dlatego powiesił się na kamieniu. Opowieści o Ardenach rzadko kończą się dobrze…

Idziemy teraz bardzo blisko brzegu rzeki. Momentami można nawet podejść do samej wody. Wtedy dostrzegamy idealne miejsce na piknik. Na samym brzegu rzeki Semois leżą wielkie, nagrzane od słońca kamienie. Siadamy na nich, wystawiając się na ciepłe promienie, prawie mrucząc jak koty z zachwytu, i w tej cudownej scenerii podziwiamy znajdujące się po drugiej stronie rzeki zabudowania cysterskiego opactwa Notre-Dame de Clairefontaine, położonego wzdłuż Semois, w prawdziwej oazie spokoju.

Po krótkiej, acz treściwej przerwie ruszamy w stronę największej atrakcji turystycznej Bouillon, bo jeśli słyszałeś o Bouillon, to pewnie ze względu na to, że jest tam ogromny średniowieczny fort. Château fort de Bouillon znajduje się wysoko na wzgórzu i widoczny jest z każdego miejsca położonego niżej miasteczka. Samo zwiedzanie zamku polecamy zaplanować w sezonie letnim, gdy odbywają się tam np. pokazy sokolnictwa, lub pod koniec października, kiedy to z okazji Halloween organizowane są nocne wizyty, a miejsce to zamienia się w nawiedzony zamek.

Ostatnim, wyczekanym miejscem na naszej trasie jest Belvédère d’Auclin – wieża widokowa, do której prowadzi strome zbocze Côte d’Auclin i 116 schodów! Podczas wspinaczki zwróćcie szczególną uwagę na oznakowanie, ponieważ od niektórych ścieżek odchodzą rozgałęzienia. Wieża widokowa Auclin pochodzi z 2001 r. i ma 22 m wysokości. Widok na miasto rozciąga się poza francuską granicę. Kiedy tam docieramy, jest późne, ale słoneczne popołudnie, czyli najlepsza pora do robienie zdjęć z tego miejsca.

Podsumowując: wędrówka zmęczyła nas porządnie, bo choć Ardeny nie należą do gór wysokich, to jednak doliny poprzecinane licznymi wąwozami i jaskiniami sprawiają, że różnica wzniesień między rzeką i szczytami jest całkiem spora. Jednak za każdym razem nasze wysiłki były nagradzane fantastycznymi widokami. Trzeba również dodać, że trasy są bardzo dobrze oznaczone i jest ich duży wybór, w zależności od stopnia trudności.

Również rzeka Semois doskonale nadaje się latem do brodzenia lub kąpieli, a Bouillon jest centrum spływów kajakowych. W każdej miejscowości można wynająć kajak i spłynąć z wolnym prądem rzeki do następnego punktu, skąd można wrócić busikiem.

Krajobraz Bouillon jest także ciekawym plenerem dla fotografów krajobrazu – zarówno wczesną wiosną, jak i w środku jesieni, co, mamy nadzieję, potwierdzają nasze zdjęcia.

A sam region jest na tyle atrakcyjny, że chętnie się tam wraca nawet kilkukrotnie. My także z pewnością tam wrócimy, by pokonać m.in. jedną z trudniejszych tras Bouillon, tzw. Promenade des échelles (Ścieżkę drabinową) i na pewno Wam o tym opowiemy.

Zachęcamy Was również do dzielenia się Waszymi wyprawami w naszej facebookowej grupie „Wakacje w Belgii”. Znajdziecie tam nie tylko relacje z wypraw, ale także wiele praktycznych wskazówek i aktualnych informacji w temacie slow turystyki.

Monika & Iwona

Grupa Wakacje w Belgii

www.facebook.com/groups/wakacjewbelgii

 

 

Gazetka 198 – luty 2021