Troska o edukację ekologiczną jest dziś istotna na całym świecie. Wszyscy uczymy się, jak poprawnie segregować odpady, jak nie marnować żywności, jak unikać zbędnych zakupów, jak korzystać z naturalnych źródeł energii. Staramy się wprowadzać ekologiczne rozwiązania w swoim otoczeniu, bardzo często korzystając z osiągnięć technologii cyfrowej. Zazwyczaj też nie mamy pojęcia, że jednocześnie generujemy drobny ślad węglowy, który w globalnym ujęciu ma znaczący wpływ na emisję CO2 do atmosfery. A ten ślad wynosi już niemal 4 proc. całkowitej światowej emisji gazów cieplarnianych!

ŚMIECI INTERNETU

Cyfrowe zanieczyszczenie, bo o nim mowa, to nadal dość abstrakcyjne pojęcie, które dopiero od niedawna jest poddawane szczegółowym badaniom. Wnioski z pierwszych analiz nie są optymistyczne – szacuje się, że ślad węglowy generowany przez zużycie danych cyfrowych jest o wiele większy niż np. w przypadku światowego przemysłu lotniczego („zaledwie” 2 proc. przed nastaniem pandemii).

Zazwyczaj, korzystając z internetu, nie myślimy o danych, które skądś się pobierają i dokądś wysyłają. Szczególnie w czasach nauki i pracy online internet jest podstawą codzienności. Wirtualna rzeczywistość niejednokrotnie wypełnia więcej naszego dziennego czasu niż jakakolwiek inna aktywność. Jednak każda z czynności wykonanych za pomocą smartfonu, tabletu lub laptopa oraz łączy internetowych pociąga za sobą konkretny ślad. Mniejszy bądź większy, sumarycznie – gigantyczny. Bo tak naprawdę wirtualny świat funkcjonuje w całkiem konkretnej rzeczywistości – urządzeń, łączy, serwerów i baz danych, które potrzebują niebotycznej ilości energii do wykonywania rozmaitych wirtualnych czynności oraz do przechowywania danych. Potrzebują też fizycznej przestrzeni oraz odpowiednich warunków fizycznych.

W KOROWODZIE LICZB

Gdyby internet był krajem, znalazłby się w czołówce, jeśli chodzi o zapotrzebowanie na energię elektryczną. Gdyby oglądanie filmów online porównać pod kątem emisyjnym gazów cieplarnianych z krajem, to byłoby Hiszpanią. Gdyby centra danych cyfrowych porównać pod względem energetycznym z państwem, to byłyby Polską.

Same pojedyncze czynności na naszych tabletach, komórkach, laptopach czy telewizorach generują konkretną emisję. Przykładowo – jedno wyszukiwanie w Google „waży” ok. 5 g CO2, jeden e-mail z dużym załącznikiem – ok. 20 g. Nawet nigdy nieodczytane, a zalegające w skrzynce pocztowej wiadomości ważą. Do internetu podłączone jest co najmniej 60 proc. światowej populacji. A zużycie Technologii Informacyjnych i Komunikacyjnych (TIK) wynosi ok. 10 proc. światowej produkcji energii elektrycznej. Wymieniać można długo… Ludzkość, przez swoją niewiedzę, rujnuje systematycznie planetę – tym razem, wydawałoby się, w niemożliwy, bo wirtualny sposób.

TRYB OFFLINE

Bez wątpienia korzystanie z dóbr, które dała nam cyfryzacja, nie jest ekologiczne. Sama świadomość, że i w tych działaniach kryje się ekologiczna pułapka, to już dobry punkt wyjścia. Choć brzmi to paradoksalnie, my, użytkownicy internetu, możemy się znacznie przyczynić do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych z powodu swoich wirtualnych czynności. Jeśli ograniczymy wysyłanie e-maili (i ich załączników) oraz korzystanie z wyszukiwarek (lepiej wchodzić bezpośrednio w linki), jeśli mniej będziemy surfować (w tym w mediach społecznościowych), jeśli nie będziemy przechowywać danych w „chmurach” (a lokalnie na dyskach)… wówczas nasz cyfrowy ślad węglowy znacznie się zmniejszy.

Nie chodzi jednak o całkowitą rezygnację z możliwości, jakie daje technologia XXI w., ale raczej o świadomość wykonywanych czynności oraz zrezygnowanie z tych zbędnych. Z czego najłatwiej? Zrezygnujmy z newsletterów, których nigdy nie czytamy. Usuńmy stare i niepotrzebne wiadomości. Kompresujmy pliki wysyłane w załącznikach. Przechowujmy zdjęcia i filmy na dyskach lokalnych lub USB. Nie wymieniajmy sprzętów elektronicznych zbyt często – używajmy ich dłużej, korzystajmy z rynku rzeczy używanych, naprawiajmy, przekazujmy w kolejne ręce. Odłączajmy, jeśli nie używamy, ładujmy według zaleceń producenta. Unikajmy aplikacji działających w tle, przerywajmy łączenie z siecią – jeśli tylko możemy być offline. Pamiętajmy, że tryb offline będzie lepszy nie tylko dla środowiska naturalnego, ale i dla naszego zdrowia psychicznego i fizycznego.

 

Ewelina Wolna-Olczak

 

Gazetka 201 – maj 2021