Na terapię nie zgłaszamy się od razu. Najpierw zaczynamy czuć się ciasno we własnym domu. Przestajemy spędzać wspólnie czas. Może pojawiać się większe zniecierpliwienie drugą osobą, traci ona dla nas atrakcyjność, zmniejszają się potrzeby seksualne (tłumaczymy to stresem, natłokiem pracy itd.). Już samo przyznanie się przed sobą, że czegoś nam brakuje w relacji, jest problematyczne. Część par boi się nawet pomyśleć, że ich misternie ułożony świat mógłby się rozpaść. Stosują więc zasadę lojalności i wypierania własnych stanów, koncentrując się na innych zajęciach albo relacjach (wbrew wyobrażeniom zdrada w jakimś sensie stabilizuje związek na pewien czas). Nie zauważamy powolnego procesu odsuwania się od siebie.

Trudniej powiedzieć partnerowi, że nie wiemy, o co nam chodzi, niż że nie mamy ochoty na seks. Albo nie czujemy się już tak jak kiedyś, nie wiemy, czego chcemy i czy chcemy tej relacji. To jest moment, żeby rozważyć – może coś w nas potrzebuje czasu i przestrzeni, by to w sobie poukładać? Można to zrobić dzięki konsultacji terapeutycznej albo pomyśleć o terapii par.

Pary zgłaszają się na terapię, gdy wspólne życie jest już nie do wytrzymania, konflikty nie pozwalają na normalną komunikację, a tkwienie w takim związku rani. Część par wybiera rozstanie, zanim relacja stanie się zbyt niewygodna. To pułap niewygody przesądza o rozwiązaniu związku. Nie konfrontujemy się z prawdziwym źródłem konfliktu. Być może jest on zbyt trudny i raniący, a wzajemne uwikłanie tylko wzmacnia i potęguje skalę problemów.

Dynamika konfliktów w parze

Konflikty na poziomie pary są bardziej skomplikowane niż indywidualne, gdyż opierają się na złożoności zjawiska. Możemy mówić o przynajmniej trzech równoległych procesach, które zachodzą w relacji. Najpierw mamy relację z samym sobą: nasz świat, nasze emocje, nasz stosunek do samego siebie, ale też nasze wyobrażenia co do tego, jak powinna wyglądać szczęśliwa relacja. Ten pierwszy proces dzieje się w wyobrażeniach każdego z nas indywidualnie. Kolejny poziom relacji następuje wtedy, gdy te dwa różne światy spotykają się. Próbujemy znaleźć to, co określa nas mianownikiem „MY”. Trzeci poziom to poziom ducha, baśni, która przyświeca całej relacji. Coś, co żyje niezależnie od nas i jest magiczną częścią, jak historia, która opowiada się poprzez tę relację.

Konflikty dzieją się równolegle na wszystkich poziomach. Czasem potrzeba rozwiązania z pierwszego poziomu, i tu będziemy poddawać się terapii indywidualnej. Dwa kolejne poziomy relacji dotyczą terapii par. Te równoległe procesy przenikają się i uzupełniają jednocześnie. Dlatego dynamika procesu relacyjnego jest złożona i wymaga uważności.

Natura konfliktu i mechanizmy obronne

Najpierw musimy określić, na którym poziomie istnieje kluczowy problem w związku, co powoduje konflikt, który – nierozwiązany – będzie wypierany i pod postacią mechanizmów obronnych przyjmie różne formy: unikania seksu, konfliktu z partnerem, szukanie spełnienia poza związkiem, relatywizowania własnych potrzeb, przenoszenia na partnera wrogich zachowań itp. Nie jesteśmy w stanie przejrzeć tych mechanizmów sami. W kontakcie z terapeutą można dokonać konfrontacji i uświadomić sobie własne reakcje na to, co się dzieje.

Cykle i kryzysy w związku

Dodatkowo do poziomów relacji dochodzą cykle, w jakich relacja funkcjonuje. W zależności od tego, czy to początkowa faza związku (buduje się dopiero nasze „MY”), czy też relacja ma tendencje do wychodzenia ze struktury „MY” (na co składają się wszelkie zmiany, których doświadczają partnerzy, związane z rolami i potrzebami w związku, np. jesteśmy rodzicami, dzieci dorastają i nasze role ulegają zmianie).

Każdą parę spotykają kryzysy, jest to naturalny proces związku. Ważne, aby zanim dopadnie nas kryzys, umieć odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest dla nas priorytetem wartości. Kryzys w relacji konfrontuje nas boleśnie z tym, że nasze wartości są rozbieżne z wartościami partnera i może to zaważyć na rozpadzie związku. Warto o tym rozmawiać, gdy sytuacja związku jest w miarę stabilna, bo wtedy łatwiej znaleźć wspólne rozwiązania.

Czego uczą nas kryzysy w związku?

Kryzys to nie tylko problem, który niszczy związek. Odpowiednio przeżyty, pozwoli relacji wejść na inny pułap bliskości, przewartościować związek albo znaleźć dla niego nowe cele. Często kryzys uczy nas nazwania indywidualnych pragnień i potrzeb każdego z partnerów, elastyczności ról w związku, zdolności adaptacji, sprawiedliwszego podziału obowiązków, otwartej i jasnej komunikacji, wzrostu samooceny oraz poczucia autonomii w związku.

Nie każda para potrafi przetrwać burze. Związek, który, wydawałoby się, nie rokuje trwałości, może stawić czoła problemom, a czasem pary odporne na konflikty nie przechodzą próby czasu. Jedno jest pewne – kryzysy będą nas doświadczały, a terapia jest po to, by pomagać je przezwyciężać.

 

Monika Więch

psychoterapeuta

 

tel. 0493 839 444

monikawiech.be

 

 

 

Gazetka 201 – maj 2021