Jednym z najsilniejszych wspomnień z mojego dzieciństwa jest głos czytających mi rodziców. Mimo że byłam czwartą córką, nigdy nie pozwolili mi odczuć, że są zmęczeni dziećmi, pracą, obowiązkami. Pamiętam półciemność w moim pokoju, zapaloną jedynie lampkę, ich głosy i moje dziecięce zdenerwowanie, kiedy nagle zanikały. „Mamo, nie zasypiaj. Czytaj dalej!”. Chociaż przeczytałam w swoim dorosłym życiu wiele książek, wciąż doskonale pamiętam ulubioną bajkę mojego taty.
Od lat czytam swoim czterem synom. Od przebudzenia czekam na ten moment, gdy w moim domu przygasną światła, a po godzinnym czytaniu usłyszę głos moich dzieci: „Mamo, nie zasypiaj. Czytaj dalej!”.
Zapraszam więc i Państwa do magicznego świata wspólnej lektury.
Anna Pliszki-Fila – mama Marka (13), Gerarda (10), Wiktora (8) i Oskara (4)
autorka bloga czyt-anka.pl
Beatriz Oses „Detektyw Erik Vogler i śmierć w kurorcie”
Czasami w czytelniczym życiu pojawiają się serie uzależniające. Do takich niewątpliwie należą opowieści o przygodach Erika Voglera. Co prawda książka doskonale nadaje się do samodzielnej lektury młodzieży 10+, jednak postanowiliśmy wspólnie rozwikłać kolejną zagadkę razem z chłopakiem z Bremy.
Aby ukoić nerwy po ostatnich dramatycznych wydarzeniach (po szczegóły odsyłamy do powieści „Detektyw Erik Vogler i zbrodnie białego króla”), Erik wraz z babcią wyrusza do włoskiego kurortu. Luksusowy ośrodek, oferujący całą gamę atrakcyjnych zabiegów, ma zapewnić odpoczynek ciała i ducha. Już na samym początku pojawia się jednak dość spore „ale” – babcia na wspólny wyjazd zaprosiła nie tylko Erika. Chłopcu będzie towarzyszył znany mu – i nie do końca lubiany – Albert Zimmer.
Nasz pedantyczny bohater postanawia nie zrażać się licznymi przeciwnościami i skoro świt wyrusza na poszukiwanie atrakcji. Uznaje, że dzień rozpocznie od kąpieli błotnych. Będzie to atrakcja nie byle jaka – spotka tam ekscentryczną staruszkę, która w jego obecności wypije swój ulubiony napój i… skona. Teraz akcja nabierze tempa. Ciało w tajemniczych okolicznościach znika, a Erik przez wszystkich (na czele z babcią) zostaje uznany za histeryka i fantastę. Całość jest z pewnością jedynie przywidzeniem rozstrojonego nerwowo chłopca. Dość szybko jednak Albert Zimmer pojmuje, że historia Erika jest jak najbardziej prawdziwa. A jej konsekwencje bardzo niebezpieczne.
Od książki ciężko się oderwać nawet na jeden dzień – tym razem nikt nie musiał prosić: „Mamo, nie zasypiaj. Czytaj dalej!” – sama w napięciu przerzucałam kolejne strony.
Janosch „Ach, jak cudowna jest Panama”
[Mis i Tygrysek] mieszkali w małym, przytulnym domku z kominem.
– Ale nam się dobrze powodzi – mawiał Tygrysek – mamy przecież wszystko, czego dusza zapragnie, i możemy się niczego nie bać. A w dodatku jesteśmy bardzo silni. Prawda, Misiu?
– Oczywiście – odpowiadał Miś – ja jestem silny jak niedźwiedź, a ty jesteś silny jak tygrys. To chyba wystarczy.
Lektura pozwalająca na wspólne odkrywanie świata z najmłodszymi pociechami (4+). Opowieść o parze przyjaciół – Misiu i Tygrysku, którzy żyją szczęśliwym życiem osób zadowolonych z tego, co mają. Pewnego dnia jednak postanawiają odkryć kraj swoich marzeń – Panamę. Tylko jak tam dotrzeć? Którędy iść? Kogo można w tej podróży spotkać?
Ciepła i przyjazna opowieść o tym, że sama droga może być radością i czasem nieważne, co się na jej końcu znajdzie. Istotne jest to, czego można się podczas wędrówki nauczyć i kogo poznać. A sam powrót do domu też może być źródłem radości i nowych odkryć.
Barbara Stenka „Tatax i inne historyjki o tatusiach”
Ponieważ w czerwcu obchodzimy Dzień Ojca, postanowiliśmy przypomnieć sobie niektóre ze znanych nam już opowiadań o ojcach i ich wspólnych przygodach i radościach z dziećmi.
Każdy tatuś może być superbohaterem. Może, jak tata Maciusia i Aji, wpaść na pomysł, by w 12-piętrowym bloku z zepsutą windą zorganizować akcję – pomoc staruszkom uwięzionym w swoich mieszkaniach. I mimo braku chęci współpracy ze strony innych mieszkańców może sam, choć chyba powinno się dodać, że w asyście kilkuletniego syna i 10-miesięcznej córki, zebrać zamówienia mieszkańców bloku, a potem wyruszyć na zakupy. I co by się działo, dzieci będą z nim grać w jednej drużynie. Razem stawią czoła wszelkim przeciwnościom.
A może rozbawi Was historia o maratończyku Wadzinowskim, który próbuje namówić swoje córki na klasyczny trening biegacza? Tylko że w lesie jest tyle innych ciekawych rzeczy… A rozgrzewka to nie tylko jednostajne wykonywanie tych samych zestawów ruchów! Tylko spokój i miłość do córek mogą pomóc z uśmiechem znieść dość sportowo frustrujący wspólny dzień.
Drodzy Ojcowie – pamiętajcie – każdy z Was jest superbohaterem swoich dzieci!
Udanych wakacji, wspaniałych odkryć literackich i dobrej pogody życzą wszystkim czytelnikom „Gazetki” Ania i jej chłopaki.
Gazetka 203 – lipiec/sierpień 2021