„Nie potrafię w pełni wyrazić, jakie to niezwykłe uczucie, by wreszcie kochać siebie na tyle, by podążyć za tym, kim naprawdę jestem” – niespełna rok temu napisał na Instagramie Elliot Page, gwiazda filmu „Juno” i serialu Netfliksa „Umbrella Academy”. Wyznał tym samym, że jest osobą transpłciową, niebinarną.

TEN DZIEŃ

Każdego roku 20 listopada w wielu krajach obchodzony jest Dzień Pamięci Osób Transpłciowych. Ma on na celu upamiętnienie tych, którzy w ostatnim roku zostali zamordowani lub popełnili samobójstwo z powodu transfobii. Służy też zwróceniu uwagi na przemoc, jakiej doświadczają osoby transpłciowe.

W 1999 r. w Stanach Zjednoczonych grupka przyjaciół Rity Hester – bostońskiej działaczki na rzecz osób trans, która została zabita we własnym mieszkaniu przez nieznanego sprawcę – postanowiła uczcić pierwszą rocznicę jej śmierci. Spotkali się, zapalili znicze i odczytali listę nazwisk innych osób zamordowanych w minionym roku dlatego, że ktoś nie akceptował ich tożsamości i ekspresji płciowej. W ten sposób, z inicjatywy Gwendolyn Ann Smith, transpłciowej graficzki, publicystki i przyjaciółki Rity, powstał Dzień Pamięci Osób Transpłciowych. Obchody zyskały międzynarodową popularność – odbywają się w ponad 80 krajach z całego świata, w tym od 2006 r. w Polsce.

Meksyk zajmuje drugie miejsce w Ameryce Łacińskiej pod względem zabójstw na tle homofobicznym. Pierwsza jest Brazylia. Media używają terminu „trans homicidio” (zabójstwo osoby trans). W całym Meksyku w latach 2007–2015 zamordowano aż 283 transpłciowe kobiety. W bardzo brutalny sposób. Według danych żaden z przestępców nie został osądzony, a bliscy ofiar nadal są prześladowani.

Transfobia, jak każda inna fobia, wynika z niewiedzy. Przemoc zaczyna się od słów. Kiedy osoby LGBT mówią, że jakieś słowa je bolą, słuchajmy ich uważnie. Dziś o transseksualności zaczyna mówi się coraz głośniej. Znaczącą rolę w tej kwestii odegrało wybranie do parlamentu osoby transpłciowej, transkobiety, posłanki Anny Grodzkiej, która swoją osobą zainteresowała opinię publiczną. Nikt nie zliczy memów, karykatur i szyderczych komentarzy, które wylały się pod jej adresem. Posłanka założyła fundację Trans-Fuzja, która pomaga osobom transpłciowym. Bo heteronormatywne wzorce trzymają się bardzo mocno.

WYJAŚNIENIE

Termin „transseksualizm” został wprowadzony w 1949 r. przez Davida Olivera Cauldwella, amerykańskiego pioniera w dziedzinie seksuologii, jednak jako zjawisko wzbudził większe zainteresowanie dopiero w roku 1952. Było to związane z pierwszą, bardzo nagłośnioną medialnie, operacyjną zmianą płci wykonaną przez duńskich lekarzy, dzięki której George Jorgensen stał się Christine Jorgensen.

Światowa Organizacja Zdrowia nie uznaje transseksualności za zaburzenie. W maju 2019 r. podczas międzynarodowego posiedzenia w Genewie specjaliści i specjalistki WHO przyznali, że po wielu latach badań oraz dyskusji na temat płciowości doszli do wniosku, że transseksualizm ma niewiele wspólnego ze stanem zdrowia psychicznego. Według nowej międzynarodowej klasyfikacji chorób ICD-11 transpłciowość zostaje przeniesiona z sekcji „zaburzeń” do sekcji „zdrowie seksualne”.

Dawniej osoby transseksualne uważane bywały za chore psychicznie i izolowane na oddziałach zamkniętych, by powróciły do tzw. normalności. Dyskurs medyczny zdeterminował postrzeganie tego zjawiska. Dziś świadomość społeczeństwa jest większa, ale nadal odczuwamy niepokój przed tym, co nieznane, obce, inne, wychodzące poza utarte schematy.

Tymczasem bywa i tak, że ciało i dusza nie potrafią dojść do porozumienia. Transseksualizm, nazywany także transgenderyzmem, dysforią płciową lub zespołem dezaprobaty płci, to jedno z zaburzeń tożsamości płciowej. Dana osoba identyfikuje się z inną płcią, niż wskazuje na to jej budowa ciała, w szczególności narządy płciowe. Dlatego właśnie należy różnicować płeć biologiczną (sex) i odczuwaną, czyli psychiczną (gender). Ktoś, kto rodzi się w ciele mężczyzny, może postrzegać siebie jako kobietę. Analogicznie osoba, która rodzi się jako kobieta, może identyfikować się jako mężczyzna.

Bywa, że natura się myli. Obdarza ciałem, które nie pasuje do mózgu, choć samo w sobie funkcjonuje należycie. Można więc wysnuć wniosek, że w pewnym sensie to mózg dostał zrządzeniem losu inną płeć. Nadaremno szukać źródeł transseksualizmu. Większość teorii naukowych przyczyny zjawiska upatruje w rozwoju prenatalnym i zmianach neurohormonalnych. Nie ma jednak jednoznacznych badań, które stwierdziłyby kategorycznie, co na tę dysharmonię ma wiążący wpływ – genetyka, psyche, wychowanie, a może środowisko?

W KOLEJCE PO NOWĄ TOŻSAMOŚĆ

Widoczna niechęć do swoich organów płciowych oraz poczucie obcości wobec swojej płci biologicznej czy stanowcze odmawianie spełniania przypisanych jej tradycyjnie ról kulturowych może pojawić się już u kilkulatków, kiedy dziecko zyskuje samoświadomość. Zjawisko przybiera na sile w okresie dojrzewania. Transpłciowe nastolatki cierpią na depresję i mają myśli samobójcze. Przejście przez dojrzewanie w ramach niechcianej płci jest traumą. Jak pogodzić się z tym, że płeć biologiczna i odczuwalna są różne?

Tranzycja płciowa (proces zmiany sposobu wyrażania swojej płci lub cech płciowych tak, aby były one zgodne z wewnętrznym poczuciem własnej tożsamości) osoby transpłciowej powinna być indywidualna. Konkretne elementy korekty wynikają z indywidualnych potrzeb. Wyróżnia się trzy stopnie leczenia osób transpłciowych – hormonoterapię, test życia oraz operację korekty płci.

Terapia hormonalna służy zniwelowaniu fenotypowych cech płci biologicznej oraz rozwojowi cech płciowych charakterystycznych dla pożądanej płci (wielu lekarzy sprzeciwia się kuracji hormonalnej u osób poniżej 16–17 lat). W wyniku podania progesteronu i estrogenów następuje m.in. zmniejszenie rozmiaru jąder, powiększenie piersi, zmiana dystrybucji tkanki tłuszczowej, zmniejszenie owłosienia ciała, zmiana barwy głosu oraz zmniejszenie częstości i jakości erekcji. Natomiast po podaniu testosteronu następuje zanik menstruacji, łagodna atrofia (zanik) gruczołów piersiowych, męski typ owłosienia ciała, zwiększenie masy mięśniowej, zmiana barwy głosu i dystrybucji tkanki tłuszczowej.

Test życia to akt wejścia w nową rolę płciową w codziennym życiu. Umożliwia skonfrontowanie pacjenta z rzeczywistością. Jak będzie funkcjonował w miejscu pracy, szkole, społeczeństwie?

Najbardziej ingerencyjną formą pomagania osobom transseksualnym jest operacyjna zmiana płci, by dopasować ciało do tego, jak się pacjent definiuje. Mężczyzna urodzony w ciele kobiety przechodzi mammektomię (usunięcie piersi), histerektomię (usunięcie macicy), bilateralną owariektomię (usunięcie jajników) oraz falloplastykę (wytworzenie prącia), a u transkobiety przeprowadza się operację usunięcia jąder, wytworzenia pochwy (zwykle ze skóry prącia) oraz uformowania zewnętrznych kobiecych narządów płciowych. Dodatkowo osoby transseksualne korzystają z zabiegów chirurgii i dermatologii estetycznej – depilacji owłosienia, liftingu skóry twarzy, makijażu permanentnego, zmniejszenia chrząstki tarczowatej krtani, plastyki nosa oraz powiek.

Postępowanie terapeutyczne proponowane pacjentom transseksualnym przynosi im w wielu aspektach oczekiwane korzyści. Nie ukrywajmy jednak, że tranzycja płciowa wiąże się z poważnymi, często nieodwracalnymi konsekwencjami zdrowotnymi. Dotyczy to nie tylko postępowania chirurgicznego, ale także przewlekłej terapii hormonalnej. Metamorfoza osób transpłciowych może trwać nawet całe życie, a przy tym jest długa i pełna wyrzeczeń. Komfort bycia sobą przypłacają często bezpłodnością.

Regulacje prawne dotyczące ubiegania się o zmianę płci różnią się pod pewnymi względami w zależności od kraju. W Polsce operacyjna zmiana płci jest w świetle prawa dopuszczalna jedynie po wydaniu prawomocnego wyroku sądu o zmianie płci metrykalnej. Po uprawomocnieniu się wyroku sądu wprowadza się odpowiedni wpis do aktu urodzenia, wyznacza się pacjentowi nowe imię zgodne z przyjętą płcią oraz wymienia się dokumenty. Pacjent ponosi wszelkie konsekwencje prawne związane ze zmianą płci (np. wiek emerytalny).

WBREW POZOROM

Nie da się ukryć, że ciało poprzez swoją dostrzegalność staje się medium, za pośrednictwem którego prezentuje się światu, kim się jest. Stanowi ono ważny element kreowania samego siebie i etykietowania innych. Binarny (dwudzielny) system rozróżniania płci powoduje, że społecznie uznawane są jedynie dwie wykluczające się płci – albo jest się kobietą, albo mężczyzną. Powszechnie uznaje się, że cechy anatomiczne ciała determinują to, czy jest się postrzeganym przez otoczenie jako kobieta czy jako mężczyzna. Dawniej osobom, których nie dało się zamknąć do szufladek „kobieta” lub „mężczyzna”, przyczepiano łatkę dewiantów i tworzono procedury ich leczenia. Dziś podważa się taką formę normalizacji.

Binarny kod męskości i kobiecości praktycznie nie dopuszcza nic pośrodku. Dla osób trans jest to duża presja. Transseksualność niekoniecznie musi oznaczać ciśnienie na zmianę płci. Nie wszystkie osoby trans chcą poddać się operacjom, a historie o znienawidzonym ciele nie muszą stanowić głównej osi narracji transseksualizmu. Nie koncentrujmy się więc na analizie dyskomfortu psychicznego, niechęci do posiadanego od urodzenia ciała czy budowania tożsamości wokół przechodzenia od jednej płci do drugiej. Bycie pomiędzy płciami nie musi być tymczasowe.

Kreowanie własnego wizerunku być może jest odpowiedzią na wyzwanie stawiane przez społeczeństwo, nie zaś istotą transseksualności jako taką. Stąd w środowisku osób trans pojawiły się postulaty zmiany terminologii – zaczęto unikać terminu „zmiana płci”, a w jego miejsce zaproponowano używanie innych określeń, takich jak „dopasowanie płci” czy „uzgodnienie płci”.

Elliot Page nie identyfikował się ani jako kobieta, ani mężczyzna, ale jako niebinarna osoba transpłciowa. Aktor rozważał rezygnację z aktorstwa, kiedy na planach filmowych zakładał sukienki lub paradował w nich na czerwonych dywanach. Po przejściu spektakularnej metamorfozy dumnie pręży swoje muskuły. Co najważniejsze, za męską posturą kryje się uśmiech. Szczery. Historie osób transpłciowych są zawsze indywidualne i bardzo własne. Warto pamiętać, że ich marzenia i cele nie kończą się jedynie na tranzycji. Może więc mówić o innych wymiarach życia osób transpłciowych? Może zwrócić większą uwagę na transpłciowość w kontekście marzeń, celów i osiągnięć danej osoby?

Strach jest najstarszą i najsilniejszą ludzką emocją. Najwięcej strachu kryje się w głowie. Pamiętaj, by w kontakcie z osobami transpłciowymi nie określać ich jako „transseksualistka” albo „transseksualista”. Najstosowniejsze jest określenie „osoba transpłciowa”. Jeśli nie wiesz, jak zwracać się do danej osoby, najlepiej zapytaj. Im więcej wiesz, tym mniej się boisz.

 

Sylwia Znyk

 

Gazetka 206 – listopad 2021