O kiełkach mówi się, że tkwi w nich eliksir i źródło życia. W tych malutkich zielonych roślinkach naprawdę znajduje się mnóstwo witamin i składników odżywczych, a co najważniejsze – możemy je wyhodować sami w domu!

Na świecie spożywanie kiełków znane jest już od stuleci. Tradycja ta przywędrowała do nas nie tylko z Azji Wschodniej, gdzie w Chinach stosowano kiełki jako lek na różne schorzenia. Znana była również w Meksyku, gdzie kiełki spożywano na co dzień, a Aztekowie m.in.

wypiekali z nich chleb. Z dobroczynnych właściwości kiełków korzystali też członkowie załóg statków, które odkrywały nowe lądy. Takie świeżo skiełkowane ziarna chroniły marynarzy przed zachorowaniem na szkorbut. Obecnie jedzenie kiełków staje się coraz większą modą, a nawet stylem życia.

Wieloletnie badania potwierdzają, że w ziarnach gromadzą się największe ilości witamin, białka i mikroelementów. Nasz organizm jest jednak tak zbudowany, że gdy spożywamy całe nasiona, nie jest w stanie dokładnie ich strawić, by wydobyć z nich wszystkie drogocenne składniki. Najlepszym sposobem jest wprowadzenie do diety właśnie świeżych kiełków, które pod wpływem fotosyntezy uwalniają z nasionek enzymy odpowiedzialne za rozkład cząstek na substancje proste, a te nasz organizm jest już w stanie przyswoić. W procesie kiełkowania z węglowodanów złożonych powstają cukry proste, a z białek – aminokwasy, zwiększa się też ilość witamin.

JAKIE NASIONA NADAJĄ SIĘ DO KIEŁKOWANIA?

Do kiełkowania najlepiej kupować nasiona i ziarna w sklepach ze zdrową żywnością. Należy zwrócić uwagę na to, by były to ziarenka niespreparowane, dlatego też te sprzedawane w sklepach ogrodniczych rzadko nadają się do kiełkowania. Najważniejsze, żeby nasiona nie były poddane obróbce chemicznej ani przechowywane w nieodpowiedniej temperaturze.

Na świecie jest około 20 roślin, które stosuje się do kiełkowania – są to w szczególności zboża i rośliny motylkowe. Na pewno każdy z nas w okresie wielkanocnym choć raz zasiał rzeżuchę – to właśnie jeden z najpopularniejszych kiełków. Możemy też zasiać nasionka pszenicy, jęczmienia i owsa, ale również rzodkiewki, grochu, brokuł i dyni. Jeśli pragniemy potrawy z kiełków urozmaicić kolorystycznie, wykorzystajmy kiełki z czerwonej kapusty lub buraków ćwikłowych. Gdy chcemy spróbować czegoś bardziej egzotycznego, skuśmy się na najpopularniejsze w kuchni azjatyckiej kiełki fasoli mung.

JAK ROZPOCZĄĆ PRZYGODĘ Z KIEŁKOWANIEM?

W specjalistycznych sklepach można zaopatrzyć się w specjalne kiełkownice, które ułatwią proces kiełkowania, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby spróbować zrobić to samodzielnie, w domowych warunkach. Na początku najważniejsze jest dokładne umycie i przepłukanie nasion, aby oczyścić je z nieczystości – to przecież kiełki powstałe z tych ziarenek będziemy spożywać. Ziarenka połamane i przebarwione bez żalu wyrzućmy. Następnie nasionka należy zalać dwukrotnie większą ilością wody, niż wynosi ich waga, i pozostawić do namoczenia na kilka lub kilkanaście godzin – wszystko zależy od ich miękkości. Ziarenka mają napęcznieć i wchłonąć wodę. Po namoczeniu, a przed ułożeniem nasionek w miejscu przygotowanym na kiełkowanie, jeszcze raz płuczemy je wodą o temperaturze pokojowej.

Teraz nastąpi proces kiełkowania. Możemy wybierać pomiędzy trzema podstawowymi sposobami na kiełkowanie.

Na sitku

Zwykłe plastikowe sitko kuchenne zawieszamy nad naczyniem z wodą w taki sposób, aby ziarenka dotykały wody, ale w niej nie pływały. Należy pamiętać, że nasionka płuczemy dwa razy dziennie, a nadmiar wody dokładnie odlewamy, żeby nie zgniły. Należy zachować wilgotność, ale też nie przesadzać z ilością wody. Wypełniając sitko nasionkami, trzeba pamiętać, aby nie wsypać ich za dużo, gdyż potrzebują one do rozwoju odpowiedniej ilości tlenu.

Na ligninie

To bardzo stary i prosty sposób. Obecnie jednak kupno ligniny może przysporzyć nie lada trudu – najłatwiej znaleźć ją w sklepach internetowych. Nasionka do kiełkowania układamy na talerzu wyłożonym ligniną. Często ją zraszamy, tak aby nie wyschła, pamiętając jednak, by nie przesadzić z ilością wody.

W kiełkownicy

Niewątpliwie najwygodniej skorzystać z gotowego sprzętu. Kiełkownica składa się z trzech przezroczystych pojemników z rowkowanym dnem, mogą więc w niej równocześnie kiełkować trzy rodzaje ziarenek. Na dole znajduje się zbiornik na wodę, a wszystko przykryte jest pokrywą. Specjalne syfony odprowadzają nadmiar wody, zatem należy tylko pamiętać o regularnym zraszaniu ziaren.

Naszej małej plantacji trzeba zapewnić odpowiednią temperaturę – najlepiej około 20°C. Kiełki ustawiamy w miejscu zacienionym. Trzeba je chronić przed pełnym słońcem, bo będą gorzkie. Jeśli nie korzystamy z kiełkownicy, nasiona można przykryć dla ochrony lnianą ściereczką lub gazą. Po około 2–7 dniach są gotowe do spożycia. Przed jedzeniem trzeba je jeszcze przepłukać i odsączyć – będą chrupiące. W miarę możliwości powinno się je zjadać, gdy osiągną wymaganą długość. Jeśli za bardzo wyrosną, będą gorzkie i stracą wartość odżywczą. Możemy je przechowywać do około 4 dni w lodówce, ale codziennie muszą być płukane zimną wodą.

Najsmaczniejsze są kiełki zebrane i spożyte tego samego dnia. To wtedy dostarczają największej ilości naturalnych składników. Naukowcy podają również, że najkorzystniej serwować je organizmowi właśnie wiosną, gdyż zgodnie z porządkiem natury dostarczają świeżej energii.

JAK SPOŻYWAĆ KIEŁKI?

Kiełki należy jeść jak najczęściej i przede wszystkim na surowo, bo wtedy nie tracą swych drogocennych składników. Jeśli jesteśmy osłabieni i przemęczeni, zwłaszcza po przebytej chorobie, będą dla nas wybawieniem. Najładniej wyglądają jako dekoracja na kanapkach, ale można z nich robić sałatki, używać jako składników koktajli lub stosować do doprawiania zupy – z powodzeniem mogą zastąpić koperek lub natkę pietruszki. Możemy je również dodawać do jogurtu, past i potraw jajecznych. Jeśli obsmażymy je na rozgrzanym tłuszczu, dodadzą charakteru daniom ziemniaczanym, makaronom i ryżom. Ostre w smaku kiełki doskonale komponują się z wędlinami, twarogiem i dipami. Z kolei delikatne kiełki słonecznika lub pszenicy możemy dodać do słodkich zup mlecznych i koktajli. Jeśli uważamy, że kiełki są zbyt gorzkie, sparzmy je przed jedzeniem – w ten sposób pozbędziemy się goryczki.

CZEGO DOSTARCZAJĄ KIEŁKI?

Zdrowotne działanie kiełków wynika z ich łatwego przyswajania przez organizm ludzki. Są bogatym źródłem witamin i aminokwasów. Zawierają magnez i potas, który wpływa na dobre samopoczucie i nastrój. Mówi się, że są pomocne w profilaktyce nowotworów – zwłaszcza kiełki brokułów. Wegetarianom poleca się spożywanie kiełków lucerny, gdyż są bogatym źródłem żelaza i białka oraz witaminy C – pół szklanki kiełków z lucerny zawiera jej tyle, co sześć szklanek soku pomarańczowego! Z kolei kobiety w ciąży, pragnące uzupełnić kwas foliowy potrzebny do kształtowania systemu nerwowego u dziecka, powinny spożywać kiełki soczewicy. Warto dodać, że kiełki są niskokaloryczne, a dodatkowo pobudzają wydzielanie w wątrobie żółci, która jest konieczna do trawienia tłuszczów. Ich spożywanie obniża również poziom złego cholesterolu.

Kiełki soi

Mają orzechowy smak i doskonale komponują się z daniami kuchni chińskiej. Nasiona moczymy dosyć długo, bo 12 godzin, a kiełki są gotowe do spożycia po około 3 dniach. Kiełki soi łagodzą objawy klimakterium i regulują pracę układu nerwowego. Poprawiają również wygląd skóry. Jeszcze lepiej przyswajalne są po lekkim podgrzaniu.

Kiełki rzeżuchy

Nasiona moczymy przez 6 godzin, a kiełki możemy jeść już od drugiego dnia wzrostu. Rzeżucha doskonale komponuje się z twarożkiem i sałatkami. Poprawia przemianę materii, a przy tym jest bogatym źródłem witamin A, B, C i E.

Kiełki rzodkiewki

Są zasobne w kwasy omega-3, zawierają witaminy i błonnik. Łagodzą dolegliwości wątroby i infekcje górnych dróg oddechowych. Nasiona moczymy tylko przez 4 godziny i zbieramy, gdy kiełki mają 3 cm wysokości.

Kiełki owsa

Wpływają korzystnie na płodność, ale także regulują pracę tarczycy. Możemy je wykorzystać do musli i deserów lub posypać nimi sałatkę. Kiełki owsa zbieramy wtedy, gdy osiągną długość ziarna.

Kiełki soczewicy

Polecane są głównie kobietom w ciąży, gdyż zawierają dużo kwasu foliowego. Bardzo łatwo je wyhodować – najlepiej na wilgotnej ligninie lub gazie.

Kiełki są doskonałym elementem diety na wiosenne przesilenie, gdy chcemy odzyskać formę po długiej zimie. Wprowadźmy do swego jadłospisu takie urozmaicenie, by wkrótce się przekonać, że nasze włosy mają piękny połysk, a cera nabrała blasku!

 

 

Agnieszka Szołtysik

 

Gazetka 210 – kwiecień 2022