Urlop można spędzać na tysiąc sposobów. Z roku na rok coraz więcej osób docenia podróżowanie niezależne, nieograniczone czasem i przestrzenią, we własnym środku transportu, który w trakcie wakacji zamienia się w dom. Caravaning staje się coraz popularniejszy nie bez powodu – daje tak wiele możliwości, że choć raz w życiu każdy powinien go spróbować. Może okaże się, że jest to sposób zarówno na idealne wakacje, jak i na swoisty styl życia.

DOM NA CZTERECH KÓŁKACH

Nieważne, czy jedziemy własnym samochodem osobowym wyposażonym w namiot i wszystkie akcesoria niezbędne do biwakowania, nowoczesnym kamperem, busem przerobionym na sypialnię czy też przyczepą kempingową. Wszystkie te środki transportu mogą dostarczyć niezapomnianych wrażeń w trasie. Trzeba tylko zwrócić uwagę na komfort jazdy i konieczność dostosowania się do dość ograniczonych możliwości objętościowych takich minidomów. Wakacje w trasie, nastawione na ruch, chwytanie chwil oraz otwartość na każdy dzień, bez wątpienia się udają. Nie są ograniczone do jednej aktywności i miejsca, choć można też potraktować swój pojazd jako alternatywę dla kurortów, hoteli czy apartamentów.

NIE DLA WYBREDNYCH

Wybierając się na wakacje samochodem, trzeba mieć na uwadze komfort jazdy. Najdroższe kamperowe opcje oferują naprawdę luksusowe warunki, ale zawsze będzie to przestrzeń kilku-, kilkunastu metrów kwadratowych, nawet wliczając antresole i inne nowoczesne rozwiązania. Zazwyczaj kuchnia ogranicza się do maksimum metra blatu roboczego i dwóch palników, lodówka jest niewielka, łazienka pomieści jedną osobę, a równoczesne korzystanie z toalety i prysznica się wyklucza. Zwykle też sypialnia jest dostępna tylko nocą, a salon łączony z jadalnią oferuje komfortowy wypoczynek tylko dla jednej lub dwóch osób. Dodatkowo trzeba pamiętać o opróżnianiu zbiorników z nieczystościami, zaopatrzeniu w wodę, o kontroli wydajności energetycznej. Małe drobiazgi też mają znaczenie – moskitiery, rolety, sprawnie rozkładane sprzęty i meble, gdy działają poprawnie, są niewidzialne. Dopiero gdy ich nie ma, życie w domu na czterech kółkach zaczyna być uciążliwe.

Kamper to najbardziej luksusowa z możliwości. Przyczepy, busy czy zwykłe osobówki z opcją namiotu nie dadzą tyle komfortu – kuchnia, łazienka i toaleta zazwyczaj będą na zewnątrz, do samodzielnego zorganizowania. Z tych opcji mogą korzystać prawdziwi miłośnicy dzikiego biwakowania i piknikowania, pól namiotowych czy kempingowych (gdzie jednak zazwyczaj zaplecze sanitarno-gastronomiczne jakoś funkcjonuje).

SENIORZY KONTRA WIELODZIETNI

W minionych dekadach utarło się przekonanie, że z wakacji caravaningowych najczęściej korzystają zamożne małżeństwa z Europy Zachodniej. To je można było licznie spotkać w wozach kempingowych na drogach południowej Europy czy Skandynawii. Obraz majętnego turysty, który po latach dorabiania się zabrał współmałżonka w dziką podróż życia, jest dziś zastępowany przez trochę inny. Otóż coraz częściej z mobilnych domostw „wysypuje się” dziecięcy drobiazg, dla którego takie spędzanie wakacji jest szczytem marzeń. Rodziny, które decydują się na podróże w drodze, odzwyczajają swoje pociechy od schematów, jednocześnie, niejednokrotnie, zagryzając zęby w chwilach kryzysu. Bez wątpienia takie wakacje są wspaniałym rodzinnym przeżyciem, ale muszą generować też spięcia, które nie zawsze udaje się wyciszyć na przestrzeni kilku dostępnych metrów kwadratowych. Faktem jest jednak, że rodziny wielodzietne mają o wiele więcej tolerancji, jeśli chodzi o warunki życia w mobilnym domostwie oraz szybką organizację czy reorganizację przestrzeni, dlatego też jest to dla nich dobra alternatywa dla często zbyt drogich kurortów.

WYZWANIA URLOPOWEJ CODZIENNOŚCI

Wakacje w mobilnym domu mają bez wątpienia mnóstwo plusów. Turyści zmieniają się w podróżników, nie odhaczają atrakcji, są elastyczni, bez problemu zmieniają dobre miejsce na lepsze, odpoczywają, kiedy chcą, odpalają, kiedy chcą, i nie oglądają się za siebie, nie patrzą na grafik, a nawet na pieniądze. Podróżowanie kamperem to wolność, którą ogranicza tylko „widzimisię” podróżników.

Tyle z idealizowania, w praktyce trzeba mieć jeszcze na uwadze kilka innych aspektów. Kompletne planowanie to podstawa – uzupełnienie zbiorników wody i gazu przed dłuższą podróżą oraz znalezienie miejsc, gdzie można będzie je uzupełnić. Poza tym miejsca postojowe – teoretycznie zatrzymać można się wszędzie, ale w praktyce – tylko na wyznaczonych parkingach, przy czym biwakować można tylko w specjalnie wyznaczonych do tego miejscach. Wykwintne kulinaria też odpadają; na ograniczonej przestrzeni dobrze jest odgrzać gotowe danie lub zrobić najprostszy makaron z sosem, ale już klepanie kotletów czy zrobienie zupy to wyższa szkoła jazdy. Dla wielu również sprawy higieny mogą być problemem – trudno liczyć na intymność. Poza tym gdy przez dłuższy czas pada i zewnętrzny „salon” znika, lepiej wybrać się w słoneczne miejsce niż zakotwiczyć się w kamperowych warunkach, szczególnie jeśli podróżuje więcej osób. Kolejnym ważnym aspektem jest zapewnienie bezpieczeństwa w podróży wszystkim członkom wyprawy. Każdy powinien mieć swoje miejsce oraz swój pas i w trakcie jazdy nieustannie z nich korzystać. Co oczywiście bywa trudne lub frustrujące w przypadku najmłodszych.

DZIKIE OBOZOWISKA

Oczywiście biwakowanie na dziko odpada. Chociaż przez lata utrzymywał się mit najwspanialszych miejscówek bez dostępu do cywilizacji, to dziś już takich miejsc z dojazdem na czterech kółkach prawie nie ma, a jeśli są – to powinny mieć niezbędną infrastrukturę i pozwolenia. Na całym kontynencie nie brakuje dziś miejsc do legalnego biwakowania. Są to nie tylko wiaty czy place przygotowane dla mobilnych turystów, ale przede wszystkim pola kempingowe, które są świetnym rozwiązaniem dla stacjonujących dłużej w jednym miejscu. Przenocowanie gdzieś na parkingu w trakcie podróży bez rozkładania całego kamerowego obozowiska jest wszędzie dozwolone, jednak już zaszycie się z kamperem w lesie nad jeziorem czy przy dzikiej plaży oraz obozowanie tam jest nielegalne. Różne kraje mają własne restrykcje w tym temacie, dlatego przed wyjazdem trzeba się z nimi zapoznać i przede wszystkim skompletować sobie aktualną listę miejsc, w których można kempingować, biwakować oraz uzupełnić niezbędne zapasy wody itp. w trakcie podróży.

W ZGODZIE Z NATURĄ I EKOLOGIĄ

Kolejnym ważnym punktem takiej wyprawy jest życie w zgodzie z przyrodą. Czyli nie biwakujemy na dziko (szczególnie w chronionych parkach i rezerwatach!), nie niszczymy lokalnej flory i staramy się nie uprzykrzać życia faunie. Jak? Poprzez przestrzeganie kilku podstawowych zasad, aktualnych w zasadzie podczas każdej podróży – nie hałasujemy, nie zrywamy i nie zabijamy, nie zostawiamy śmieci, nie używamy otwartego ognia w miejscach niebezpiecznych. Najnowsze modele kamperów i przyczep kempingowych korzystają z odnawialnych źródeł energii, proponują rozwiązania uzdatniające wodę, oferują segregację śmieci. Oczywiście w zwykłym pojeździe podczas wakacji też trzeba pamiętać o segregacji, oszczędzaniu wody, niezaśmiecaniu obozowiska i okolicy. Dzięki poszanowaniu podstawowych praw wypoczynek na łonie natury będzie o wiele przyjemniejszy, a młodsze pokolenia będą mogły liznąć trochę wiedzy, jak żyć bardziej ekologicznie bez powszechnych dobrodziejstw cywilizacji.

KOSZTY WZGLĘDNE

Czy takie podróże są tańsze? To oczywiście zależy. Niby tak, ale liczą się priorytety. Na pewno wielodzietna rodzina zaoszczędzi na noclegach i przelotach, jednak pragnące kulinarnych doznań starsze małżeństwo może wydać o wiele więcej na codzienne stołowanie się w lokalnych restauracjach. Jeszcze niedawno koszty lotów nijak się miały do kosztów drogowych, jednak gdy podliczymy wszystkie opłaty – za (ciągle drożejące) paliwo, autostrady, winiety, kempingi (uwaga – to wcale niemały koszt!), to różnice mogą być symboliczne, szczególnie w przypadku wyjazdu jednej lub dwóch osób. Im więcej osób, tym niższe koszty, spada jednak też komfort życia. Liczy się również czas. Wyprawa własnym kamperem na kilka luźnych tygodni powinna wyjść taniej niż pokonanie w dużo krótszym czasie tej samej trasy zorganizowanym transportem lub z pomocą biura podróży.

ZAKUP CZY WYNAJEM?

Pierwszym kosztem jest naturalnie sam pojazd. O ile jedziemy własnym samochodem, lekko dostosowanym do warunków wakacyjnych, to koszt nie rośnie drastycznie (ale wtedy trudno mówić o typowym caravaningu). Jeśli chcemy przerobić bus lub jakiś większy pojazd na mobilny dom, inwestycja jest już konkretna, ale to jeszcze nic w porównaniu z kupnem przyczepy kempingowej. Jednak jeżeli rozważalibyśmy zakup samego kampera, koszty rosną ogromnie i raczej wykraczają daleko poza możliwości przeciętnego Kowalskiego. Taki zakup to wieloletnia inwestycja, dlatego warto sprawdzić wcześniej, czy taki sposób podróżowania nam się spodoba – lepiej najpierw wypożyczyć pojazd i zorganizować kilka krótkich wypraw na własną rękę. Nie każdy bowiem będzie zachwycony. Wypożyczenie takich pojazdów kosztuje niestety niemało, płaci się w zależności od wybranego modelu i liczby miejsc siedzących oraz do spania, długości wynajmu i sezonu. Coraz więcej firm oferuje usługę wynajmu w najróżniejszych lokalizacjach – zarówno w Polsce, jak i w Belgii.

KIERUNEK – PRZYGODA!

Skoro można jechać wszędzie, pojawia się największy dylemat, bo przecież z tak wielu miejsc trzeba zrezygnować… Bez wątpienia jednak jest wiele pewnych kierunków. Numer jeden – Norwegia, dwa – Szwecja, trzy – Finlandia. Kraje te oferują tak wspaniałe warunki dla tego typu wyjazdów, że grzechem byłoby ich nie brać pod uwagę. Kolejny region to basen Morza Śródziemnego, z naciskiem na Włochy, Francję i Hiszpanię. Następnie Bałkany – z Chorwacją, Czarnogórą i Albanią na czele. Oczywiście Słowenia i Rumunia nie zawiodą i tych wymagających, i tych poszukujących nieodkrytych ścieżek. W Europie Centralnej idealne są Szwajcaria i Austria, ale coraz więcej miejsc przyjaznych kamperom pojawia się w Czechach, na Słowacji i w Polsce. Kilka tygodni wakacji nie wystarczy, by objechać w stylu slow road najciekawsze miejsca na rodzimej ziemi. Dzikie Podlasie, nieodkryta ściana wschodnia, tajemniczy Dolny Śląsk, pełne relaksu Mazury i pojezierza, a do tego wszelkie kierunki górskie i nadmorskie. Jest w Polsce gdzie z mobilnym domem jeździć i na pewno warto choć raz w życiu porwać się na taką przygodę.

 

Ewelina Wolna-Olczak

 

 

Gazetka 213 – lipiec/sierpień 2022