Marta ma przyjaciółkę Kingę. Kinga ma chłopaka. Darek, chłopak Kingi, ma kumpla o imieniu Malik. Paczka szesnastolatków z Belgii chce razem wyjechać na wakacje. I co ty na to?

NA CZUJA

W Polsce w dniu osiemnastych urodzin młody człowiek uzyskuje pełnoletność, a wraz z nią zmienia się jego sytuacja na płaszczyźnie cywilnoprawnej oraz administracyjnej. Z osiągnięciem pełnoletności wiążą się takie przywileje, jak prawo wyborcze, prawo do samodzielnego występowania przed sądem czy (legalna) możliwość zakupu alkoholu i innych używek. A jednak każdy kij ma dwa końce. Bo z dnia na dzień pełnoletni musi we własnym zakresie rozliczać się z fiskusem z osiągniętego dochodu i ponosi pełną odpowiedzialność za wyrządzone szkody.

Przyjęło się, iż wiek szkolny jest granicą umowną. Mały człowiek zaczyna dorastać do samodzielności, a rodzic – mówiąc kolokwialnie – popuszcza cugle. Jednak czy z prawnego punktu widzenia opiekun może pozwolić nastolatkowi na samodzielne podróżowanie? I tu prawo milczy. Nie ma bezwzględnych przepisów, które określałyby, od ilu lat można samemu pojechać na wakacje. Tak samo sprawa wygląda w przypadku pozostawienia dziecka w domu bez nadzoru dorosłego. Jednakże są małe wskazówki, na co należy zwrócić uwagę. Według Kodeksu wykroczeń pozostawienie dziecka do siódmego roku życia bez opieki, a tym samym narażenie go na niebezpieczeństwo, podlega karze grzywny lub nagany. Z kolei w Kodeksie karnym można znaleźć stwierdzenie, że porzucenie małoletniego do piętnastego roku życia podlega karze.

Rodzic pozwalający nastolatkowi urlopować na własną rękę wcale nie ma złych intencji, ale okazuje się, że ekspedycja może być traktowana jako pozostawienie bez opieki lub wspomniane porzucenie. Wystarczy, że w przedziale pociągu znajdą się agresywni turyści pod wpływem alkoholu, i już można usłyszeć zarzut wystawienia młodego na zagrożenie. Co ważne, wobec prawa sytuacja wcale nie musi mieć skutków w postaci krzywdy. Liczy się samo widmo niebezpieczeństwa. W praktyce więc wydanie zgody na długą podróż, wymagającą kilku przesiadek czy oczekiwania na transport na dworcach albo przyzwolenie na korzystanie z prywatnych podwózek wydaje się podchodzić pod paragraf.

Przewoźnicy różnie zapatrują się na kwestię samodzielnego podróżowania przez osoby niepełnoletnie. Każda linia lotnicza ma własne rozporządzenia. Najczęściej możliwy jest wojaż bez opieki w przypadku nastolatków, którzy mają co najmniej czternaście lat, ale pod warunkiem podróżowania z inną osobą, co najmniej szesnastoletnią. Z autobusami rzecz ma się inaczej. Przewoźnicy zwykle zastrzegają, iż nie ponoszą odpowiedzialności i nie sprawują opieki nad osobami niepełnoletnimi. Często spotyka się zastrzeżenie, że do dwunastego roku życia nie wolno podróżować bez opieki osoby dorosłej, a w przypadku młodych pomiędzy dwunastym a piętnastym rokiem życia wymaga się pisemnej zgody od rodziców lub opiekunów. Z kolei polskie koleje z reguły pozostawiają decyzję w pełni po stronie rodziców.

Jasne, znajomość prawa nie jest obowiązkowa. Nikt od nas nie wymaga, abyśmy mieli w małym palcu wszystkie kruczki jak rasowi adwokaci. Jeżeli jednak złamiesz prawo, nie zostaniesz zwolniony z odpowiedzialności za popełnione przestępstwo tylko dlatego, że prawa nie znałeś. Umówmy się, nie każda samodzielna wycieczka niesie ze sobą wysokie ryzyko, ale im więcej wiesz, tym mniej się boisz. Nieznajomość prawa szkodzi. Wiedziano o tym już w starożytności.

SPRAWDZAM!

Na bank przyjdzie moment, kiedy twój prywatny nastolatek zagai temat samodzielnych wakacji. I na bank lista twoich obaw i przeciwwskazań będzie długa. Czy sobie sam poradzi? Czy należycie zadba o siebie? Czy ubierze się adekwatnie do pogody? Czy nie będzie przymierał głodem? Czy nie ugryzie go jadowity pająk? Czy nie wpadnie w szemrane towarzystwo? Nie znam rodzica, który tryskałby entuzjazmem, kiedy musi zmierzyć się z efektami ubocznymi dorastania. Dlatego zanim wydasz wyrok, wybadaj grunt.

Wiadomo, adolescencja to okres zachowań ryzykownych i spróbowanie alkoholu, palenie papierosów czy rozpoczęcie współżycia seksualnego to tylko wierzchołek góry lodowej. Bo to nadal dziecko, choć z aspiracjami i pokusami dorosłego. Każdy jest inny i rozwija się we własnym tempie. Nie liczy się więc liczba wiosen, ale gotowość emocjonalna.

Podjęcie decyzji o samodzielnych wakacjach nastolatka to przede wszystkim rozważania o zaufaniu. Co ważne, na zaufanie w relacji składają się dwie kwestie. Po pierwsze, twoje doświadczenia w relacji z dzieckiem. Czy jest słowne? Czy masz do niego zaufanie? Czy swoim zachowaniem przejawia wysokie poczucie odpowiedzialności? Czy można się z nim na coś umówić? Jakie są wasze doświadczenia z jego samodzielnych wyjść z domu? Czy wraca o ustalonej porze? Czy umie zachować własne granice? Czy potrafi obronić się przed próbą naruszania i przekraczania tych granic przez innych? Czy ma świadomość konsekwencji zachowań ryzykownych? Jaką ma wiedzę w zakresie seksualności? Po drugie, w grę wchodzą twoje doświadczenia z innymi ważnymi osobami. Jeśli w życiu mogłeś oprzeć się na rodzicach, pewnie będzie ci łatwiej ufać innym, w tym swoim dzieciom. Jeśli natomiast rodzice zawiedli cię, jest wysoce prawdopodobne, że masz większą skłonność do odbierania innych jako niesłownych i zawodzących. Zastanów się więc, czy twoje zaufanie do dziecka (lub też jego brak) ma związek z rzeczywistymi wydarzeniami w waszej relacji. A może patrzysz na nie przez pryzmat własnych, niekiedy traumatycznych, doświadczeń?

Od pytań zahaczających o gotowość emocjonalną przejdź do wiedzy praktycznej. Zapytaj, z kim młody planuje wyjazd – z grupą znajomych, z parą, a może we dwoje? Spytaj o cel podróży – do miejsca oddalonego 100 km od domu dotrze bez problemu, ale już przeprawa na drugi kontynent to niezły ambaras. Przeliczcie wspólnie czas podróży i określcie środki transportu. Na koniec oceńcie koszty (czy nastolatek uzbierał choć połowę kwoty, czy liczy na to, że zrezygnujesz z zaplanowanego remontu kuchni?).

Po wywiadzie wstrzymaj się od udzielenia odpowiedzi przez kilka dni. Gdy jesteśmy przyparci do muru i podminowani, nasz emocjonalny lont jest krótszy. Niewiele potrzeba, by doszło do scysji.

PREORIENTACJA

Pamiętaj, że twój podopieczny na pewno dokładnie przemyślał sobie wyjazd, zanim zwrócił się do ciebie o przyzwolenie. Jest w fazie abstrakcyjnego myślenia. Potrafi planować i przewidywać. Aby dotrzymać mu kroku, popracuj nad swoim arsenałem argumentów.

Co jest zmorą uczniów w szkole? Rozprawka. Odpowiadamy w niej na zadane pytanie i rozważamy swój stosunek do postawionego problemu lub hipotezy. Coś udowadniamy, o czymś przekonujemy. Umiejętność krytycznego myślenia i argumentowania czy formułowanie wniosków to sprawności niezbędne także poza szkolnymi murami, kiedy musimy zmierzyć się z problemem i przeprowadzić dyskusję.

Do rozmowy z nastolatkiem podejdź jak do rozprawki. Przyjmij tezę („Moje dziecko jest gotowe do samodzielnych wakacji”), którą obalisz lub potwierdzisz. Możesz także nakreślić hipotezę („Czy moje dziecko jest gotowe do samodzielnych wakacji?”), do której odpowiednio się ustosunkujesz.

Dyskusja jest jednym ze sposobów wymiany poglądów na określony temat. W jej wyniku dochodzi do ścierania się stron związanych z różnymi punktami widzenia. Ma zapobiegać konfliktom. Określenie zbieżnego stanowiska może mieć formę kompromisu lub konsensu. Jeżeli w wyniku dyskusji wypracowanie wspólnej koncepcji jest utopijne, skup się na określeniu istniejących rozbieżności. To podstawa do dalszych działań, torujących drogę do godzenia różnych, często sprzecznych, poglądów lub interesów.

Rozprawka jest formą dyskusji. W obu formatach najważniejsze jest zgromadzenie argumentów. Nie musisz wykorzystać wszystkich. Wybierz te, które – w twojej ocenie – mają największą siłę przebicia. Możesz uporządkować je według kolejności od najsilniejszych do najsłabszych. W jakim celu te szkolne fatygi? Bo nieuzasadniona opinia (a zwłaszcza zakaz) powoduje chęć buntu. Nie tylko u nastolatka.

KLAMKA ZAPADŁA

Według psychologów wyznaczanie granic dziecku wiąże się z naszymi granicami. Jeżeli masz rodzinę otwartą na świat, na doświadczenia i sam dużo podróżujesz czy prowadzisz „otwarty dom”, na pewno łatwiej przyjdzie ci przytaknąć. Jeśli jednak nie jesteś gotowy, by wypuścić dziecko w siną dal, świat się nie zawali (choć przez kilka dni atmosfera w domu pewnie będzie tak gęsta, że można nożem kroić). Najważniejsze, by zapewnić potomka, że wrócisz do tej dyskusji za jakiś czas. Zaznacz, że sam musisz dojrzeć do tego, by zaakceptować pomysł samodzielnego wyjazdu. Upokorzony nastolatek może w odwecie podjąć ryzykowne zachowania – próbę oszustwa lub ucieczki z domu. Dla nastolatka centrum świata stanowi grupa rówieśnicza. To z kumplami chce spędzać wolny czas. Komunikując mu odmowę, od razu zaproponuj program naprawczy. Dobrą praktyką jest zgoda na jednodniowy wyjazd z przyjaciółmi. Małymi krokami buduje się najtrwalsze sukcesy.

A jeśli już wyjazdowi pobłogosławisz, poproś nastolatka o rozmowę, w której oboje dacie sobie szansę podzielenia się emocjami. Niech opowie o swoich potrzebach i oczekiwaniach, a ty podzielisz się swoimi wymaganiami i rozterkami. Unikaj przesadnego dydaktyzmu, ale bądź stanowczy.

Pamiętaj, by zanotować numery telefonów do wszystkich uczestników eskapady (to nie inwigilacja, to profilaktyka!), jak również do ich rodziców. Przyjrzyj się uważniej miejscu noclegowemu. Obejrzyj lokalizację w internecie i poczytaj komentarze pod ofertą. Daruj sobie pogadanki o higienie, potrzebie regeneracji i o prawidłowo zbilansowanej diecie. Zadbaj jednak o to, by nastolatek miał przy sobie dokument potwierdzający tożsamość, kopię listy szczepień, telefon i pieniądze (względnie kartę do bankomatu). Nie zapominaj o zaopatrzeniu go w podstawowe leki i środki opatrunkowe, jak również preparaty przeciwsłoneczne i łagodzące skutki ukąszeń owadów. Do bagażu wsuń listę aptek i szpitali w pobliżu miejsca docelowego.

Spytałam swojego czternastoletniego syna, czy planuje samodzielny wyjazd na wakacje. Przewrócił tylko oczami. To znaczy, że ja mam jeszcze czas. Pytanie – do kiedy?

 

Sylwia Znyk

 

Gazetka 213 – lipiec/sierpień 2022