Belgia jest dumna z czekolady, a Francja – z macarons. Puszyste, kolorowe ciasteczka przekładane kremami o najróżniejszych smakach, ułożone w eleganckich pudełkach, stały się w ostatnim czasie prawdziwym hitem. Dla jednych za słodkie, inni oddaliby za nie wiele – i często muszą, bo smakołyki te do tanich nie należą. Cóż, to w końcu namiastka luksusu.
MAKARONIK MAKARONIKOWI NIERÓWNY
Teraz kojarzymy makaroniki przede wszystkim z fantazyjnie wyglądającymi łakociami w kolorach tęczy, ale zanim stały się popularne, już od wieków w różnych regionach Francji i Włoch wypiekano okrągłe ciasteczka o tej nazwie. Do tej pory makaroniki, różniące się odrobinę wyglądem i smakiem, są symbolem i dumą wielu miast. We Francji warto spróbować ich m.in. w Amiens, Chartres, Nancy, Saint-Jean-de-Luz i Montmorillon (istnieje tam nawet muzeum im poświęcone), a we Włoszech, gdzie noszą nazwę amaretti, w Sassello i w Saronno (tu produkuje się je jako suche ciasteczka). Przyrządza się je z białek jaj, cukru pudru i mielonych migdałów, ale w zależności od receptury można do nich dodać także trochę masła, mąki, miodu, śmietany, żółtek, czekolady lub kakao, bakalii itp. Migdały to kluczowy składnik, czasem jednak zastępuje się je orzechami lub np. wiórkami kokosowymi.
Podobno tego typu ciasteczka z cukru i masy migdałowej wymyślono w krajach Bliskiego Wschodu, skąd w średniowieczu przepis przywędrował do Europy. Największe zainteresowanie i pomysłowość wykazali Włosi, którzy recepturę urozmaicili, dodając kolejne składniki. W renesansie ciastka spopularyzowano we Francji, i dziś to właśnie ten kraj słynie z produkcji makaroników.
Z kolei według oficjalnej historii smakołyki te pojawiły się po raz pierwszy we Włoszech w 1533 roku, a przygotował je szef kuchni Katarzyny Medycejskiej z okazji jej ślubu z księciem Orleanu, późniejszym królem Francji Henrykiem II. Jednak wiele francuskich miast też ma swoje historie związane z tymi ciastkami. Ponoć wnuczka Katarzyny Medycejskiej została uratowana w Nancy od śmierci głodowej dzięki jedzeniu makaroników… W Saint-Jean-de-Luz deser ten po raz pierwszy zaserwował szef kuchni Ludwika XIV podczas jego ślubu z Marią Teresą w 1660 roku. W tamtych czasach nikt jeszcze nie wpadł na pomysł, żeby przełożyć ciasteczka kremem. Dopiero na początku XX wieku Pierre Desfontaines, wnuk słynnego Ludwika Ernesta Ladurée, dodał pomiędzy nie czekoladę i od tej chwili najsłynniejszymi francuskimi makaronikami są właśnie te z różnorakimi kremami.
Muzeum Makaroników
www.museedumacaron.com
Montmorillon, 40 km od Poitiers
(region Poitou-Charentes, Francja)
NAJSŁYNNIEJSZE
W Paryżu o miano króla makaroników rywalizują Ladurée i Pierre Hermé – za każdym z nich stoi wierne grono fanów. Ladurée otworzył jakiś czas temu sklep na placu Sablon w Brukseli, natomiast wyroby Pierre’a Hermé można zamówić przez internet – także do Belgii. O ile pierwszy producent to marka budowana od 1862 roku, o tyle drugi cukiernik stawia raczej na oryginalność. Ktoś chce spróbować połączenia oleju z oliwek i mandarynki? Jaśminu, mango i kandyzowanego grejpfruta? Wanilii, fiołka i czarnej porzeczki? Nie ma sprawy! A z okazji świąt Bożego Narodzenia i sylwestra wielu producentów proponuje nowe, nieoczekiwane smaki – czarna trufla, fois gras z czekoladą, szampan… I choć makaroniki do tanich nie należą, to jednak wybredni smakosze wiedzą, że płaci się za jakość – ciastka powinny być kruche z zewnątrz i półpłynne w środku (absolutnie nie mogą być za suche), przełożone wyśmienitym kremem. Te z supermarketu są, owszem, znacznie tańsze, ale jednocześnie nie tak delikatne i smaczne. Można też spróbować upiec je samemu, co ponoć wcale nie jest takie trudne, jak się wydaje.
Gdzie znaleźć dobre makaroniki w Brukseli?
Ladurée
Place du Grand Sablon 40
Wittamer
Place du Grand Sablon 6
Pierre Marcolini
Rue des Minimes 1
Jean Philippe Darcis
Petite Rue Au Beurre 14
Frédéric Blondeel
Quai aux Briques 24
Fabrice Collignon
Chaussée de Waterloo 637
L'Alchimie du Chocolat
Rue des Hellènes 64
H. S.
Gazetka 147– grudzień 2015