Idealny pączek powinien być pulchny, ale lekko zapadnięty w środku – to dowodzi, że ciasto ma dobrą konsystencję. Z kolei jasna obwódka wcale nie świadczy o tym, że pączki są niedosmażone – co to, to nie! Po tym właśnie poznamy, że smażono je na świeżym tłuszczu.

BY TRADYCJI STAŁO SIĘ ZADOŚĆ

Tłusty czwartek wiąże się z kalendarzem religijnym – przypada zawsze w ostatni czwartek przed Wielkim Postem, czyli w tym roku 8 lutego. W przeszłości ten dzień był początkiem Tłustego Tygodnia, czyli czasu wielkiego obżarstwa. I faktycznie sobie nie odmawiano – pochłaniano ogromne ilości tłustych mięs, słoninę, kapustę ze skwarkami. Stąd właśnie wzięły się takie nazwy jak mięsopust, zapust lub ostatki – na określenie ostatnich dni karnawału. Przed zbliżającymi się 40 dniami Wielkiego Postu należało najeść się do syta i wybawić, bo potem katolicy musieli zachować wstrzemięźliwość i umiarkowanie także w jedzeniu i piciu.

Tradycja wypiekania tłustych smakołyków w Polsce wiąże się m.in. z karnawałowymi wizytami przebierańców, którzy odwiedzali gospodarzy, składali im życzenia, a w zamian za to dostawali tzw. bułki szczedrakowe – twarde, co przyznawali kronikarze, ale wyjątkowo smakowite wypieki. To one były „przodkami” dzisiejszych pączków.

Z czasem jedzenie pączków stało się w Polsce powszechne, co w dużej mierze zawdzięczamy rodzimym cukiernikom, którzy już od XVII w. słynęli ze wspaniałych pączków. Była to w owym czasie specjalność kuchni polskiej.

Warto zaznaczyć, że pączki z tamtego okresu były, tak jak i obecnie, tłuste, ale wcale nie jadano ich na słodko. Przeciwnie, serwowano je obficie okraszone skwarkami – jak najbardziej tłuste miały umożliwić najedzenie się „na zapas” przed 40-dniowym postem.

Z DWORU I MIASTA NA WIEŚ

Zwyczaj jedzenia w tłusty czwartek akurat pączków pojawił się w Polsce już w XVI w., a na dobre zadomowił sto lat później. Przez długi czas były to jednak raczej rarytasy dla mieszkańców dworków i mieszczan. Pod chłopską strzechę trafiły dopiero na przełomie XIX i XX w.

Na początku zwano je pampuchami. Wyrabiane z najlepszej mąki, prawdopodobnie pszennej, smażone były w głębokim tłuszczu, najczęściej na smalcu. Jednak nie można tego powiedzieć o uboższych domach – tam dobrego tłuszczu brakowało, więc radzono sobie, piekąc je w piecu chlebowym lub smażąc na blasze. Obowiązkowo jednak podawano je ze skwarkami, bo przecież miały być tłuste. Oczywiście dawne pampuchy różniły się od współczesnych pączków nie tylko smakiem, ale i konsystencją – były znacznie twardsze, bo zrobione bez drożdży, z bardziej zbitego ciasta.

Choć zwyczaj jedzenia pączków rozprzestrzenił się szybko na całą Polskę, inaczej obchodzono tłusty czwartek w Małopolsce – tam zwano go Combrowym czwartkiem. A wszystko za sprawą legendy pochodzącej z XVII w., według której w ostatni czwartek karnawału zmarł wójt Comber. Przekupkom z Krakowa bardzo zaszedł on za skórę, ponieważ zakazywał im handlowania na krakowskim rynku. W każdą rocznicę jego śmierci handlujące kramarki urządzały więc wielką i huczną zabawę, podczas której zaczepiały mężczyzn i za krzywdę, jakiej niegdyś doznawały od wójta Combra, brały na nich odwet, np. ściągając z nich okrycie lub zmuszając do tańca.

 

PĄCZEK W LICZBACH

 

Przesądy

 

 

 

 

Gazetka 168 – luty 2018