Dla dużej części turystów poznawanie kraju przez kuchnię jest kwintesencją podróży i doświadczania lokalnej kultury. Przecież nic nie smakuje tak dobrze, jak tradycyjne potrawy serwowane przez rodowitych mieszkańców i przygotowywane z regionalnych produktów. Kuchnia turecka jest na tyle egzotyczna, że z całą pewnością nas zaskoczy, ale z drugiej strony na tyle nam bliska, że każdy bez problemu znajdzie coś dla siebie.

Chociaż kebab to zdecydowanie najpopularniejsze skojarzenie z kuchnią turecką, to ma ona do zaoferowania o wiele więcej. Jest bardzo różnorodna, bo ukształtowały ją różne wpływy: greckie, francuskie, a nawet chińskie.

NA OCHŁODĘ

Turcja to gorący kraj odwiedzany przez turystów głównie w sezonie letnim, czym więc chłodzić rozpalone ciało, gdy z nieba leje się żar? Pić soki, wodę czy drinki?

Paradoksalnie prawdziwi Turcy wybierają gorącą herbatę. Napój ten jest tam bardzo popularny – pije się go od wczesnego ranka do późnego wieczora, i to wszędzie: w domu, w pracy i na ulicy! Çay podaje się w tradycyjnych małych szklankach w kształcie tulipana, które nazywają się bardaczki. Herbata przygotowywana jest w specjalnym dwupoziomowym czajniku – demli. Na dolnym poziomie gotuje się wodę, a w górnym praży liście, by po chwili zalać je wrzątkiem z dołu. Nalewając herbatę do szklaneczek, zostawia się wolne miejsce na dolanie wrzątku, aby uzyskać odpowiednią intensywność naparu.

W przeszłości herbata sprowadzana z Chin dostępna była tylko dla elit. Obecnie picie herbaty jest w tym kraju tak popularne, że na każdej ulicy znajdziemy pijalnię pełną mężczyzn, którzy relaksują się przy szklaneczce çayu. Dla turystów wprowadzono granulowaną herbatę o smaku jabłka (elma çayi), którą częstuje się na bazarach, aby przyciągnąć potencjalnych klientów.

Zamówienie kawy po turecku może nas zdziwić, przede wszystkim wielkością kubka. Tradycyjna kawa gotowana jest na prawdziwym ogniu w rondelku z długą rączką, tzw. cezve, w którym od razu przygotowuje się wodę z kawą i cukrem aż do zagotowania. Taki napój przelewany jest do maleńkich kubeczków (jak do espresso). Warto również spróbować tureckiego specjału, czyli kawy z kardamonem, a na pewno smak ten zostanie z nami na dłużej.

Zdecydowanym faworytem gaszącym pragnienie i podawanym do większości potraw w restauracjach jest ayran. To mocno schłodzony napój przygotowywany na bazie jogurtu naturalnego, który bez problemu można wykonać w domu. Należy pół litra jogurtu bałkańskiego zmiksować ze szklanką dobrze schłodzonej wody mineralnej i szczyptą soli – i gotowe! Ayran nie tylko doskonale sprawdza się w upalne dni, ale również reguluje pracę układu pokarmowego i jest pomocny przy trawieniu.

Chociaż Turcja to kraj muzułmański, picie alkoholu jest tam praktykowane. Właściwie wszystkie restauracje oferują tureckie piwo Efes i duńskie Tuborg. Z mocniejszych alkoholi popularna jest wódka raki, podawana jako aperitif. To mocny alkohol o smaku anyżu porównywany z greckim ouzo. Raki często pije się z wodą lub lodem i wtedy alkohol nabiera mlecznego koloru, dlatego legenda głosi, że może być spożywany przez muzułmanów, gdyż Allah widzi z góry tylko wielbłądzie mleko…

Ciekawym napojem chłodzącym i gaszącym pragnienie jest również pikantny şalgam. To sfermentowany sok z marchwi i czarnej rzepy, ostro przyprawiony. Proces jego przygotowania trwa ponad miesiąc, ale jest wart zachodu, gdyż napój stosuje się również jako lekarstwo przy problemach żołądkowych i wątrobowych. Şalgam podawany jest do kebaba, ale równie dobrze smakuje z wódką raki.

NA WIELKI GŁÓD

W Turcji zadziwi nas liczba lokali z jedzeniem – od małych lokant w stylu naszych barów mlecznych po wytrawne restauracje, poprzez obwoźne budki z ryżem i kurczakiem oraz lokale z kebabem, serwujące przeważnie tylko jeden jego rodzaj. W Turcji spotkamy również bardzo dużo cukierni oferujących przesłodkie wypieki. Na ulicach natkniemy się też na budki z sokami i świeżymi owocami. Na bazarach zaś kobiety wypiekają olbrzymie naleśniki z cienkiego ciasta nadziewane serem z pietruszką i cebulą, tzw. gozleme.

Jednak jeśli chcemy zjeść prawdziwy obiad, zaczniemy od przystawek, które kelner przyniesie w oczekiwaniu na zamówione danie. Będzie to przede wszystkim chleb – pide – a także delikatne surówki z marchwi, pietruszki lub rukoli oraz oliwki.

Koniecznie powinniśmy spróbować zup, które w Turcji gotowane są na wywarze mięsnym i podawane w wersji kremowej. Je się je na śniadanie, obiad i kolację, a przy tym nie zawsze gorące – często chłodne. Na przykład corba zagęszczona jest mąką, jogurtem lub mieszaniną żółtek z cytryną. Zupy są bardzo pożywne, a najpopularniejsze z nich to mercimek çorbasi – zupa z soczewicy, işkeme çorbasi – klasyczne flaczki i tavuk çorbasi – rosół.

Jako drugie danie możemy wybrać kebab i tutaj w zależności od mięsa, składników, a nawet miasta i sposobu podania mamy do wyboru wiele jego rodzajów:

Turcja to naprawdę kraina kebabów i mięsa – właściwie wszystkie potrawy mają je w swoim składzie. Nawet malutkie pierożki manti, pochodzące z Chin, nadziewane są mięsem. Podaje się je często na zimno z jogurtem.

Na zakończenie obiadu najlepiej zamówić kawę i coś słodkiego. A tutaj do wyboru mamy przede wszystkim baklavę, czyli niezwykle słodki deser przygotowywany z 40 warstw ciasta filo, podobnego do ciasta francuskiego. Baklava jest przekładana siekanymi orzechami, pistacjami lub migdałami i polewana syropem z cukru. Doskonała baklava powinna rozpaść się dopiero w ustach z charakterystycznym odgłosem chrupania. Warto również spróbować kataifi o charakterystycznym wyglądzie cienkich niteczek. To również słodkie ciasteczka z orzechowym nadzieniem polane syropem z cukru. Do kawy na pewno dostaniemy lokum, czyli rodzaj tureckich galaretek owocowych obsypanych glukozowym pudrem. Mniej słodki jest deser mleczny o konsystencji budyniu, podawany na talerzyku i polany sokiem, tzw. kazandibi. Będąc w Turcji, trzeba także spróbować wybornej chałwy i pişmaniye, czyli słodkości wyglądem przypominających watę cukrową, ale o większej gęstości, a smakiem podobnych do chałwy.

NA DROGĘ

W tureckiej kuchni bardzo dużo potraw możemy kupić wprost na ulicy i zjeść, podążając dalej. Bardzo popularny widok to mężczyźni, którzy sprzedają charakterystyczne obwarzanki z sezamem lub makiem, nazywane simit, wprost z… głowy! Na głowie noszą oni bowiem specjalne kosze pełne obwarzanków.

Na miejskich deptakach można kupić nie tylko lody, czyli dondurma, ale również gotowe do zjedzenia małże, czyli midye, sprzedawane w papierowych torebkach z kawałkiem cytryny i ryżem.

Kontrowersyjną potrawą, którą również najłatwiej kupić na ulicy, jest kokoreç. To wyczyszczone dokładnie i podawane w bułce jelita baranie z przyprawami! Nie wszystkim przypadną do gustu i czasami można nabawić się problemów żołądkowych – jeśli były niedokładnie wyczyszczone. Wieczorem na ulicach znajdziemy budki, w których sprzedawany jest tylko kokoreç.

Turcja to też bogactwo przypraw, i to w szczególności tych najbardziej pikantnych. Większość solidnie doprawionych potraw, którymi Turcy się delektują, jest dla zwykłych Europejczyków nie do przełknięcia. Podstawowym dodatkiem jest papryka chili podawana pod wieloma postaciami – na surowo, suszona, sproszkowana, w zalewie... Podczas krojenia należy uważać, żeby nie podrażniła oczu. Używa się też bardzo dużo pieprzu, pietruszki, bakłażana i oliwek, a do słodkich deserów dodaje się przede wszystkim miód, rodzynki, kajmak i cynamon.

 

Kuchnia turecka jest bardzo różnorodna i każdy znajdzie coś dla siebie. A gdy już się w niej rozsmakujemy, może spróbujemy przyrządzić coś w domu?...

 

Agnieszka Strzałka

Gazetka 174 – wrzesień 2018