15 sierpnia br. minęła 50. rocznica śmierci René Magritte’a, jednego z najwybitniejszych malarzy surrealistycznych. Przez kilka kolejnych miesięcy odbywać się będą różne wydarzenia upamiętniające słynnego Belga.

REWOLUCJONISTA W MIESZCZAŃSKIM MELONIKU

René Magritte urodził się w 1898 r. w Lessines w prowincji Hainaut. Z jego dzieciństwem wiąże się dramatyczne wydarzenie – samobójstwo matki, która utopiła się w rzece. Mówi się, że mały Magritte widział zwłoki matki i jej twarz przykrytą koszulą nocną. Badacze twierdzą jednak, że to nieprawda, aczkolwiek twarze okryte płótnem lub całunem stały się później znaczącym motywem w wielu jego pracach – np. w „Kochankach” czy „Prawie symetrii”.

W 1915 r. Magritte przeniósł się do Brukseli, gdzie studiował na Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych. Następnie służył w wojsku, a po powrocie pracował jako… projektant tapet i reklam dla domów mody.

Jak na artystę, i to artystę największego formatu, René Magritte prowadził nieprawdopodobnie „grzeczny” i „zwykły” styl życia. Mieszkał na przedmieściach Brukseli (jeden z jego domów jest udostępniony zwiedzającym: rue Esseghem 135, 1090 Bruksela). Muzą i najczęstszą modelką malarza była jego żona Georgette, z którą ożenił się w 1922 r. Spędzili ze sobą praktycznie całe życie: poznali się, kiedy Magritte miał 12 lat, a ona 15. „Nic nie chroni nas tak bardzo, jak siła miłości, która pozwala kochankom na wejście do zaczarowanego świata, idealnego dla nich; odosobnienie chroni ich przed resztą świata” – powiedział kiedyś.

Był niezwykle uprzejmy i szarmancki; w nieodłącznym meloniku, wyprowadzając psa, wyglądał na typowego mieszczucha. Aż trudno uwierzyć, że to właśnie na jego płótnach posągi krwawią, buty przeistaczają się w stopy, a ludzie zamiast twarzy mają jabłka. Nic nie jest takie, jak przyzwyczailiśmy się to widzieć. W świecie jego obrazów nie można czuć się do końca bezpiecznie, bo zawsze coś zaburza nasze poczucie poznania i oswojenia rzeczywistości. I to było zamierzeniem Magritte’a, przez całe życie protestującego przeciw konformizmowi – zamienić oczywistość w tajemnicę, o której odbiorca będzie musiał myśleć. Jego twórczość ma silny aspekt rewolucyjny, ale jest to rewolucja, która nie dokonuje się gwałtownie.

TO NIE JEST FAJKA. TO NIE JEST MONA LISA

Surrealizm starał się wykroczyć poza znany nam świat. W zaskoczeniu, zdziwieniu wynikającym z zawieszenia reguł rzeczywistości surrealiści szukali swojej prawdy. René Magritte reprezentował inny typ surrealizmu niż pozostali przedstawiciele tego kierunku. Nie zajmowały go marzenia ani sny. Drobiazgowo i skrupulatnie malował zwykłe, codzienne przedmioty, ale w taki sposób, że ujawniały przed widzem nowe powiązania i odniesienia, przekraczające granice rozumowania. Zestawiał ze sobą rzeczy, które zaczynały funkcjonować zupełnie inaczej, niż miały pierwotnie zamiar – albo niż jest im przeznaczone. W „Królestwie świateł” („L’empire des lumières”) niebieskie, dzienne niebo niczego nie oświetla – jedyna jasność przed ponurym domem pochodzi od bladej poświaty lampy. Na obrazie panuje dzień czy noc? Próżno pytać – artysta przedstawił strefę światła i strefę mroku, które w żaden sposób na siebie nie oddziałują.

Odbiorca czuł się zbity z tropu. Magritte oszukiwał przecież jego zmysł wzroku, zaburzał postrzeganie czasu i przestrzeni. Rozum mieszał z iluzją, urojeniem, wprowadzając klimat niepewności i niejasności. Często nie wiadomo, czy postać z obrazu znajduje się wewnątrz czy na zewnątrz pomieszczenia – artysta nie daje nam jasnej odpowiedzi, ale też nie oczekuje jej od nas. Jego celem jest nakłonienie nas do pomyślenia o „tajemnicy, bez której świat by nie istniał”. Cóż to za tajemnica? Co oznacza? No właśnie – tajemnica polega na tym, że jest niepoznawalna, mówi artysta i prowokuje zupełnie nieprzewidywalne skojarzenia, zadowalając się naszym zdezorientowaniem.

Magritte’a fascynował związek – a raczej jego brak – między słowem, realnym desygnatem i jego wyobrażeniowym przedstawieniem. Słynne słowa: „To nie jest fajka”, umieszczone pod fotograficznie wręcz odwzorowanym obrazem fajki, podkreślają umowność tego, co namalowane, oraz wyrazu nazywającego dany przedmiot w stosunku do przedmiotu realnie istniejącego. W rzeczywistości nie ma między nimi żadnych powiązań.

Często nie ma też żadnego związku między tytułami obrazów Magritte’a a ich tematyką, np. „Mona Lisa” przedstawia kurtynę odkrywającą kawałek nieba, „Pusta strona” („La Page blanche”) – miasto w nocnej scenerii, nad którym rozpostarły się… liście, a na nich księżyc. Było to oczywiście zamierzenie malarza, według którego tytuły miały zaskakiwać. Wiele z nich pochodzi z dzieł Rousseau, Kanta, Diderota, Goethego czy Lewisa Carrolla. Malarz organizował nawet wieczorki dyskusyjne, podczas których znajomi wymyślali tytuły dla jego obrazów.

Wspomniany już Lewis Carroll wywarł na Magritte’a duży wpływ. Szczególnie zaintrygowała malarza historia Alicji w Krainie Czarów i to, co działo się po drugiej stronie lustra. Na jego obrazach widnieją nienaturalnie powiększone przedmioty, np. jabłko, które chce rozsadzić pokój, ogromne ptaki, ryby.

Oglądających może zaskakiwać ciągła powtarzalność motywów. Magritte często powracał do wcześniejszych obrazów, tworząc wariacje na dany temat. Istnieje np. 14 wersji „Królestwa świateł”. Zawsze jednak różnią się one od siebie jakimś szczegółem, dzięki czemu w efekcie otrzymujemy dzieło o innej dramaturgii, z odmienną atmosferą. W 1928 r. zaś w ciągu trzech dni namalował 99 obrazów na ten sam temat – i za każdym razem ujął go inaczej!

ŚLADAMI MAGRITTE’A

Artysta nierozerwalnie związany był z Brukselą. Zapraszamy na spacer jego śladami!

 

MUSÉE MAGRITTE

Największa na świecie kolekcja dzieł René Magritte’a, a jednocześnie kulturalna wizytówka Brukseli. Możemy tu podziwiać obrazy pochodzące z różnych etapów życia słynnego surrealisty, ułożone tak, by pokazać jego artystyczną ewolucję. Ale to nie wszystko – ideą twórców muzeum było stworzenie miejsca, które stałoby się światowym centrum wiedzy o artyście. Zgromadzono tu więc bogate materiały na jego temat oraz związane z nim przedmioty: zdjęcia, prywatne listy, czasopisma, rysunki… Ciekawe, co Magritte powiedziałby o tym muzeum, bo sam chyba nie przepadał za tego typu miejscami. Po wizycie w Galerii Uffizi we Florencji stwierdził: „to ładne muzeum, ale lepiej wygląda na pocztówkach”…

 

www.fine-arts-museum.be, zakładka Les Musées à Musée Magritte Museum

 

DOM MAGRITTE’A W JETTE

 

Autentyczne wnętrza – m.in. salon, sypialnia, kuchnia; meble i przedmioty z epoki… To miejsce pełne intymności i spokoju, w którym Magritte mieszkał i pracował przez 24 lata: od 1930 do 1954 r. W pokojach zgromadzono prace i dokumenty artysty oraz pamiątki po nim. Warto zobaczyć, co go inspirowało i jak spędzał wolny czas. Dom przy rue Esseghem 135 w Jette stał się nie tylko przystanią malarza, ale też centrum belgijskich surrealistów – spotykali się tu co tydzień i organizowali różnorodne happeningi artystyczne.

www.magrittemuseum.be

KAWIARNIA LA FLEUR EN PAPIER DORÉ

 

Brukselska kawiarnia La Fleur en Papier Doré – Het Goudblommeke in Papier była kiedyś ulubionym bistro belgijskich artystów. Surrealistyczna i eklektyczna atmosfera tego miejsca pozwala przenieść się na chwilę w czasy, kiedy bywały tu takie sławy jak Pierre Alechinsky, Jacques Brel czy Hergé, ale przede wszystkim surrealiści, a wśród nich René Magritte. Choć z zewnątrz prezentuje się niepozornie, warto się wybrać do tego czarującego miejsca na kawę lub coś mocniejszego.

adres: rue des Alexiens 55, 1000 Bruksela

 

GREENWICH TAVERNE

W przeszłości spotykali się tu zapaleni szachiści. Należał do nich także Magritte, który grywał tu z przyjaciółmi surrealistami. Dziś w tych pięknych wnętrzach w stylu art nouveau mieści się restauracja, która serwuje typowo belgijską kuchnię.

adres: rue des Chartreux 7, 1000 Bruksela

www.greenwich-cafe.be

 

WYSTAWY

 

Magritte est vivant!

 

Zarówno za życia, jak i po śmierci Magritte inspirował artystów. Jego dzieła wywarły wpływ przede wszystkim na pop-art, a także na minimalizm i sztukę konceptualną. Echa fascynacji malarstwem Belga możemy znaleźć w twórczości wielu muzyków, reżyserów filmowych, a nawet producentów gier komputerowych. Wystawa „Magritte est vivant!” pokazuje wpływ Belga na innych artystów – po dziś dzień.

 

13.10.2017 r. – 18.02.2018 r.

Musées Royaux des Beaux-Arts de Belgique

rue de la Régence 3, Bruksela

 

Magritte, Atomium meets surrealism

 

W hołdzie wielkiemu Belgowi „ożywiono” wybrane z jego dzieł, umożliwiając zwiedzającym niemal dosłowne wejście w surrealistyczny świat artysty.

 

21.09.2017 r. – 10.09.2018 r.

Atomium, Bruksela

www.atomium.be

 

Więcej (m.in. o trasach spacerowych związanych z surrealizmem i o samym ruchu): https://visit.brussels/fr/profile/surrealisme

 

Halina Szołtysik

 

 

Gazetka 164 – wrzesień 2017