„Wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię”, opracował i wysłał do Rzymu projekt reformy kalendarza, leczył Krzyżaków i przepisywał im diety odchudzające, ale później, kiedy zaatakowali Olsztyn, dowodził obroną miasta. Mikołaj Kopernik był prawdziwym człowiekiem renesansu.

Mikołaj Kopernik urodził się 19 lutego 1473 r. w Toruniu, zmarł 21 maja 1543 r. we Fromborku. W lutym tego roku mija więc 545. rocznica jego urodzin, a w maju – 475. rocznica śmierci.

ROZLEGLE ZAINTERESOWANIA

Kopernika znamy najbardziej jako astronoma, którego dzieło zrewolucjonizowało naukę, ale przecież był także ekonomistą i matematykiem, lekarzem, prawnikiem, strategiem wojskowym i tłumaczem (znał łacinę, niemiecki, polski – choć nie zostawił żadnego pisma w tym języku, grecki i włoski); zajmował się astrologią i malarstwem, był nawet kanonikiem – ale bez święceń kapłańskich. Jak to możliwe, że jeden człowiek potrafił wykazać się na tylu polach?

Można powiedzieć, że miał ułatwiony start, ponieważ urodził się jako syn (prawdopodobnie najstarszy) Mikołaja Kopernika, zamożnego kupca i ławnika Starego Miasta Torunia, oraz Barbary z rodziny Watzenrode. Finansowo wiodło im się świetnie; posiadali kilka nieruchomości w Toruniu. Jego rodzina była skoligacona z największymi rodami patrycjuszowskimi ówczesnego Torunia. Łukasz Watzenrode, wuj ze strony matki, doszedł do wysokich godności – został biskupem warmińskim i zasiadał w senacie Królestwa Polskiego. Po śmierci ojca Kopernika przejął opiekę nad osieroconymi siostrzeńcami – Mikołajem i jego bratem Andrzejem. Planując dla nich karierę w Kościele, zapewnił im odpowiednie wykształcenie – najpierw w szkole parafialnej, a następnie na Akademii Krakowskiej.

Mikołaj Kopernik studiował początkowo w Krakowie (1491–1495) i miał szczęście, bo było to w epoce największego rozkwitu krakowskiej szkoły astronomicznej. Uzyskał tam wykształcenie matematyczne, geometryczne, kosmograficzne oraz w zakresie konstruowania i stosowania tablic astronomicznych. Następnie udał się do Włoch (wyjazdy na włoskie uniwersytety były w tamtym czasie bardzo popularne), gdzie przygotowywał się do obowiązków administracyjnych kanonika kapituły warmińskiej. Studiował prawo w Bolonii (1496–1500) i medycynę w Padwie (1501–1503), a w Ferrarze w 1503 r. otrzymał tytuł doktora z zakresu prawa kanonicznego. Wreszcie wrócił do kraju, gdzie w Lidzbarku Warmińskim czekała już na niego posada osobistego sekretarza i lekarza jego wuja, biskupa Łukasza Watzenrode.

REWOLUCYJNE DZIEŁO

Uczony musiał być tytanem pracy, ponieważ oprócz zwykłych obowiązków znajdował jeszcze czas na rozwijanie pasji astronomicznej. Już w kraju opracował pierwszy szkic nowej teorii budowy wszechświata, po czym przeniósł się do Fromborka, gdzie zaczął gromadzić odpowiednie narzędzia i księgi, by stworzyć miejsce do obserwacji nieba. Na zapleczu swego domu zbudował płytę obserwacyjną, sam też sporządził przyrządy astronomiczne wzorowane na starożytnych – kwadrant, triquetrum i sferę armilarną. Co ciekawe, dokonał tego, korzystając z opisów w dziele Ptolemeusza, który przecież był zdania, że to Ziemia jest w centrum wszechświata. Przeprowadził ok. 30 zarejestrowanych obserwacji astronomicznych, m.in. Marsa i Saturna oraz Słońca. To pozwoliło mu na dokonanie epokowego odkrycia – że to Ziemia kręci się wokół nieruchomego Słońca. Teoria nie była nowa – znano ją już w starożytności – ale teraz zyskała potwierdzenie dzięki obserwacjom nieba i skrupulatnym wyliczeniom.

Słynny traktat pt. „De revolutionibus orbium coelestium” („O obrotach sfer niebieskich”), nad którym pracował już od 1514 r., ukończył prawdopodobnie 16 lat później, ale drukiem ukazał się on dopiero w 1543 r. w Norymberdze, krótko przed jego śmiercią. W tym czasie Kopernik z powodu choroby nie potrafił już mówić, choć rozumiał wszystko, co się wokół niego działo. Na szczęście jednak niemalże na łożu śmierci mógł się jeszcze cieszyć dziełem swego życia.

Kopernik zdawał sobie sprawę z tego, że jego teoria nie spotka się z łatwym przyjęciem. To tłumaczy, dlaczego nie wydrukował dzieła od razu, a kiedy w końcu się na to zdecydował, opatrzył je przedmową do papieża Pawła III. Nie obawiał się opinii innych uczonych, mając pewność, że potrafi udowodnić swe racje. Tak naprawdę przejmował się spodziewaną krytyką ze strony teologów i innych osób nieznających się na astronomii, ślepo wierzących w obowiązującą wtedy teorię geocentryczną Ptolemeusza.

NA INDEKSIE

Pierwszy indeks „ksiąg zatrutych”, których katolicy nie powinni czytać, pojawił się w połowie XVI w. w związku z decyzją papieża Pawła IV, ale dzieło Kopernika wpisano na listę dopiero w 1616 r. Dlaczego tak późno? Najprawdopodobniej wcześniej funkcjonowało ono jedynie jako hipoteza, a nie prawomocna teoria. Tymczasem jednak pojawił się Galileusz i tak przypomniano sobie, że Kopernik pisał je, będąc przekonanym o swej racji. Galileusz miał wielu przeciwników i kiedy wsparł swoje badania wnioskami toruńskiego astronoma, na powrót zwrócono uwagę na kilkudziesięcioletni już wtedy traktat. Włoski uczony otrzymał zakaz głoszenia teorii heliocentrycznej, natomiast „O obrotach sfer niebieskich” trafiło na indeks ksiąg zakazanych. Ogłoszono, że dopóki dzieło nie zostanie „poprawione”, nie może być czytane. I faktycznie – sam Galileusz „poprawiał”, czyli m.in. skreślał w swoim egzemplarzu niewygodne tytuły rozdziałów, ale robił to tak delikatną kreską, że bez problemu można było przeczytać oryginał. Dopiero w 1822 r. wycofano księgę z indeksu. Obecnie łaciński rękopis przechowywany jest w Bibliotece Jagiellońskiej. Dodajmy, że pierwszy polski przekład traktatu wydano dopiero w 1854 r.

CZŁOWIEK CZYNU I WIELU TALENTÓW

Z pewnością ostatnie, o co można by podejrzewać Kopernika, to bezczynność. Przez całe życie wykorzystywał wszystkie swe zdolności. Jako lekarz opiekował się wieloma znakomitymi osobistościami, udzielał także porad zdrowotnych Krzyżakom i nigdy nie odmawiał biedniejszym pacjentom. Zalecał higienę oraz doradzał w kwestiach diety, polecając m.in. wprowadzenie do jadłospisu ryb. Brał udział w życiu politycznym Prus Królewskich – znalazł się nawet w dość nieoczekiwanej roli dowódcy podczas obrony zamku w Olsztynie w czasie krzyżackiego ataku. Jako ekonom przygotował projekt reformy monetarnej w Prusach Królewskich i sformułował prawo o wypieraniu lepszego pieniądza przez gorszy, czyli o mniejszej zawartości kruszcu. Przejmowały go nawet bezpodstawnie wysokie ceny chleba, postanowił więc opracować własny przepis i ustalić cenę za bochenek.

ANEGDOTY I PLOTKI

Kopernik był bez wątpienia geniuszem i być może dlatego tak łatwo przypisuje mu się też całkiem nieoczekiwaną zasługę – a mianowicie, że jako pierwszy wpadł na pomysł, by smarować pieczywo masłem… Ponoć zauważył, że główną przyczyną wybuchu zarazy w Olsztynie było jedzenie chleba, który spadł na ziemię. Posmarowanie pieczywa miało unaocznić ludziom, że tak naprawdę zjadają też brud, który przywarł do kromki. W ten oto sposób Kopernik miał się przyczynić do opanowania epidemii, tyle tylko, że wszystko to zostało wymyślone w ubiegłym wieku jako dowcip przez amerykańskich naukowców…

Mówi się też, że to Kopernikowi zawdzięczamy przywiezienie do kraju wiadomości o odkryciu Ameryki – w Krakowie wiedziano o tym już w 1506 r. To akurat może być prawda, bo podróże Kolumba i Vespucciego przypadały na okres pobytu uczonego we Włoszech.

A czy wiecie, że astronom… siał zgorszenie swoim nieobyczajnym prowadzeniem się? Posądzano go o romans z młodszą o ok. 25 lat Anną Schilling, która zostawiła swego męża rok po ślubie i została gosposią Kopernika. Mimo starań nigdy nie uzyskała rozwodu. Sam biskup próbował przemówić uczonemu do rozumu, ale nic nie wskórał.

Kopernik, bo koper? Nie do końca!

Nazwisko rodowe astronoma wzięło się od łacińskiego słowa coprum, które oznacza miedź. Uważa się, że pochodzący z okolic Nysy i Krakowa przodkowie uczonego ze strony ojca zajmowali się handlem miedzią, której w tamtych okolicach było pod dostatkiem.

PRAWDZIWA TWARZ UCZONEGO

Kopernik nawet wiele wieków po śmierci nie przestaje zaskakiwać. Prawdziwą sensacją było w 2005 r. odkrycie archeologów, którzy w katedrze we Fromborku znaleźli jego szczątki. Na podstawie czaszki udało się zrekonstruować jego wygląd w wieku 70 lat i, cóż, odbiega on dość mocno od tego, który znamy z podręczników. Za młodu bowiem Kopernik był przystojnym brunetem mimo wydatnego orlego nosa i blizny na łuku brwiowym. W dzieciństwie uległ wypadkowi – o tym było wiadomo, ale po zbadaniu czaszki odkryto znacznie więcej urazów, m.in. złamany nos, którego lekarze nie potrafili „wyprostować”.

Dla wielu jednak na zawsze pozostanie on postacią z obrazu Jana Matejki pt. „Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem”. Widzimy na nim czarnowłosego mężczyznę, który z poruszeniem i przejęciem wpatruje się w niebozdziwiony i przestraszony zarazem. Być może właśnie dokonał przełomowego odkrycia, a może – dojrzał coś więcej, co wymyka się ludzkim możliwościom poznania?

 

Halina Szołtysik

Gazetka 168 – luty 2018