W tym roku mija dokładnie 100 lat od zakończenia I wojny światowej, 11 listopada w Polsce będziemy świętować rocznicę wyzwolenia i odzyskanie niepodległości. Przygotowano wystawy, akademie, koncerty i projekcje filmów. Nie możemy jednak zapominać, że i Belgia zachowuje pamięć o tych tragicznych wydarzeniach sprzed lat. Dla miłośników historii i osób, które chcą spędzić wolny czas w sposób pożyteczny, przygotowaliśmy kilka propozycji, które warto wpisać do kalendarza.

Tildonk – podróż w czasie

Małe miasteczko oddalone tylko o 10 km od Leuven kryje w sobie przepiękny stary gmach, obecnie służący jako szkoła, który kiedyś słyszał modlitwy sióstr urszulanek. W tych przesiąkniętych historią murach pasjonaci stworzyli „Experience Centre ‘14–‘18” (w wolnym tłumaczeniu: Centrum doświadczeń). Rzeczywiście, można tu na własnej skórze poczuć atmosferę wojny… Dla tych, którzy mówią po niderlandzku lub francusku, przygotowano panele i dokumenty z tamtych czasów. Można np. posłuchać opowieści ludzi dotkniętych tragedią. Z ust chłopa, belgijskiego generała, niemieckiego żołnierza i zakonnicy usłyszymy, co czuli, jak w ich oczach wyglądała krwawa konfrontacja mocarstw trwająca przez cztery długie lata. Listy, zdjęcia i inne przedmioty pokazują nie armie, ale człowieka uwikłanego w wydarzenia reżyserowane zza generalskich biurek. Osoby nieznające niderlandzkiego mogą napawać się atmosferą miejsca i aurą bijącą od starych pamiątek. One mówią językiem smutku, strachu i miłości – tym, który wszyscy bardzo dobrze znamy. Klasztor nosi też rany II wojny – w małym pokoiku z ukrytą na ścianie Madonną widać jeszcze ślady niemieckich kul, które nie dosięgły niewielkiej rzeźby Matki Boskiej – wprawny obserwator z pewnością je znajdzie. W parku otaczającym dawny klasztor przygotowano miejsca do refleksji – najbardziej w oczy rzuca się „Drzewo haiku”. Zawieszono na nim krótkie wiersze mówiące o wojnie z przeszłości i tej, która toczy się wokół nas dziś. Jednym z autorów zamieszczonych tam haiku jest były przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy.

Kiedy? Cały tydzień w godz. 10.00–18.00

Gdzie? Kruineikestraat 5 A, 3150 Tildonk

Więcej: www.toerismevlaamsbrabant.be, zakładka: DÉCOUVRIR à La grande guerre en Brabant flamand (fr.) / ONTDEKKEN à Groote Orloog in Vlaams-Brabant (niderl.)

 

Maki, by nie zapomnieć

Kolejną godną polecenia wystawą, tym razem na świeżym powietrzu, jest ta, którą można zobaczyć w Panquinkazerne w Tervuren. Na tę darmową ekspozycję składa się 100-metrowa instalacja z kłód drewna, na których wymalowano czerwone maki – symbol ofiar I wojny. Odwiedzający koszary w Tervuren mogą napisać list z przesłaniem pokoju i umieścić go w jednym z wybranych pni. Projektantom Svenowi Vangodtsenhovenowi i Hansowi Tuerlinckxowi przyświecała idea z jednej strony upamiętnienia ofiar Wielkiej Wojny, z drugiej zaś przekazywania przesłania pokoju. Dziś wojny toczą się w oddali, ale to nie znaczy, że mamy je ignorować i udawać, że nas nie dotyczą. Czerwone maki, symbol krwi przelanej na wszystkich frontach Wielkiej Wojny, nabierają w Tervuren jeszcze więcej znaczeń – ofiara, nadzieja, krew, odkupienie, wiara w lepsze jutro. Wspaniałe jest też to, że każdy, za pomocą kilku słów napisanych prosto z serca, może uczestniczyć w budowaniu lepszej przyszłości. Wielu obserwatorów dostrzega paralelę między sytuacją Belgów zmuszonych do ucieczki w czasie I wojny a tą, w której znajdują się uchodźcy z Bliskiego Wschodu czy Ukrainy. Z tych obserwacji zrodziła się kolejna godna polecenia wystawa.

Kiedy? Do 11 listopada 2018 r.

Gdzie? Panquin barracks, Kastanjedreef, 3080 Tervuren

Więcej: www.toerismevlaamsbrabant.be, zakładka: ONTDEKKEN à Groote Orloog in Vlaams-Brabant (niderl.) / www.toerismevlaamsbrabant.be/en/pagina/maaiveld/ (ang.)


Oczami uchodźcy

We wspomnianym już na początku miasteczku Tildonk można spojrzeć na świat z perspektywy uciekiniera, tego z czasów Wielkiej Wojny i tego, który dziś opuszcza swój dom w poszukiwaniu bezpieczeństwa – szacuje się, że obecnie przed wojną, głodem i przemocą ucieka około 66 mln ludzi. Instalacje, eksponaty i pamiątki przypominają o domu, który opuścili, i o przyjaciołach, z którymi najprawdopodobniej nigdy już się nie spotkają. Klucze do drzwi, które już nie istnieją, dają do zrozumienia, że nikt nie ucieka z własnej woli, nie opuszcza domu dla zabawy, ale wybiega w pośpiechu, ze strachem i niepewnością. Walizki, dziecięce skarby szybko schowane w bagażu dorosłych przypominają, że wojna dotyka zawsze tych najsłabszych i najbardziej potrzebujących ochrony. Autorzy wystawy zadbali o to, by przeszłość i przyszłość przenikały się i tworzyły obraz tragedii, która niestety nie skończyła się 100 lat temu. Niezwykłym doświadczeniem jest możliwość obserwowania na stronie www.toerismevlaamsbrabant.be/thema/groote-oorlog/anderland rozmowy pięciorga dzieci, które z terenów ogarniętych konfliktem wyruszyły w poszukiwaniu lepszego świata. Jeśli zapytacie, dlaczego właśnie tę wystawę musicie zobaczyć, odpowiem: bo jest bardzo prawdziwa. To nie aktorzy wypowiadają jakieś wyuczone na pamięć formułki – widzimy prawdziwe twarze, słyszymy i czytamy prawdziwe historie. W momencie, w którym toczy się dyskusja na temat potrzeby wsparcia uchodźców, warto pokazywać, że ich sytuacja niewiele różni się od tej, w jakiej znaleźli się Belgowie w 1914 czy Polacy w 1944 r.

Kiedy? przez cały tydzień w godz. 10.00–18.00

Gdzie? Kruineikestraat 5 A, 3150 Tildonk

 

Popioły

Mówiąc o rocznicy zakończenia I wojny światowej, nie możemy zapomnieć o jeszcze jednym mieście. Mowa oczywiście o Leuven. Nocą 25 sierpnia 1914 r. kilku pijanych niemieckich żołnierzy zaczęło strzelać do, jak to później napisano, „belgijskich napastników”. Burda wymknęła się spod kontroli, żołnierze wpadli w panikę, myśląc, że Anglicy atakują miasto, zaczęto strzelać na oślep i podkładać ogień w różnych punktach w mieście. Kiedy wstało słońce, Niemcy postanowili ukarać nieposłusznych mieszkańców – wykonywano egzekucje, wyrzucano ludzi na bruk, aż w końcu 29 sierpnia wydano rozkaz spalenia „krnąbrnego” miasta. Najbardziej ucierpiała stara jego część wraz z bogatą biblioteką uniwersytecką. Niemieccy żołnierze, szczycący się znajomością Goethego, puścili z dymem bezcenne dzieła Erazma z Rotterdamu, Tomasza Morusa i Justusa Lipsjusza. Zrujnowano uniwersytet i bibliotekę, domy zrównano z ziemią… Obraz tamtych wydarzeń przypomina o Warszawie z 1944 r. Wędrując po Leuven, przypatrzmy się budynkom. Na większości z nich znajdziemy tablice z datą i płomieniem – w taki sposób oznaczono domy, które zniszczył wielki pożar. Biblioteka uniwersytecka nadal przechowuje zwęglone tomy, w wieży można zobaczyć zdjęcia z 1914 r., a wszystko to razem przyprawia o dreszcze, ale też pokazuje, że miasta mogą odradzać się jak feniks z popiołów.

Kiedy? Do 23 września 2018 r. od poniedziałku do niedzieli w godz. 10.00–17.00 oraz od 24 września 2018 r. do 30 czerwca 2019 r. od poniedziałku do piątku w godz. 10.00–19.00, sobota i niedziela w godz. 10.00–17.00

Gdzie? Monseigneur Ladeuzeplein 21, 3000 Leuven

Więcej: www.visitleuven.be/nl/universiteitsbibliotheek

 

Flandria ma, jak widać, sporo do zaoferowania osobom, które chcą bliżej poznać Belgię i jej historię. Dzięki zaangażowaniu pasjonatów rodzą się wspaniałe inicjatywy, w których warto brać udział, nawet jeśli nie mówimy po niderlandzku. Wystawy zaplanowane są w taki sposób, by mogli z nich korzystać również „przyjezdni”, a wszystko po to, by przechowywać pamięć i nieść przesłanie pokoju.

 

Warto zajrzeć na: www.toerismevlaamsbrabant.be

Anna Albingier

Gazetka 174 – wrzesień 2018