W 2021 roku przypada setna rocznica urodzin Stanisława Lema – pisarza literatury fantastycznonaukowej, filozofa, wizjonera, humanisty. Głównym tematem jego twórczości był rozwój cywilizacji i nowych technologii, miejsce człowieka we wszechświecie oraz niemożność porozumienia się. Lem na podstawie praw naukowych oraz niesamowitej wyobraźni był w stanie wykreować nierealne światy, których elementy urzeczywistniły się w naszych czasach. Wzniósł gatunek science fiction na najwyższy poziom i spopularyzował go w Polsce.

NIEŁATWE ŻYCIE

Biografia Stanisława Lema jest naznaczona czasami, w których przyszło mu żyć. Urodził się we Lwowie i dorastał w zamożnym domu. Dzieciństwo i wczesną młodość miał dość szczęśliwe, choć też samotne – otoczony był zabawkami i różnymi maszynami, które uwielbiał budować. I już naznaczone geniuszem – otrzymał miano najzdolniejszego ucznia Polski południowej. O tych czasach i miejscach na zawsze utraconych opowiada w autobiograficznej książce „Wysoki Zamek”. Późniejsze doświadczenia wojenne, zbyt traumatyczne, by je opisać wprost, przewijają się, ale w dość zakamuflowany sposób, w całej jego twórczości. Wyraźniej opisane zostały w „Szpitalu przemienienia”. Sam autor ukrywał się często pod postacią swoich bohaterów – najbardziej widoczny przykład to matematyk Piotr Hogarth z „Głosu Pana”.

Stanisław Lem posiadał wręcz niespotykaną wiedzę z zakresu nauki – cybernetyki, kosmologii, medycyny i filozofii. Z tego względu, między innymi, amerykański pisarz science fiction Philip K. Dick uważał, że pod nazwiskiem Lem kryje się kilku pisarzy. A sam zainteresowany całe życie zgłębiał literaturę fachową – w ten sposób nauczył się i języka angielskiego, by móc czerpać wiedzę z najnowszych ustaleń badaczy. Dlatego też opisy działań bohaterów, jak i różnych urządzeń z jego powieści wierne są prawom fizyki, astrofizyki czy biologii, a opis doświadczeń powieściowych astronautów pokrywa się z przeżyciami prawdziwych uczestników wypraw kosmicznych. Jest bowiem Lem reprezentantem intelektualnej odmiany science fiction. Jego kunszt pisarski zadziwiał innych – pisarzy, krytyków i czytelników.

POWIEŚCI

„Nikt nic nie czyta, a jeśli czyta, to nic nie rozumie, a jeśli nawet rozumie, to nic nie pamięta”. To dość pesymistycznie brzmiące zdanie Stanisława Lema nie sprawdziło się w przypadku jego książek. Jest on bowiem najczęściej czytanym i tłumaczonym polskim autorem – jego powieści i opowiadania przetłumaczono na 40 języków i wydano w łącznym nakładzie 30 mln egzemplarzy. Lem umiejętnie snuł fabuły, które, choć skoncentrowane wokół nowinek naukowych, opisują dążenia i pragnienia bliskie wszystkim ludziom. Bohaterowie jego książek to niebanalne postaci stawiane przed ważnymi wyborami moralnymi. Są to zazwyczaj indywidualiści i samotnicy, jak astronauta Pirx z „Opowieści o pilocie Pirxie” czy Hal Bregg z „Powrotu z gwiazd”, naukowcy konstruktorzy jak Trurl i Klapaucjusz z „Cyberiady” czy profesor Tarantoga z „Dzienników gwiazdowych”.

Motyw kontaktu z obcą cywilizacją widoczny w noweli z 1946 r. pt. „Człowiek z Marsa” przewija się w wielu jego powieściach, takich jak „Astronauci”, „Eden”, „Głos Pana”, „Niezwyciężony” czy „Fiasko”. Do innych znanych utworów Lema należą także: „Wizja lokalna”, „Księga robotów”, „Maska”. Wydał też dwie powieści kryminalne, ale oparte na kategorii przypadku – „Śledztwo” i „Katar”. Był także autorem esejów filozoficznych „Summa technologiae” – proroczej wizji rozwoju naszej cywilizacji oraz „Filozofii przypadku”. Wszystkie jego dzieła znamionuje mistrzowskie opanowanie języka, a znakiem rozpoznawczym są liczne neologizmy, które ubarwiają opisywane postaci i światy.

INSPIRACJE DZIEŁAMI LEMA

„Mnie by wystarczyło, gdyby na podstawie mojej książki powstał jeden dobry film” – bo Lem nie był zachwycony ekranizacjami swoich dzieł. Najbardziej znana na świecie jego powieść to „Solaris” – tekst o bezsilności człowieka związanej z ograniczeniami i bezradnością nauki oraz o niemożności zrozumienia Kosmosu. O popularności książki świadczy i to, że aż dwukrotnie została sfilmowana – po raz pierwszy przez Andrieja Tarkowskiego w 1972 r. oraz całkiem niedawno – w 2002 r. przez Stevena Soderbergha, z George’em Clooneyem w roli głównej.

Lem czytany jest w Polsce i na całym świecie. Nic dziwnego więc, że stanowi inspirację dla współczesnych twórców. Projektant gry komputerowej „Sims”, Will Wright, otwarcie przyznał, że na jej pomysł wpadł po lekturze „Cyberiady”, a właściwie fragmentu, w którym robot – konstruktor Trurl – na prośbę odsuniętego od władzy dyktatora tworzy dla niego nowy świat, wyglądający zupełnie jak rzeczywisty. Ta nowa cywilizacja jest tak mała, że mieści się w pudełku, ale z powodzeniem można nią rządzić. Teraz to gracz „Simsów” może tworzyć swój świat – obserwować go, zmieniać, czyli nim zarządzać. Z kolei jedna z przygód Ijona Tichego, gwiezdnego podróżnika, a także jednego ze sztandarowych bohaterów Lema, opisana w opowiadaniu „Kongres futurologiczny”, zainspirowała reżysera Ariego Folmana. Zrealizował on film, który choć nie jest wiernym odzwierciedleniem treści pierwowzoru, to próbuje zachować wydźwięk tego opowiadania, a kunsztowny i pełny neologizmów język zamienia na surrealistyczne obrazy.

WIZJONER

Hasłem tegorocznych obchodów roku Lema jest zwrot – „Widziałem przyszłość”. To dość niesamowite (i takie było też chyba dla samego pisarza), jak wiele rzeczy udało mu się przewidzieć. I to na dwóch polach – zarówno jeśli chodzi o rozwój technologii, jak i powstanie zjawisk towarzyszących postępowi cywilizacyjnemu. W swoich dziełach opisał powstanie wynalazków, którymi dziś się posługujemy i bez których trudno nam sobie wyobrazić świat. W „Powrocie z gwiazd” główny bohater nie kupi już w księgarni papierowych książek – istnieją one tylko w formie kryształków, których treść odczytuje się na specjalnym urządzeniu w kształcie stronnicy książki, która za dotknięciem ukazuje dalsze strony. Można też było wybrać wersję czytaną książki. Czyż to nie opis współczesnych czytników książek i audiobooków?

W powieściach Lema, które ukazały się w połowie XX w., ludzie mają na przykład do dyspozycji odbiorniki, na ekranach których pojawiają się w ciągu sekundy wybrane informacje i z których może korzystać dowolna liczba osób w dowolnej chwili w dowolnym miejscu na Ziemi. Ktoś chce mieć w domu meble w stylu antycznym? Nic prostszego. Należy tylko złożyć zamówienie, a meble (czy też jakikolwiek inny przedmiot) zostaną zrealizowane na podstawie naszej dyspozycji i nam przesłane.

W książkach Lema pojawiają się rozwiązania techniczne odpowiadające dzisiejszym urządzeniom, które na co dzień są już powszechnie stosowane. Chodzi tu o cały szereg wynalazków, by wymienić tylko: internet, wyszukiwarkę internetową, smartfon, gry komputerowe, drukarki 3D, wirtualną rzeczywistość czy nanoroboty.

DYLEMATY ETYCZNE

„Pewne rzeczy przewiduję, ale ich sobie nie życzę” – pisał Lem. Dostrzegał również fakt, że postęp techniczny i wynalazki pociągają za sobą zmiany, gdyż każde osiągnięcie ma zalety, jak i niesie ze sobą zagrożenia. Postprawda, transhumanizm, potop informacyjny, media społecznościowe – to zagadnienia pojawiające się w jego utworach już kilkadziesiąt lat temu. Zaawansowanie cywilizacyjne to nie tylko pożyteczne roboty, ale i skomplikowane sytuacje, które przynosi ze sobą nieuchronnie postęp.

W brawurowy sposób przedstawia zaskakujące efekty transplantacji film „Przekładaniec”, wyreżyserowany przez Andrzeja Wajdę – ze scenariuszem Stanisława Lema opartym na jego wcześniejszym scenariuszu pt. „Czy pan istnieje, Mr. Johns?”. Po wielokrotnych przeszczepach spowodowanych wypadkami samochodowymi główny bohater okazuje się częściowo bratem, częściowo mężem, częściowo szwagrem, i nawet obce mu osoby wysuwają przeciwko niemu roszczenia, skoro żyje w nim jakiś procent innego człowieka.

Wraz z postępem ludzkość musi się zmierzyć z jego konsekwencjami, czyli stawiać sobie pytania natury moralnej – Kim jestem?, Co jest prawdą, a co fałszem? Lem jawi się więc jako humanista i filozof, który nie negując idei postępu, pyta o jego granice i skutki. Wpływ technologii na nasze życie i całą cywilizację ma bowiem także wymiar etyczny.

PESYMISTA TECHNOLOGICZNY

Stanisław Lem miał to szczęście, czy raczej nieszczęście, że dożył czasów, kiedy opisane przez niego wynalazki zostały urzeczywistnione i kiedy sam mógł korzystać z urządzeń, w które wyposażył swoich bohaterów. Co ciekawe, w internecie widział w zasadzie tylko same zagrożenia. Przypisuje mu się nawet zdanie – „Dopóki nie skorzystałem z internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów”. Jak byśmy dziś powiedzieli, to typowy fake news. Choć zdanie to wpisuje się dobrze w klimat obaw Lema na temat globalnej sieci, to nigdy nie zostało przez niego wypowiedziane. A jednak na wielu stronach internetowych jest podawane jako cytat z Lema.

Autor „Solaris” uważał, że internet służy ludziom prawie wyłącznie jako źródło rozrywki, a nie poszukiwania wiedzy. Zresztą trafnie zauważał istnienie „potopu informacyjnego” i niemożności oddzielenia wiadomości wartościowych od małoważnych. Dużo mówił o dezinformacji oraz niepohamowanym korzystaniu z internetu. Zauważał przeniesienie się większości usług do sieci, w tym również przestępczości. Nie sądził, że ludzie masowo zechcą kupować tam ubrania, bo jednak będą woleli je przymierzyć. On sam wolał pisać na maszynie i nigdy nie nauczył się wykorzystywać komputera do działalności pisarskiej. W rozmowach z dziennikarzami wyrażał obawy na temat używania zdobyczy współczesnej technologii, które niejednokrotnie oceniał bardzo krytycznie. „Tacy już są ludzie: dają chętniej wiarę najbardziej nieprawdopodobnym bzdurom aniżeli autentycznym faktom”.

 

 

Sylwia Maj