Jagiellonowie na polskim tronie zagościli w roku 1386 wraz z przybyciem z Litwy sławnego księcia Jogaiły (zwanego później Jagiełłą), którego szlachta i możnowładcy wybrali na męża dla młodziutkiej Jadwigi. Dzięki unii z Litwą, zabiegom dyplomatycznym i przemyślanym małżeństwom dynastia ta stała się jedną z najpotężniejszych, najbardziej szanowanych i oświeconych w Europie. Już niedługo, bo 25 czerwca, będziemy obchodzić 575. rocznicę koronacji Kazimierza na króla Polski, warto zatem zapoznać się nieco bliżej z tą niesamowicie interesującą postacią z naszej historii.

WIELKI KSIĄŻĘ LITEWSKI

Kazimierz Andrzej, trzeci i zarazem najmłodszy syn Władysława II Jagiełły i Zofii Holszańskiej, przyszedł na świat 30 listopada roku Pańskiego 1427. W chwili narodzin potomka król szczycił się już poważnym wiekiem 76 lat, jego żona liczyła zaś jedynie 28 wiosen. Ze względu na tak wielką różnicę wieku rodziców ciąża królowej wzbudziła podejrzenia dworu co do wierności Zofii. Dopiero jej uroczysta przysięga uspokoiła niedowiarków i ugasiła nienawistne plotki. Ojciec niedługo cieszył się pojawieniem się Kazimierza – stary król oddał Bogu ducha, kiedy chłopiec miał tylko siedem lat. Władzę w kraju objął zaledwie dziesięcioletni dziedzic – Władysław, nazwany później Warneńczykiem. Ze względu na jego wiek opiekę nad małoletnim królem przejął biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki.

Polityka dynastyczna, czy może raczej polityka dworska, nigdy nie należy do najprostszych i najbardziej klarownych, dlatego też pominę tu wyjaśnienie wszystkich zawiłości obozów wspierających z jednej strony Zofię, z drugiej zaś złaknionego władzy sługę Bożego. Przejdę od razu do momentu zwrotnego w życiu młodego Kazimierza, całej jego rodziny i dynastii. W 1440 roku otrzymał tytuł namiestnika Litwy, co uczyniło go wielkim księciem. Początkowo na jego decyzje wpływali doradcy, których pomoc nie zawsze była podyktowana jedynie troską o dobro poddanych oraz ziemi litewskiej. Bardzo szybko okazało się jednak, że dwunastoletni Kazimierz przejawia nie tylko ogromny talent do zabaw i polowań, ale jest też niezwykle inteligentnym politykiem, sprawnym dyplomatą i silną osobowością. Dzięki talentowi, mądrości i analitycznemu myśleniu młodzieniec zdołał uwolnić się spod wpływu swojego opiekuna na Litwie, Jana Gasztołda, stając się „panem i władcą pełną gębą”.

Za jego rządów uspokojono bunty w Smoleńsku. Kazimierz uznał też dążenia separatystyczne Żmudzi i zrównał jej pozycję z tą, jaką cieszyły się województwa wileńskie i trockie. W 1444 roku zażegnał spór Litwy z Mazowszem o ziemię drohicką (Podlasie). Odkupił prawa do tej ziemi od księcia Bolesława IV Mazowieckiego, nie dopuszczając tym samym do wojny z Polską, która mogła wybuchnąć pod pretekstem obrony praw podległego jej Mazowsza. Dzięki sukcesowi w tym sporze wzrósł autorytet Jagiellończyka wśród bojarstwa litewskiego. Jego pozycja jako dobrego, mądrego i myślącego przyszłościowo pana gruntowała się coraz bardziej z każdym rozwiązanym konfliktem, wygraną sprawą i zyskaną ziemią. Litwa kochała swojego księcia, a sam Kazimierz mógł rozwijać swoje talenty i umacniać wpływy.

W tej samej chwili jego starszy brat Władysław toczył walki z Turkami, organizował krucjatę i za wszelką cenę starał się zostać w jak najlepszych stosunkach z papieżem. Jedna z wypraw zaprowadziła młodego władcę pod Warnę, gdzie 10 listopada 1444 roku poległ w bitwie. Jeden z janczarów sułtana miał ponoć odciąć głowę króla i podarować ją swemu władcy. Ciała i zbroi Władysława nigdy nie znaleziono, co dało powód do przypuszczeń, że być może król umknął, ale to materiał na zupełnie inną opowieść. Kiedy wieść o śmierci władcy dotarła do kraju, możnowładcy, sejm i stronnictwa od razu zaczęły przedstawiać swoich kandydatów i racje. Wiele oczu zwróciło się rzecz jasna w stronę Kazimierza.

Z BOŻEJ ŁASKI KRÓL POLSKI

Bezkrólewie na tronie Rzeczypospolitej trwało trzy lata – od 1444 do 1447 roku. W tym czasie Kazimierz Jagiellończyk robił wszystko, by po objęciu tronu zatrzymać także władzę na Litwie. Kolejne lata chaosu, politycznych przepychanek i wewnętrznych rozłamów pomogła przerwać królowa Zofia. Dzięki jej poparciu i mediacjom możnowładcy na zamku w Bełżycach w końcu obwołali Kazimierza królem Polski. Poselstwo wysłane na Litwę pertraktowało z wielkim księciem, który w ostateczności przyjął ofiarowaną mu koronę, ale zrobił to na swoich warunkach. Jak przystało na dobrego gospodarza, zabezpieczył interesy swojej dziedziny – Litwa i Polska miały stanowić równorzędne organizmy państwowe, szlachta obu krajów cieszyła się takimi samymi przywilejami i prawami. Litwa miała również zapewnioną pełną ochronę swojej niezależności terytorialnej. „Państwa, czyli ziem naszych Wielkiego Księstwa nie uszczuplimy, lecz jako było w swoich granicach za przodków naszych, a w szczególności jak je dzierżył Aleksander-Witold, nasz stryj, tak i my będziemy je trzymali, dzierżyli i ochraniali w całości i nienaruszone, a nawet za Bożą pomocą będziemy się starali je rozszerzyć”. Po tych wszystkich perypetiach politycznych i dyplomatycznych Korona znowu miała władcę.

Jakim królem był Kazimierz II Jagiellończyk? Zdecydowanym i twardym dla szlachty i możnowładztwa. Aktywnym politycznie dyplomatą, patrzącym w przyszłość i troszczącym się o przyszłość swojej dynastii. Jednak zdecydowanie najważniejszym osiągnięciem Kazimierza Jagiellończyka było pokonanie Zakonu Krzyżackiego po trzynastu latach wojny. Na mocy pokoju zawartego w Toruniu w 1466 roku każdy nowo wybrany wielki mistrz krzyżacki musiał złożyć królowi Polski przysięgę wierności. Po wieloletnich walkach, niesprawiedliwościach i gwałtach wyrządzanych ludności przez zdeprawowanych mnichów polskie społeczeństwo, dzięki swojemu władcy, otrzymało w pewnym sensie moralne zadośćuczynienie. Po zwycięstwie król przyłączył do Polski Pomorze Gdańskie, utracone ponad 100 lat wcześniej. Polska odzyskała dostęp do morza i za pośrednictwem portu w Gdańsku mogła prowadzić swobodny handel z krajami europejskimi.

Za jego panowania rozwijała się kultura, sztuka i szkolnictwo. Jak każdy z Jagiellonów wynagradzał artystów i promował naukę, wspierał uniwersytet w Krakowie i szkoły przyklasztorne. Dla wielu historyków i ekspertów równie ważnym osiągnięciem Kazimierza i jego żony było wydanie na świat trzynaściorga dzieci, spośród których czterech synów zostało królami, a córki wydano za dziedziców najważniejszych rodów Europy. W rezultacie polityki międzynarodowej tego monarchy Jagiellonowie zasiedli także na tronach Czech i Węgier.

KLĄTWA JAGIELLOŃCZYKA

W 1492 roku król Kazimierz wraz z małżonką i dworem przebywał w Grodnie. Na początku czerwca źle się poczuł. Zwołane konsylium medyków nie potrafiło ani znaleźć przyczyny nagłego pogorszenia się stanu zdrowia władcy, ani zaproponować skutecznej terapii. Zastosowano rzecz jasna puszczanie krwi i środki przeczyszczające, które najprawdopodobniej jedynie królowi zaszkodziły. Kazimierz IV Jagiellończyk, „z Bożej łaski król Polski, ziemi krakowskiej, sandomierskiej, łęczyckiej, sieradzkiej, Kujaw, wielki książę Litwy, pan i dziedzic Rusi, Prus i Pomorza”, przeniósł się na łono Abrahama 7 czerwca. Uczeni uważają obecnie, że przyczyny śmierci władcy szukać należy w bardzo ostrym zapaleniu płuc, którego prawdopodobnie nabawił się w czasie polowania.

Zgodnie z tradycją i wolą samego władcy jego ciało spocząć miało w katedrze na Wawelu. Z Litwy wyruszył zatem kondukt żałobny, który przeprawiał się do Krakowa aż ponad miesiąc – doczesne szczątki wielkiego Jagiellończyka złożono w krypcie grobowej 11 lipca. Komorę szczelnie zamknięto i nikt do niej więcej nie zaglądał. Dopiero w latach 1972–1973 zespół badaczy pod przewodnictwem Stanisława Kozieła uzyskał zgodę na przeprowadzenie niezbędnych prac konserwatorskich. Poprzedzone przygotowaniami otwarcie grobowca nastąpiło 7 maja 1973 roku. Kiedy badacze zajrzeli do środka, ich oczom ukazał się widok bardzo ponury: trumna opadła z metalowych nóżek i uległa niemalże całkowitemu rozkładowi, szczątki wypadły na ziemię i rozsypały się na posadzce. Archeolog wspominał w swoich zapiskach: „Ogromne wrażenie na patrzących uczynił widok leżącej na wierzchu rozsypiska czaszki królewskiej, odwróconej potylicą ku górze […]. Obok znajdowały się: kość ramieniowa, miednica i kilka kręgów”.

Badacze przeprowadzili niezbędne prace konserwatorskie, komorę posprzątano, pobrano próbki i 18 października 1973 roku odbył się ponowny uroczysty pochówek jednego z najwybitniejszych polskich władców. Sprawa wszystkim wydawała się zamknięta – do czasu, kiedy członkowie zespołu archeologicznego zajmującego się opisywaną ekshumacją nie zaczęli tajemniczo chorować i umierać. W ciągu blisko dekady życie straciło piętnaście osób zaangażowanych w badania. Bardzo szybko zaczęto mówić o klątwie Jagiellończyka, która miała dotknąć każdego, kto naruszył spokój władcy. Uczeni postanowili nie dać się panice i zaczęli szukać przyczyn tajemniczych „zejść z tego świata”. Okazało się, że za całe zło odpowiedzialna jest pleśń, a dokładnie kropidlak żółty, który rozmnożył się w komorze grobowej.

Przypomnijmy, że król odszedł w pełnię lata, jego ciało transportowano w upale i zabezpieczono jedynie tak, jak pozwalały na to warunki i wiedza tamtego czasu. Ciało monarchy złożono w bardzo skromnej sosnowej trumnie dłubance. Nagie zwłoki króla (nie znaleziono najmniejszych śladów bielizny ani butów) złożono do środka i przykryto bardzo drogim materiałem – karmazynowym altembasem. Władcy w ostatnią drogę dano miecz i drewniane atrapy insygniów królewskich. Wieko szczelnie przyciśnięto metalowymi obręczami. Zwłoki obłożono warstwą niegaszonego wapna, co miało pomóc w transporcie z Grodna do Krakowa. Całość owinięto kilkakrotnie grubą tkaniną nasyconą żywicą, by zagwarantować szczelność. Badacze przypuszczają, że rozkład ciała, bakterie lub wirusy odpowiedzialne za zgon Kazimierza oraz mikroklimat komory grobowej spowodowały, że ciało stało się prawdziwą bombą biologiczną.

Kiedy już odkryto, jaka jest przyczyna nagłych zgonów członków zespołu archeologów, postanowiono zniszczyć wszystkie próbki pobrane z grobowca, a to, co przedstawiało wartość historyczną, dokładnie zdezynfekować i zabezpieczyć. Kaplicę grobową Jagiellończyka można rzecz jasna zwiedzać – wspaniały marmurowy pomnik władcy chroni turystów przed chorobami – trzeba jednak przypuszczać, że nikt nie odważy się więcej zakłócać spokoju jednego z najwybitniejszych polskich monarchów.

 

Anna Albingier

 

Gazetka 212 – czerwiec 2022