Do czasu zawarcia małżeństwa Julia mieszkała z rodzicami, a jej przyszły mąż, Michał, na stancji. Ich największym marzeniem było szybkie kupno własnego mieszkania. Niestety, żadne z nich nie posiadało wystarczających oszczędności, nie mogli również liczyć na pomoc rodziców, którzy borykali się ze swoimi kredytami.  W takiej sytuacji najlepszym wyjściem wydawało się zaciągnięcie kredytu hipotecznego. Początkowo planowali zakup kawalerki, jednak doradca kredytowy namówił ich na znacznie większy kredyt, który pozwolił na kupno dość dużego mieszkania w prestiżowej okolicy. Michał zarabiał coraz więcej, parę stać więc było na regularne spłacanie rat. Problem pojawił się, gdy po kilku latach małżonkowie zaczęli się od siebie oddalać i coraz częściej mówili o rozwodzie.

Obecnie powszechna jest opinia, że łatwiej rozwieść się z partnerem niż z bankiem, a wspólny kredyt cementuje związek lepiej niż małżeństwo. Czy w tym twierdzeniu kryje się ziarno prawdy?

Solidarne zaciągnięcie kredytu

Małżonkowie, zawierając umowę kredytową z bankiem i składając pod nią swoje podpisy, nie zawsze do końca zdają sobie sprawę z tego, że zasadniczo zaciągają kredyt w sposób ,,solidarny”. Co to w praktyce oznacza?  W takim wypadku każdy z kredytobiorców jest odpowiedzialny za spłatę całego kredytu, a nie np. tylko 50 proc. O ile w wypadku zgodnego i terminowego spłacania rat nie ma to większego znaczenia, o tyle w przypadku zaniechania tego obowiązku bank może zwrócić się o zapłatę do każdego z małżonków razem lub z osobna. Co prawda konkretna umowa kredytowa może zawierać odmienne zasady odpowiedzialności, jednak konstrukcja odpowiedzialności solidarnej jest dla banku najkorzystniejsza, więc z reguły będziemy mieć do czynienia właśnie z nią.

Umowa kredytu hipotecznego a rozwiązanie małżeństwa

Rozwiązanie małżeństwa nie ma wpływu na zaciągnięty kredyt hipoteczny. Rozwiedzieni małżonkowie w dalszym ciągu odpowiadają za jego spłatę. Umowa obowiązuje w takim samym kształcie jak przed rozwodem. Jeśli małżonkowie widzą taką możliwość, można negocjować z bankiem w celu zawarcia umowy przejęcia długu przez jednego z nich, tak by tylko on odpowiadał za kredyt. Co to zasady będzie to osoba, która po rozwodzie chce przejąć mieszkanie na własność. Nie zawsze jednak jedna osoba posiada taką samą lub podobną zdolność kredytową jak dwie osoby, dlatego takie przejęcia należą do rzadkości. Można również rozważać przystąpienie do długu osoby trzeciej, której uczestnictwo w umowie kredytu pozwoli zabezpieczyć należycie jego spłatę.  Wszystkie z wymienionych rozwiązań mają jednak wspólną cechę – by były ważne, konieczna jest zgoda banku.

Podział majątku, którego elementem jest mieszkanie obciążone hipoteką

Omawiany problem jest bardzo powszechny.  W polskim orzecznictwie pojawił się więc pogląd, że jeżeli w wyniku przeprowadzonego podziału nieruchomość ma przypaść jednemu ze współwłaścicieli, który będzie zobowiązany do „spłacenia” drugiego współwłaściciela, konieczne jest oszacowanie wartości nieruchomości z uwzględnieniem zadłużenia hipotecznego.  Takie rozwiązanie ma za zadanie chronić osobę przejmującą obciążoną nieruchomość, tak by nie ponosiła kosztów wysokiej spłaty byłego współmałżonka i nie ryzykowała, że w razie braku terminowych wpłat bank w pierwszej kolejności będzie dążył do zaspokojenia swoich roszczeń z nieruchomości, którą ta osoba dysponuje (np. przez doprowadzenie do licytacji komorniczej). Pamiętać jednak należy, że nawet postanowienie sądu albo umowa o podziale majątku, przyznająca nieruchomość jednemu z byłych małżonków, nie oznacza, że zobowiązanie kredytowe przechodzi na małżonka, który stał się właścicielem nieruchomości i że wyłącznie on będzie odpowiadał za spłatę kredytu, a drugi małżonek uwolnił się od obciążenia. Eksmałżonkowie nadal są solidarnymi dłużnikami banku kredytującego.

Trzeba podkreślić, że zaciągnięcie wspólnego kredytu hipotecznego nie jest sytuacją bez wyjścia.  W zależności od tego, czy małżonkowie są w stanie się porozumieć oraz czy któreś z nich w ogóle chce zatrzymać nieruchomość, można przyjąć kilka scenariuszy działania. Małżonkowie mogą m.in. sprzedać wspólną nieruchomość i z pozyskanej kwoty spłacić kredyt hipoteczny, co może odbyć się w drodze ugodowej lub w postępowaniu przed sądem, w drodze licytacji komorniczej.  W przypadku zaś chęci przejęcia zarówno nieruchomości, jak i zobowiązania kredytowego przez jednego z byłych małżonków, gdy bank nie zgadza się na zwolnienie drugiego z zobowiązania, można rozważać zawarcie odpowiedniej umowy.  Trzeba tylko pamiętać, że umowa taka będzie wiążąca jedynie między byłymi małżonkami, którzy wobec banku nadal będą odpowiadać solidarnie. Jeżeli jednak bank zażądałby spłaty kredytu od małżonka, który w umowie został z tego obowiązku zwolniony, będzie on uprawniony do dochodzenia od małżonka zwrotu uiszczonych przez niego na rzecz banku kwot.

Opisana sytuacja jest co prawda trudna, ale nie bez wyjścia. Nie warto więc dostosowywać swoich planów życiowych do faktu zaciągnięcia kredytu, ale należy wybrać najodpowiedniejsze rozwiązanie w danej sytuacji, najlepiej pod opieką profesjonalnego prawnika.

 

Agnieszka Hajdukiewicz

radca prawny

 

Podstawa prawna:

- Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (Dz.U. Nr 16, poz. 93 ze zm.),

- Ustawa z dnia 17 listopada 1964 r. Kodeks postępowania cywilnego (Dz.U. Nr 43, poz. 296 ze zm.),

- Postanowienie Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z dnia 20 kwietnia 2011 r. w sprawie CSK 661/10.

 

Gazetka 132 – czerwiec 2014