W tym miesiącu rozpoczyna się coroczna kampania 16 Dni Przeciw Przemocy. Trwa ona od 25 listopada do 10 grudnia. Są to dni poświęcone tematowi przemocy skierowanej przeciwko kobietom w jej różnych obliczach, takich jak przemoc domowa czy przemoc wojenna.

W 2018 roku w Unii Europejskiej 47% kobiet, które doświadczyły przemocy fizycznej lub seksualnej, doświadczyło jej we własnym domu. Temat przemocy domowej pozostaje nadal tabu w naszym społeczeństwie. Nie chcemy dostrzegać przemocy, bagatelizujemy ją. O przemocy milczą ofiary i ich dzieci, często z powodu wstydu. A przecież przemoc to dramat całych rodzin, trzeba o niej mówić!

Gdy już dostrzeżemy przemoc, często nie wiemy, jak zareagować. Nie chcemy wtrącać się w sprawy innych, nie mając pełnego obrazu sytuacji.

Przemoc to temat, wokół którego narosło w naszej kulturze szereg mitów. To właśnie one często powodują, że nie chcemy zainterweniować, gdy obok nas dzieje się zło.

Poniżej chcemy obnażyć najbardziej powszechne spośród nich.

Mit pierwszy – w prywatne sprawy rodziny nie należy się wtrącać

Regularnie słyszysz szarpaninę, krzyki i płacz w mieszkaniu obok. To para, którą codziennie widujesz na klatce. Nie masz żadnych wątpliwości, że w tym domu ma miejsce przemoc.

Czujesz się niezręcznie. Istnieje przekonanie, że problemy rodzinne, zwłaszcza zaś małżeńskie nie powinny opuszczać ścian domu, trudno Ci nacisnąć dzwonek do tego mieszkania czy zawołać policję.

Co Twoja postawa oznacza dla poszkodowanej? Jest pozostawiona samej sobie, odtrącona przez otoczenie, nie widzi szans na przerwanie zaklętego kręgu bezsilności. Twoja bierność przedłuża jej cierpienie.

Co zrobisz, kiedy znów usłyszysz kłótnie i szarpaninę?


Mit drugi – przemoc dotyczy rodzin patologicznych, czyli
marginesu”

Głośne ostatnio przypadki przemocy w związkach osób piastujących ważne stanowiska lub pojawiających się na okładkach popularnych magazynów, pokazują dobitnie, że przemoc domowa występuje we wszystkich grupach społecznych, niezależnie od poziomu wykształcenia, statusu społecznego lub zarobków.

Paradoksalnie, w rodzinach lepiej sytuowanych i wykształconych przemoc przybierać może bardziej perfidne formy, takie jak znęcanie się psychiczne lub całkowita kontrola nad budżetem domowym.

Jak zareagujesz, kiedy następnym razem zobaczysz koleżankę z biura w ciemnych okularach? Jak się do niej zwrócisz? Co zaproponujesz?


Mit trzeci – najczęstszą formą przemocy jest bicie

Wbrew temu, co kojarzy nam się z tym słowem, przemoc to nie tylko bicie i siniaki. Znakomicie pokazał to amerykański serial pt. Sprzątaczka, do zobaczenia na platformie Netflix. Partner głównej bohaterki próbuje osaczyć ją swoją zaborczą miłością. Jest to przykład przemocy psychicznej, na którą składają się: ograniczanie lub zabranianie kontaktu z rodziną, podważanie poczucia własnej wartości i sprawczości partnera, zniechęcanie do poszukiwania własnej pracy i osobnego kręgu znajomych.

Co powiesz koleżance, której partner bądź mąż kontroluje jej kontakty i nie pozwala samej wychodzic na spotkania z kolezankami? Co zrobisz, gdy zauważysz, że coraz bardziej się izoluje i zaczyna wątpić we własne możliwości?


Mit czwarty – przemoc domowa to jednorazowe wydarzenie

„Zdarzyło mu się raz uderzyć żonę, ale przecież co niedzielę jest na mszy.”

Koleżanka dzieli się z Tobą przeżyciem – jej partner uderzył ja pod wpływem alkoholu, gdy odmówiła zgody na współżycie. Zdarzyło mu się to po raz pierwszy a ona sama usprawiedliwia go i uważa, że było to następstwem jej odmowy i odrzucenia go. Słyszysz, że bagatelizuje to doświadczenie – zdarzyło się to w końcu pierwszy raz – a od innych słyszała, że dobry z niego człowiek i oddany ojciec.

Przemoc domowa niemal nigdy nie jest wyjątkowym wydarzeniem. Zazwyczaj jest tylko pierwszym ogniwem w łańcuchu nasilającej się przemocy. Jeśli nie zostaną podjęte stanowcze działania wobec sprawcy – ma szansę się powtórzyć.

Jakie masz zdanie na ten temat? Czy według Ciebie to w porządku? Czy także postrzegasz to jako odosobniony przypadek, czy też zapala Ci się czerwona lampka?


Mit piąty – gdyby ofiara naprawdę cierpiała, to odeszłaby od sprawcy

Już któryś raz koleżanka zaklina się, że odejdzie od swego przemocowego partnera ale Ty widzisz, ze to tylko czcze gadanie i jesteś tym trochę poirytowana. Od jakiegoś czasu próbujesz namówić ja do radykalnego rozwiązania ale zaczynasz tracić nadzieję, że kiedykolwiek zdobędzie się na odejście od niego.

Pokutuje przekonanie, że ofiary cierpienia są w stanie z łatwością odejść od swojego prześladowcy. Nic bardziej błędnego. Zwłaszcza gdy w związku są dzieci. Kobieta często nie myśli wtedy wyłącznie o swoim dobrostanie ale bierze pod uwagę skutki rozstania, które poniosą dzieci. Może też mieć uzasadnione obawy, że bez partnera nie da sobie rady w życiu i nie podoła finansowo.

Nie możemy podejmować za innych decyzji ale możemy pokazać drugiej osobie inny punkt widzenia na jej położenie i wesprzeć ją.

Jak inaczej możesz ją wesprzeć w trudnym procesie odchodzenia z przemocowego związku?


Mit szósty – ofiara sama jest sobie winna

Nikt nie zasługuje na przemoc. Nie raz słyszymy: „Sama jest sobie winna, to ona go wybrała” „Niech sobie teraz z tym radzi”. Wszystkie związki podlegają zmianom a ludzie powoli odkrywają w nich swoje prawdziwe, nie zawsze piękne, oblicze. Po pierwszym zauroczeniu przychodzi codzienność i mierzenie się z różnymi wyzwaniami.

Jeżeli partnerzy nie pracują nad swoim związkiem, jeżeli nie ma w nim przestrzeni na wyrażanie swoich potrzeb w szczery sposób lub stawianie granic, związek nie będzie służył żadnemu z nich. Nie dawanie innym prawa do przedstawienia swojego punktu widzenia i wyrażenia sprzeciwu to nic innego jak próba kontrolowania związku wedle swojego widzimisię.

Pamiętajmy, zdrowy związek, jest miejscem do realizacji potrzeb obu stron. Normalne są w nim kłótnie i spory ale nigdy nie mogą one być usprawiedliwienie, dla jakiejkolwiek formy przemocy.

W jakim stanie jest Twój związek?

 

autorka: członkini

Centrum Antyprzemocowego Elles pour Elles

 



Gazetka 216 – listopad 2022