Decyzja o posiadaniu potomstwa jest sprawą indywidualną. Niektórzy mają z góry zaplanowaną liczbę dzieci, inni zdają się na los, są też tacy, którzy preferują model rodziny bezdzietnej. Z najnowszych badań CBOS-u wynika, że 59 proc. kobiet w wieku 18–31 lat, mających już jedno dziecko, deklaruje chęć posiadania następnego. Z całą pewnością każdy rodzic marzy o tym, by jego dzieci darzyły się wzajemnym szacunkiem, zaufaniem i dawały sobie wsparcie. Czasem jednak swoim postępowaniem sprawiamy, że rodzeństwo przestaje się lubić i rywalizuje między sobą. Na co zatem warto zwrócić uwagę, wychowując rodzeństwo? Czego się wystrzegać? O czym nigdy nie zapominać?

 

PRZYGOTUJ JEDYNAKA NA POJAWIENIE SIĘ RODZEŃSTWA

 

Kiedy na świecie pojawia się drugie dziecko, sytuacja pierworodnego ulega zmianie. Czas dotąd poświęcany wyłącznie jemu teraz musi zostać dzielony, a wymagania w stosunku do starszego dziecka rosną, bo rodzice z braku czasu oczekują np. jego większej samodzielności i gotowości do pomocy. Podczas wizyt rodzinnych wszyscy zachwycają się „słodkim maleństwem”, stawiając starsze dziecko w niezręcznej sytuacji. Jak zatem pomóc dziecku, gdy w domu ma pojawić się nowa osoba? Przede wszystkim mówiąc prawdę: o tym, że brat czy siostra urodzą się mali (wiele dzieci wyobraża sobie, że na świat przyjdzie ktoś w ich wieku albo starszy – gotów do wspólnej zabawy!), że na początku nie będzie można z nimi porozmawiać czy pokopać piłki. Należy też poinformować dziecko, że przy maluchu jest sporo pracy (przewijanie, karmienie, wożenie w wózku, mycie itp.) i że oczekujemy, iż starszak będzie pomagał nam w niektórych czynnościach. Można sprezentować dziecku lalkę i zaproponować wspólną zabawę w opiekę nad dzidziusiem. Trzeba też powiedzieć, że uśmiechnięte dzidziusie z reklam to część prawdy, że maluch nie potrafiący mówić płaczem komunikuje swe potrzeby i czasem wymaga sporo uwagi. Pomocne mogą okazać się książeczki i bajki przygotowane dla dzieci w różnym wieku. Warto też wybrać się do znajomych, którzy mają małe dziecko, by nasze zobaczyło, jak wygląda niemowlak. Wszystkie te zabiegi pozwolą łatwiej wejść w rolę starszego brata czy siostry.

 

TRAKTUJ INDYWIDUALNIE

 

Niezwykle ważne i wbrew pozorom wcale niełatwe jest, by każde dziecko traktować jako odrębną jednostkę – z niepowtarzalną osobowością, wrażliwością, wyglądem czy sposobem bycia oraz specyficznymi pragnieniami. To, że dzieci mają tych samych rodziców i są wychowywane w podobny sposób, nie oznacza, że mają takie same plany, marzenia czy potrzeby, a tym bardziej nie mogą być dla siebie punktem odniesienia w porównaniach. Jedynym wyznacznikiem oceny powinny być indywidualne predyspozycje dziecka.

 

Nie szufladkuj

Kiedy rodzi się maluch, uważnie go obserwujemy. Od początku przepisujemy mu pewne cechy: „Od dziecka był taki odważny”, „Zawsze była taka poukładana” lub „Zawsze była taka roztrzepana!”. Często nieświadomie przypisuje się dzieciom pewne role, a one chcąc nie chcąc grają je, nawet przez całe życie. Teoria mówi, że część cech jest zapisana w genach, jednak środowisko (czyli m.in. wychowanie) ma na nie znaczący wpływ. Poza tym rozwój dziecka przebiega skokowo i ma pewne fazy. To, że w danym momencie dziecko wydaje się nieśmiałe, nie oznacza, że tak już pozostanie! Być może za kilka miesięcy to się zmieni i jeśli nie będziemy ciągle o tym mówić, minie okres nieśmiałości i maluch stanie się bardziej pewny siebie. Jednak nie pomożemy mu w tym, ciągle przypominając o słabości i nazywając domowym tchórzem – chyba że chcemy, aby nim właśnie się stał.

 

Nie faworyzuj

„To jest taka córeczka tatusia”. „Nie ukrywam, że najmłodszy syn jest moim oczkiem w głowie”. W wielu rodzinach rodzice (czasami działając świadomie, a niekiedy nieświadomie) mają swoich ulubieńców, których faworyzują i którym pozwalają na więcej. Szczególne wyróżnianie jednego z dzieci jest szkodliwe i źle wpływa zarówno na jego relacje z rodzicami, jak i pomiędzy samym rodzeństwem. Spójrzmy więc na swoje zachowania wobec dzieci z boku i zastanówmy się, czy nie faworyzujemy któregoś z nich. Jeśli mamy wątpliwości, zapytajmy osoby obserwujące nas z zewnątrz – babcie lub przyjaciół, z którymi spędzamy czas. Weźmy ich opinię pod uwagę, bo nasza może być mało obiektywna! Pamiętajmy, że wyróżniając jedno z dzieci, stawiamy nie tylko je, ale i resztę rodzeństwa w bardzo niekomfortowej sytuacji, mogącej zaważyć na ich stosunkach również w dorosłym życiu!

 

STOP porównywaniu

Często kiedy dzieci są jeszcze małe, obiecujemy sobie, że nie będziemy ich porównywać, bo mamy w pamięci własne dzieciństwo i porównania, które „dla naszego dobra” stosowali rodzice, a po których my zazwyczaj czuliśmy się gorsi i zdemotywowani. „Jaką oceny dostali inni?” – żeby zmotywować do lepszych osiągnięć w nauce. „Dlaczego ty zawsze jesz wolniej niż siostra?” – żeby zwrócić uwagę na wolne tempo jedzenia. „Twój brat sprząta po sobie, a ciebie ciągle trzeba upominać” – żeby zachęcić do utrzymywania porządku. Tego typu porównania same cisną się na usta i niestety przynoszą wiele szkód. Przede wszystkim dzieci zaczynają widzieć swoje sukcesy i porażki na tle brata czy siostry. Same zaczynają się porównywać, co najczęściej rodzi konflikty i wprowadza atmosferę napięcia i rywalizacji, która nie jest w rodzinie pożądana. Wstrzymajmy się zatem od porównań i spójrzmy na dzieci jak na indywidualne jednostki. Lepiej powiedzmy, co nam się nie podoba w zachowaniu, opiszmy swoje uczucia w związku z tym i zaproponujmy rozwiązanie – to przyniesie o wiele więcej korzyści!

 

Pamiętaj, że sprawiedliwie nie znaczy tyle samo

Wielu rodziców sądzi, że wszystkie dzieci należy traktować jednakowo. Często kupując coś jednemu, starają się, by drugie nie poczuło się zaniedbane i także je obdarowują – bez względu na to, czy rzeczywiście istnieje taka potrzeba. Podobnie podczas jedzenia: porcje odmierzamy z aptekarską precyzją, by za chwilę usłyszeć: „On ma więcej, a ja mniej!”. Tymczasem każdy człowiek jest inny, ma swoje preferencje i upodobania – także najmłodsi. Sprawiedliwie oznacza: każdemu według jego indywidualnych potrzeb. Zatem zamiast dawać po równo, spytaj, ile i czego ktoś sobie życzy. Zamiast mówić: „Kocham cię dokładnie tak samo jak brata”, zapewnij, że twoja miłość jest wyjątkowa i niepowtarzalna, dlatego nie można jej zmierzyć ani zaważyć, a tym bardziej porównać do innej. Dziel swój czas pomiędzy dzieci w zależności od tego, jakie mają potrzeby. Jednemu może w zupełności wystarczyć 15 minut rozmowy sam na sam z rodzicem, innemu natomiast potrzeba więcej.

 

UCZ RADZIĆ SOBIE Z KONFLIKTAMI

 

Konflikty są nierozłączną częścią naszego życia. U dzieci występują równie często jak u dorosłych. Jak pomóc dzieciom radzić sobie w sporach? Po pierwsze należy pamiętać, że dla dzieci jesteśmy przykładem, więc nasze postępowanie jest dla nich naturalnym wzorem. Poza tym niezwykle ważne jest to, jak interweniujemy w sporach dzieci.

 

Interweniuj, ale nie zawsze

„Kiedy słyszę sprzeczkę, od razu wkraczam – nie mogę słuchać, jak syn kłóci się z córką”. „Wolę, żeby moje dzieci radziły sobie same; kiedy słyszę, że się kłócą, po prostu nie zwracam uwagi”. Przedstawione powyżej dwa skrajne poglądy dają do myślenia. Generalnie skrajności nigdy nie są dobrym rozwiązaniem. Zatem co robić? Kiedy wkraczać zdecydowanie, a kiedy pozostać z boku? Konflikty mają na ogół swoje specyficzne poziomy. Pierwszy to poziom zwyczajnej sprzeczki: podniesiony głos, wymiana zdań, bez przemocy czy wyzwisk – w tej sytuacji nie ma potrzeby interwencji z zewnątrz. Najczęściej tego rodzaju nieporozumienia dzieci potrafią rozwiązać same i trzeba dać im taką możliwość. Poziom drugi to taki, gdzie konflikt się zaostrza, podniesiony głos zmienia się w krzyk i widać, że emocje są silne. Wtedy interwencja rodzica może okazać się pomocna. Kiedy zatem wkroczysz do akcji, opisz najpierw to, co widzisz, następnie określ punkt widzenia każdego z dzieci, postaraj się też nie bagatelizować ich problemu (mimo że może ci się wydać niewarty kłótni), a następnie wyraź wiarę w to, że dzieci same znajdą rozwiązanie tej sytuacji – i najzwyczajniej zostaw je z tym. Często dzieci potrafią wymyślić rozwiązanie, które satysfakcjonuje obie strony, a na które nie wpadłby żaden dorosły. Kolejny, trzeci poziom konfliktu występuje wtedy, gdy sytuacja staje się niebezpieczna i dzieci zagrażają sobie wzajemnie. Tu potrzebna jest zdecydowana reakcja, szybkie rozdzielenie skłóconych i danie im chwili, by emocje ostygły.

 

Powstrzymuj agresję

Bicie, szarpanie, wyzywanie to niestety bardzo częste formy wyrażaniu gniewu czy niezadowolenia przez dzieci. Najprostsze, najbardziej pierwotne, instynktowne, ale też przynoszące mnóstwo szkody zarówno sprawcy, jak i ofierze. Rodzicom rodzeństwa (nawet zgodnego!) na pewno nieraz zdarzały się sytuacje, w których musieli rozdzielać rozzłoszczone dzieci. Jak wtedy postępować? Przede wszystkim stosuj politykę „zero tolerancji dla agresji w domu”, zwłaszcza jeśli jesteś rodzicem synów. Pamiętaj – bycie chłopcem nie usprawiedliwia przemocy! Pierwszą i podstawową zasadą jest zapewnienie dzieciom bezpieczeństwa, więc gdy widzimy, że komuś może stać się krzywda, dzieci należy zwyczajnie rozdzielić i odesłać do innych pomieszczeń – po prostu sprawić, by w danym momencie zeszły sobie z drogi. Na nic zda się tłumaczenie – tu potrzeba szybkiej interwencji. Po fakcie należy poruszyć ten temat i przypomnieć zasady panujące w domu oraz to, że nie zgadzasz się na jakiekolwiek formy przemocy. Trzeba też wskazać inne, akceptowalne sposoby wyrażania złości.

 

POZWÓL WYRAŻAĆ NEGATYWNE EMOCJE

 

Choć nie jest to łatwe, trzeba zaakceptować, że nasze dzieci mogą mieć w stosunku do siebie negatywne uczucia. Nierzadkie są (często wykrzyczane) słowa: „Nienawidzę siostry” czy „Żałuję, że się urodziła!”. My też czasem złościmy się na osoby w naszym otoczeniu – podobnie dzieje się z dziećmi. Brat czy siostra mogą być denerwujący i czasem przyprawiać o ból głowy! Na nic nie zda się technika zaprzeczania uczuciom dziecka („To jest twój brat i musisz go kochać” czy „Nie wolno tak mówić, bo jesteśmy rodziną”). Nie poprawi to relacji pomiędzy rodzeństwem. W takiej chwili przede wszystkim zauważ i nazwij, co dzieje się z dzieckiem: „Widzę, że jesteś potwornie wściekły na brata”. Daj dziecku możliwość wyrażenia tej złości, ale w akceptowalnej formie (nie poprzez bicie czy przezywanie) – niech zrobi rysunek swojej wściekłości, zapisze swoje żale na kartce czy wyrazi je wprost.

 

ZAUWAŻAJ POZYTYWNE ZACHOWANIA

 

Kiedy dzieci się kłócą i gdy ich zachowanie jest niestosowne, od razy wkraczamy do akcji. Kiedy jednak bawią się w zgodzie lub zachowują w sposób, jakiego od nich oczekujemy, traktujemy to jako rzecz normalną i najzwyczajniej w świecie nie zwracamy na to uwagi. To błąd! Już od dawna wiadomo, że wzmocnienia pozytywne (pochwały) działają skuteczniej niż negatywne (kary). Nie zapominajmy więc o tym, żeby gestem czy słowem dać wyraz zadowoleniu z tego, co widzimy. Niech dzieci czują, że doceniamy ich pozytywne zachowania – będą je wtedy częściej powtarzać, a o to nam przecież chodzi.

 

Zaakceptuj...

Czasem dzieci mają tak różne osobowości i zainteresowania, że trudno jest im się zaprzyjaźnić. Nie pozostaje wtedy nic innego, jak zaakceptowanie tego stanu rzeczy. Wychowanie w jednym domu i wspólni rodzice nie są gwarancją przyjaźni na całe życie. Jeśli mimo naszych zabiegów i przestrzegania zasad wychowawczych dzieci wolą towarzystwo własnych przyjaciół niż rodzeństwa, nie stworzymy na siłę więzi między nimi. Postarajmy się to zaakceptować i nie obarczajmy się winą. Można jednak przeprowadzić rozmowę z dziećmi, kiedy są już na tyle dojrzałe, by móc ocenić nasz styl wychowawczy i nas jako rodziców. Perspektywa naszego dziecka jest wyjątkowa i warto ją poznać!

 

Zawsze warto zastanawiać się nad swoimi sposobami wychowywania (czy nie kopiujemy błędów naszych rodziców) i przyglądać stosunkom pomiędzy własnymi dziećmi (które często wynikają z naszych stylów wychowawczych). Pamiętajmy, że to, jak teraz będziemy postępować wobec potomstwa, będzie miało wpływ na stosunki między dziećmi w dorosłym życiu oraz na to, jak wychowają własne dzieci!

 

Kinga Katarzyna Szozda

W oparciu o: A. Faber, E. Mazlish, Rodzeństwo bez rywalizacji. Jak pomóc własnym dzieciom żyć w zgodzie, by samemu żyć z godnością, wyd. Media Rodzina.

Gazetka 122 – czerwiec 2013