Są takie tematy, które szczególnie trudno poruszyć, ponieważ mogą zranić osoby, którym wcale nie chcemy sprawić przykrości. To tematy ideologiczne, osobiste, intymne, które, wydawałoby się, dotykają każdego i nie dotykają nikogo. Tematy, które polaryzują – jakby można było być tylko „za” lub „przeciw”. Bez znaczenia, dlaczego opowiadamy się po jednej lub drugiej stronie. I być może rzeczywiście jest tak, że w niektórych kwestiach trzeba stanąć po jednej stronie. To, co myślimy na temat aborcji, jest przykładem takiej właśnie sytuacji.

W ciągu ostatnich tygodni przez Polskę przetoczyły się protesty; zawrzało w internecie, wśród zwykłych użytkowników sieci powstały grupy, temat podchwyciły media, aż wreszcie w deszczowy poniedziałek kobiety wyszły na ulice. Jedni mówią, że był to marsz zmanipulowanych i tak naprawdę oszukanych kobiet, inni są przekonani, że był to głos rozsądku i wściekłości na przemoc wobec kobiet, a jeszcze inni dopatrują się w tych działaniach prób liberalizacji prawa i usankcjonowania aborcji „na życzenie”.

Każdy z nas ma na ten temat własne zdanie. Mamy do tego prawo. Jednak pomiędzy swobodnym wyrażaniem własnych opinii a narzucaniem ich innym jest cienka granica. To, co ważne i delikatne, staje się narzędziem opresji i pomaga w nadużyciach. Cierpią ci, którzy musieli w pewnym momencie stanąć przed niemożliwą decyzją. Pełne lęku są osoby, które planują założyć rodzinę. Temat jest ważny i wymaga spokoju. Dlaczego więc nie można osiągnąć kompromisu?

KTO CHCE ŚMIERCI DZIECI?

Niecichnące dyskusje zdają się pokazywać rzeczywistość skrajną: ktoś chce zabijać dzieci, więc ktoś inny musi ich bronić. Skoro jest ktoś pozbawiony głosu, musi też istnieć ktoś, kto przemówi w jego imieniu. Z kolei ci, którzy mówią, że płody to jeszcze nie dzieci, są zdziwieni reakcją strony przeciwnej. Przeciwnicy aborcji nie są w stanie zrozumieć, jak można być tak bezdusznym. Wydaje się, że wokół tego, kto zostaje poszkodowany, a kto na skutek aborcji zyskuje, jest wiele wątpliwości i przede wszystkim fantazji. To, co myślimy o aborcji, ujawnia też nasze lęki i tęsknoty.

Dyskusja na temat przerywania ciąży zdaje się pomijać fakty naukowe. Kolejne projekty ustaw mówią o obronie życia od momentu poczęcia. Jednocześnie ideologizowany jest podstawowy fakt: kiedy następuje poczęcie? Dalej, czy człowiekiem jest zygota, których wiele traci się w naturalny sposób i kobieta nigdy nie dowiaduje się, że była w ciąży? To z kolei rodzi pytania o to, czy w takim razie można stosować środku zapobiegające zapłodnieniu albo nawet czy kobieta ma prawo żyć tak, jak się jej podoba, w drugiej połowie cyklu, kiedy potencjalnie może być w ciąży.

Przeciwnicy aborcji mówią o eugenice i usuwaniu dzieci niepełnosprawnych. Zwolennicy przerywania określonych ciąż podkreślają, że chodzi o działania w gruncie rzeczy humanitarne, i rzeczywiście przerywające życie, które jednak naznaczone byłoby skrajnym cierpieniem. To trochę tak, jakby jedna osoba mówiła, że czeka ją długa podróż, niewygodna, ale w sumie nie najgorsza, a druga zauważała, że podróż będzie pełna zakrętów, a ostatecznie i tak zakończy się śmiertelnym wypadkiem.

PRZEMOC

Zakaz aborcji i wiążący się z tym ograniczony dostęp do antykoncepcji – wydaje się to rozsądne, skoro antykoncepcja może zaburzać proces zapłodnienia lub utrzymania ciąży – musi znacząco i bezpośrednio wpływać na funkcjonowanie kobiet. Brak możliwości kontroli nad własną płodnością wywołuje poczucie bezradności i niesprawiedliwości. Kobieta traci kontrolę, a ktoś inny ją przejmuje – zwykle ten, kto decyduje, co stanie się z jej ciałem. W tym sensie całkowity zakaz aborcji, nieuwzględniający możliwości i sytuacji matki, jest de facto aktem przemocy i kontroli. Nie ma wiele wspólnego z obroną kogokolwiek. Dlatego też prawo do aborcji bywa wykorzystywane, mniej lub bardziej świadomie i cynicznie, jako element gry politycznej.

Przemoc wobec kobiet ma wiele źródeł. Bywa też łączona z perwersją. Charakterystyczne dla perwersji jest traktowanie drugiego człowieka przedmiotowo, a więc jak kogoś, kto nie ma uczuć i potrzeb. Wtedy też łatwo traktować go z dowolną bezwzględnością i okrucieństwem. Można nie myśleć o konsekwencjach własnych działań.

Za przemocą wobec kobiet stoi więc nie tylko nienawiść. Być może jest to poczucie pustki, uczucia depresyjne, poczucie porażki. Wydaje się, że jest to również pragnienie, by mieć nad drugim człowiekiem kontrolę, trochę tak jak niemowlę ma kontrolę nad matką. Przemoc wobec kobiet, stosowana tak przez mężczyzn, jak i inne kobiety, może być próbą poprawienia samooceny. I wreszcie, próba kontrolowania rzeczywistości oraz innych osób bierze się z przerażenia wolnością odczuwaną jako chaos i brak zasad.

Walka o to, by kobiety nie mogły przerywać ciąży, jest więc znacznie bardziej złożona, niż mogłoby się wydawać, i rzadko kiedy ma coś wspólnego z obroną najsłabszych. Można się wreszcie zastanawiać, kogo tak naprawdę chcą bronić przeciwnicy aborcji.

PRZECIEŻ POMOŻEMY!

Pytanie o to, czym jest człowiek, jest przede wszystkim filozoficzne. Nauka wyjaśnia wiele: kiedy dochodzi do zapłodnienia, kiedy zaczyna bić serce, kiedy człowiek jest zdolny do przeżycia poza organizmem matki. Jednak na wiele pytań nie ma jednoznacznych odpowiedzi i każdy człowiek musi je rozstrzygnąć we własnym sumieniu. Dla wielu to perspektywa dość przerażająca albo przynajmniej niewygodna. Trzeba mieć pewne zaufanie do siebie i własnego osądu; czasami więc łatwiej oprzeć się na autorytetach, tak jak kiedyś opieraliśmy się na rodzicach.

Z drugiej strony działa ten sam mechanizm – aktualnie omawiane projekty ustawy zaostrzającej prawo antyaborcyjne podkreślają znaczenie różnorodnego wsparcia, jakie ma otrzymać kobieta. To, oczywiście, ważne i cenne. Może pomóc poradzić sobie z lękiem, którego kobieta doświadcza. Ale z drugiej strony nie można pomóc komuś, kto tej pomocy nie chce, zwłaszcza na siłę, wbrew jego przekonaniom i światopoglądowi. Używany przy okazji każdej sytuacji kryzysowej argument, że dostępna będzie „pomoc psychologiczna”, jest chybiony, ponieważ psychologia czy kontakt z terapeutą nie są cudownym lekiem, który uleczy każdą bolączkę. Zwłaszcza jeśli wynika z przymusu. Wątpliwa w świetle badań jest również teza, że kobiety z zasady cierpią na zaburzenia psychiczne wywołane terminacją ciąży.

Zdrowie psychiczne a aborcja

Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne (APA) opublikowało dane zebrane na podstawie wielu badań prowadzonych od 1989 r. Wniosek jest taki, że większość badań budziła wątpliwości metodologiczne, nierzadko poważne, i w związku z tym jakiekolwiek wnioski ogólne mogą być mylne. Ponieważ przeprowadzenie tego typu badań jest niezwykle trudne, nie można też jednoznacznie wskazać związku między zaburzeniami psychicznymi a aborcją. Najlepsze z badań nie pokazały wyraźnego związku między pojedynczą terminacją ciąży a zaburzeniami psychicznymi. APA podkreśla, że u kobiet, które dokonały aborcji, do rozwoju zaburzeń psychicznych mogły się przyczynić inne czynniki, takie jak wielokrotne aborcje, wcześniejsze zaburzenia psychiczne, jak i to, czy ciąża była chciana i planowana. Zidentyfikowano również następujące czynniki negatywnie wpływające na stan psychiczny kobiet, które dokonały aborcji: 1. poczucie stygmatyzacji oraz brak wsparcia społecznego w sytuacji aborcji; 2. historia zaburzeń psychicznych; 3. cechy osobowości, takie jak niska samoocena, oraz stosowanie takich mechanizmów ochronnych jak zaprzeczenie; 4. cechy konkretnej ciąży, takie jak zaangażowanie kobiety w ciążę. Wydaje się więc, że nie ma związku pomiędzy aborcją a rozwojem zaburzeń psychicznych.

KOMPROMIS?

Różnorodność może być inspirująca i rozwojowa, ale może też przestraszać. U wielu osób może pojawiać się pragnienie, żebyśmy wszyscy dzielili te same wartości i żeby te same sytuacje budziły sprzeciw. To jest jednak niemożliwe, ponieważ nie dzielimy jednego umysłu. Dlatego też jest zupełnie naturalne i nieuniknione, że będą istniały kobiety, dla których aborcja będzie wyborem. Po usunięciu zdrowej ciąży nie będą odczuwały żalu czy straty. Nie będą cierpiały z powodu długoterminowych skutków psychologicznych.

Będą też tacy, dla których jakakolwiek ingerencja w życie płodowe będzie poważnym nadużyciem, a aborcja – zwykłym zabójstwem. Obie strony muszą funkcjonować w tej samej rzeczywistości, kompromis wydaje się więc najlepszym rozwiązaniem. Najlepszym nie znaczy jednak łatwym. Ktoś straci, ktoś poczuje się urażony, zachwieje się czyjś świat wewnętrzny. Dobrze jednak pamiętać, że to, co tak jaskrawie widzimy w innych ludziach, to, co nas razi, irytuje, odrzuca, najpewniej jest częścią nas samych. Jeśli mężczyzna krzyczy, że nie można rozszarpywać maleńkich dzieci w łonach matek, być może sam zmaga się z bolesnym wspomnieniem, być może krzyczy o własnym bólu, poczuciu zagrożenia, o rozerwanych relacjach z bliskimi osobami. Kiedy chodzi o emocje, sprawa zawsze jest znacznie bardziej skomplikowana, niż wydaje się na pierwszy rzut oka.

 

 

Katarzyna Cieślak

psycholog i psychoterapeuta

Gazetka 156 – listopad 2016