Do dziś pamiętam opowieść, którą usłyszałam przed wieloma laty, i gdy tylko sobie o niej przypominam, przechodzi mnie zimny dreszcz. Wzorowe starsze małżeństwo, on – poważany w mieście notariusz, ona – elegancka pani domu. Każdej niedzieli chadzali pod rękę na mszę. Chadzali tak przez 45 lat małżeństwa, aż pewnego dnia szanowny małżonek zmarł. Piękna historia – można by rzec. I byłaby piękna, gdyby któryś z najbliższych sąsiadów nie zapytał starszej pani, jak się czuje po śmierci ukochanego małżonka. Zmęczona życiem kobieta odpowiedziała: – Tak bardzo się cieszę, że w końcu zmarł, bo jestem dziś wolnym człowiekiem. Ustąpił lęk, który odczuwałam w każdej minucie tego strasznego małżeństwa. Dziś, kiedy samotnie idę w niedzielę do kościoła, nie jestem boleśnie trzymana pod rękę i nie muszę już więcej słuchać słów: „uśmiechaj się, ty k…, bo ludzie patrzą”.
Toksyczny związek wypełnia nasze życie bezbrzeżnym cierpieniem, lękiem, stopniowym zapadaniem się w sobie i poczuciem bezradności; poczuciem, że jest się zamkniętym w emocjonalnej pułapce, z której nie ma wyjścia. Znam osoby, które trwają w takich związkach całymi latami, nie mając odwagi, aby przerwać ten chory i wyniszczający układ. Przez te wszystkie lata całkowicie tracą poczucie własnej wartości, równowagę emocjonalną oraz energię do tego, aby zakończyć związek. Cierpią w ciszy, za zamkniętymi drzwiami. Nie skarżą się, nie opowiadają o swoim życiu, są skryte i ciche. Ofiary narcystycznych partnerów i stosowanej przez nich taktyki stopniowego zawładnięcia drugim człowiekiem i sparaliżowania go to najczęściej kobiety. Wrażliwe, inteligentne, wartościowe. Często mają depresję i są znerwicowane, nie mają prawa mówić o tym, co się dzieje w ich domach. Tłamszone przez swoich mężów i partnerów. Zależne od ich humorów, nastrojów i emocjonalnych gierek. Nie mają pojęcia, jak się z toksycznej relacji uwolnić. A ich mężowie, którzy posługują się perwersyjną przemocą, umieją ją znakomicie zamaskować, stwarzając na zewnątrz obraz wzorowego partnera, znakomitego pana domu, człowieka troskliwego, życzliwego i dbającego o rodzinę.
Jak rozpoznać toksyczną relację – sygnały ostrzegawcze
- Partner stale cię krytykuje, podważa twoją wartość i daje ci do zrozumienia, że nie jesteś wystarczająco dobra taka, jaka jesteś.
- Bez przerwy cię o coś osądza, jest zazdrosny i zawistny.
- Nie czujesz się przy nim swobodnie, nie umiesz być sobą i masz poczucie zamknięcia w klatce.
- Pilnujesz się, aby nie powiedzieć tego, co naprawdę czujesz, dostosowujesz się do oczekiwań partnera niezależnie od tego, czy ci one odpowiadają czy nie – tylko po to, aby go zadowolić.
- Wszelkie próby spokojnej, rzeczowej rozmowy zazwyczaj kończą się awanturą, obarczaniem cię winą i robieniem ci wyrzutów.
- Aby utrzymać związek, rezygnujesz ze swoich celów, planów, marzeń; nierzadko musisz zrezygnować także z rodziny i przyjaciół.
- Partner obarcza cię odpowiedzialnością za wszystkie problemy w związku i chce, żebyś się zmieniła, skoro jesteś za wszystko odpowiedzialna.
- Twój partner nie znosi najmniejszej nawet krytyki i zaprzecza faktom, nie precyzuje jasno swoich potrzeb, próśb ani uczuć.
- Partner zmienia opinie, sposób zachowania i stosunek do ciebie w zależności od sytuacji, często sam sobie przecząc.
- Nie liczy się z twoimi potrzebami, prawami, życzeniami; czujesz się przy nim nieważna.
- Wygłasza fałszywe mowy i fałszywą troskę, opacznie interpretuje twoje słowa, przypisując ci złe intencje.
- Chętnie odgrywa rolę pokrzywdzonego, by wzbudzić twoje współczucie.
- Podkreśla twoją ignorancję, okazując przy tym swą wyższość.
- Nakłania cię do działań, na które nie masz ochoty.
- Otwarcie gra na twoich emocjach i czerpie satysfakcję z poniżania cię.
- Czujesz, że chce cię z premedytacją zranić i poniżyć; w jego postawie dominują pogarda i szyderstwo.
- Wykorzystuje pochlebstwa, by zdobyć twoją przychylność; przedstawia siebie w najlepszym świetle.
- Zawsze wszystko stwierdza z całkowitą pewnością, bo uważa, że wie lepiej.
- Publicznie rozdaje uśmiechy, prywatnie rzuca obelgi.
- Jego metodami komunikacji są: pogardliwe spojrzenia, znudzone westchnienia, niedomówienia, wyprowadzające z równowagi i nieżyczliwe aluzje, złośliwe uwagi, często ukryte pod postacią żartów i kpin.
W toksycznej relacji najgorsze jest to, że nic albo prawie nic nie jest widoczne na zewnątrz. Nie ma śladów pobicia, podpuchniętych oczu czy siniaków. Pod tym względem jest to zbrodnia doskonała, w białych rękawiczkach. Nadal jednak pozostaje zbrodnią. Osobowość perwersyjno-narcystyczna realizuje się wyłącznie w drodze zaspokajania swych niszczycielskich popędów. Największą życiową rozkosz odczuwa na widok cierpienia i zwątpienia bliskiej osoby; przyjemność czerpie z jej podporządkowywania sobie i upokarzania.
Cechy charakterystyczne osobowości perwersyjno-narcystycznej:
- ma wyolbrzymione wyobrażenie o ważności własnej osoby,
- cierpi na nadmierną potrzebę podziwu,
- uważa, że wszystko się jej należy i świat kręci się dookoła niej,
- nie odczuwa empatii,
- odczuwa zazdrość w stosunku do innych,
- przejawia arogancką postawę i zachowania.
Ludziom o osobowości perwersyjno-narcystycznej brakuje głębi uczuciowej. Nie są oni w stanie zrozumieć emocji innych ani się w nie wczuć. Sądzą, że wszystko im się z góry należy, co okazują niezwykle roszczeniową postawą. Krytykują cały świat, odrzucając przy tym jakiekolwiek kwestionowanie własnej osoby oraz wszelkie zarzuty pod swoim adresem. Są nienawistni i puści w środku. Obce są im także wszelkie skrupuły moralne. Nie odczuwają cierpienia, zagarniają cudze życie i niszczą je bezlitośnie. Samych siebie postrzegają przy tym jako nieskalane ideały i wzorce do naśladowania, a innym udzielają lekcji prawości i uczciwości.
Nie pozwólmy, aby lęk przed samotnością i przed tym, że sami sobie nie poradzimy, trzymał nas w złym, toksycznym związku. Nie pozwólmy, aby nasze życie ulegało stopniowej destrukcji. I nie mylmy też takich związków z miłością, bo nie mają one z nią nic wspólnego.
Aleksandra Szewczyk
psycholog
Gazetka 159 – marzec 2017