Już za chwilę, już za moment zacznie się lato, a wraz z nim sezon urlopowy. Niezależnie od tego, dokąd wyjeżdżamy, a w zasadzie, czy w ogóle wyjeżdżamy, oczekiwania są spore. „Wreszcie odpocznę. Wyśpię się, będę czytać, spotkam się z przyjaciółmi. Będę się opalać całymi dniami”. Ktoś inny planuje zwiedzić wszystkie ważne zabytki Andaluzji, przejechać rowerem Toskanię albo odbyć wspinaczkę w polskich górach. Słowo klucz: „plan”. Planujemy urlop, planujemy odpoczynek.

CIĄGLE W BIEGU

Do pewnego stopnia jest to uzasadnione okolicznościami zewnętrznymi. Upały panujące latem skutecznie zniechęcają do przebywania w biurze, obniżają produktywność, są wreszcie źródłem prawdziwej udręki dla osób źle znoszących wysokie temperatury (czyli pewnie dla większości z nas). Urlop latem bywa więc formą ucieczki.

Ale to tylko część prawdy. Okazuje się bowiem, że nie potrafimy korzystać z wolnego czasu. Korzystać, a więc odpoczywać, regenerować siły fizyczne i psychiczne, nie robić nic związanego z pracą, nie odbierać telefonów, nie odpisywać na maile, nie dopinać projektu.

Wydaje się, że życie w biegu stało się modne. Odpoczynek – niekoniecznie. Chcemy wierzyć, że nie mamy ograniczeń, również fizycznych i emocjonalnych. Że możemy pracować długo i nieprzerwanie. Daje nam to poczucie, że jesteśmy ważni, nie do zastąpienia. Pokazuje wreszcie, że odnieśliśmy sukces.

Odpoczynek nie mieści się w tej wizji samego siebie. Organizacja odpoczynku staje się kolejną aktywnością.

PLANUJESZ ODPOCZYNEK? BŁĄD!

Jak pokazały badania przeprowadzone na uniwersytecie w Waszyngtonie, właśnie planowanie odpoczynku jest jego największym wrogiem. Badacze zauważyli, że jeśli określamy konkretną godzinę, kiedy będziemy odpoczywać lub się bawić, popełniamy zasadniczy błąd. To, co pierwotnie miało być wypoczynkiem, staje się pracą, a zabawa – obowiązkiem. To, co miało stać się przyjemnością, zaczyna ciążyć. Oczekiwania nie są w stanie sprostać rzeczywistości. W rezultacie odwołujemy aktywność, którą tak dokładnie zaplanowaliśmy. Rezygnujemy z tego, co miało być przyjemne, ponieważ zaczynamy to traktować jak obowiązek.

Co ciekawe, nie ma znaczenia, jak przyjemny ma być czas wolny. Narzucenie sobie zbyt wysokich oczekiwań i sztywnej struktury może skutkować odwołaniem wyczekiwanej kawy z przyjaciółką, lekcji jazdy konnej czy wypadu na zakupy. Takie wnioski też płyną z badań przeprowadzonych na waszyngtońskim uniwersytecie.

CO ROBIMY NIE TAK?

Zasadne więc wydaje się pytanie, w jaki sposób możemy się cieszyć wolnym czasem bez poczucia obciążenia. Badacze sugerują, że przede wszystkim nie powinniśmy planować zbyt dokładnie. Nie wpisujmy więc spotkania z przyjacielem do kalendarza. Na obiad nie musimy iść na konkretną, zaplanowaną godzinę, ale na przykład wczesnym popołudniem. Wyjazd na drugi koniec świata trzeba zaplanować dokładnie, ale codzienne czynności związane z odpoczynkiem – już niekoniecznie.

Dajmy więc sobie prawo do swobody i nicnierobienia. Nawet jeśli trzeba się tego nauczyć. Odpoczynek oznacza zwolnienie czynności życiowych – wolniejsze, pełniejsze oddechy, uwolnienie umysłu od natrętnych myśli, dostrzeganie tego, co „tu i teraz”. Wakacje mogą być dobrym momentem, żeby się tego nauczyć. A najlepiej uczymy się, ćwicząc – wielokrotnie i wytrwale. Trzeba więc ćwiczyć sen, odpoczywanie, spacer bez celu i konieczności.

Dla osoby przywykłej do szybkiego życia i żonglowania zadaniami takie zwolnienie tempa może być szczególnie trudne. Warto więc działać powoli, ale konsekwentnie. Zamiast obiecywać sobie absolutny relaks podczas wakacji bez żadnej struktury, można na przykład postanowić, że przeczytamy określoną liczbę książek, obejrzymy pewną liczbę ulubionych filmów lub odwiedzimy określoną liczbę miejsc historycznych. Ważne tylko, żeby nie przesadzić z tą liczbą, aby to, co miało być przyjemnością, nie stało się znów skrupulatnym wypełnianiem planu i walką z czasem.

Jakąkolwiek metodę przyjmiemy, trzeba pamiętać, że odpoczynek nie jest luksusem. Jest koniecznością. I mamy do niego absolutne prawo.

 

Katarzyna Cieślak

Gazetka 172 – czerwiec 2018