Ten moment, kiedy lądujesz na lotnisku w swoim mieście. Zmęczenie zaczynasz odczuwać już czekając na odbiór bagażu. Potem jazda do domu zakorkowanymi ulicami i zanim zdążysz się rozpakować, jesteś bardziej zmęczony niż przed wyjazdem. I na pewno bardziej przygnębiony. A przecież jeszcze kilka godzin temu jadłeś świetny obiad w knajpce we Francji albo spacerowałeś ulicami Barcelony. Nigdzie nie trzeba było się spieszyć, niczego gotować ani sprzątać. Doba mogła trwać w nieskończoność. Można było spać cały dzień lub od świtu zwiedzać. Albo leżeć na plaży. Pieniądze też miały inną wartość. Można je było bezkarnie wydawać na przyjemności, bo przecież po to się zarabiało przez ostatnie miesiące.

PO URLOPIE…

Po powrocie zaczynają się zacierać żywe kolory i smaki wakacji. Powoli stają się wspomnieniem, ale kontrast pomiędzy tym, co tak niedawno było, a tym, co jest teraz, staje się bardzo wyraźny. I bolesny. Nawet jeśli bardzo lubimy swoją pracę i generalnie jesteśmy zadowoleni ze swego życia, powrót z wakacji bywa trudny. Mówi się, że potrzebujemy średnio dwóch tygodni, żeby na dobre wrócić do pracy po urlopie. Jak to możliwe, że coś, co trwało tak krótko, ma na nas tak silny wpływ? Czy to wakacje są tak niezwykłe, czy nasza codzienność tak przygnębiająca? Jak się odnaleźć po powrocie do domu?

Psycholog kliniczny Joel Minden mówi, że formalnie nie ma zaburzenia związanego z powrotem z wakacji – niezależnie od tego, jak ciężki miałby przebieg. Natomiast proces poznawczy stojący za trudnościami adaptacyjnymi jest znany od dawna. Niepokój, który pojawia się po powrocie z urlopu, wiąże się z antycypowaniem tego, co ma się wydarzyć – pracy i codzienności. Ale również z utratą części nas samych, która pokazuje się tylko podczas wakacji. Na co dzień spięci, zmartwieni, przesadnie zaangażowani, na wakacjach odpuszczamy. Nagle się odprężamy, cieszymy się każdą chwilą. Czy nie słyszymy tego przynajmniej pięć razy do roku: „nie martw się, życie jest krótkie, ciesz się nim”? Na urlopie wreszcie udaje się to osiągnąć.

ZNACZENIE WAKACJI I WYTŁUMACZENIE POWAKACYJNEGO BLUESA

Okazuje się, że problem wcale nie jest marginalny. Każdy z nas co jakiś czas bierze urlop, każdy choć raz w życiu wyjechał poza miejsce zamieszkania. I każdy wrócił. Naukowcy przyjrzeli się więc tematowi. Co się okazało?

Wydaje się więc jasne i niepodważalne, że urlop nie jest luksusem, ale koniecznością. Ale te same badania pokazują, że powrót z wakacji, a często nawet sam wyjazd, mogą być źródłem potężnego stresu.

METODY

Jest kilka sposobów na to, by łagodnie pożegnać się z urlopem, nie wpaść w czarną dziurę codzienności i cieszyć się zasłużonymi wakacjami.

A JEŚLI TO NIE POMAGA…

Jak zwykle, nie ma jednej i pewnej rady dla wszystkich. Bywa tak, że nawet najlepsza, najgłębsza i najbardziej światła wskazówka nie pomoże. Powrót z wakacji spowoduje powrót udręki i poczucia nieszczęścia. Warto wówczas przyjrzeć się swojemu życiu. Być może nie chodzi o wakacje. Być może są one jedynie elementem czegoś głębszego. Zwłaszcza jeśli czujemy się wyjątkowo źle lub jeśli uczucie nieszczęścia pojawia się za każdym razem, kiedy wracamy do pracy.

Wakacje są czasem realizacji marzeń, mniej lub bardziej symbolicznym powrotem do dzieciństwa. Jest to czas swobody, na którą na co dzień trudno sobie pozwolić. I wreszcie czas zabawy, której często brakuje w codziennym życiu. Może być też więc tak, że idealizujemy je, przekonani, że tylko w tym czasie możemy czuć się swobodnie i lekko. Pomocne może być urealnienie. Wakacje się kończą, nie zdecydowaliśmy się żyć we Włoszech, Hiszpanii czy Japonii. Dom jest gdzie indziej. Będziemy jeść inaczej, odpoczywać mniej. Będziemy żyć normalnie, osadzimy się na powrót w codzienności. Ale też nie jest tak, że „prawdziwe życie” jest gdzieś tam, w tamtym mieście czy kraju, w którym spędziliśmy urlop. Tam i tutaj jest nasza rzeczywistość. I każda ma wady i zalety. Być może ta myśl pomoże łagodniej wylądować w domu i doczekać do kolejnych wakacji w ulubionym miejscu.

A oprócz tych, którzy nienawidzą powrotów, są też ci, którym skóra cierpnie na myśl o wyjeździe, którzy najlepiej odpoczywają w domu i wyjeżdżają tylko dlatego, że rodzina tego chce, a także ci, których wakacyjna przygoda zamieniła się w koszmar. Ich problem jest zasadniczo odmienny. A może w każdym z nas jest trochę odkrywcy i trochę domatora?

 

Katarzyna Cieślak

psycholog, psychoterapeuta

Gazetka 174 – wrzesień 2018