Pożar, który wybuchł wieczorem 15 kwietnia w katedrze Notre Dame, został opanowany następnego dnia przed godziną 4.00 nad ranem. Rozległy pożar strawił głównie dach katedry i remontowaną iglicę, która runęła. Strażacy uratowali główne dzwonnice oraz mury zewnętrzne przed zawaleniem. Nic nie pozostało natomiast z dębowego obelkowania dachu świątyni. Z pożarem walczyło ponad 400 strażaków, którzy wykorzystywali 18 kilkudziesięciometrowych węży gaśniczych i podnośniki.
Niemal wszystko, co było do uratowania, zostało wyniesione z płonącego kościoła. Rektor katedry wymienił najsłynniejsze przechowywane tam relikwie: koronę cierniową Chrystusa – jedną z najważniejszych relikwii całego chrześcijaństwa, odnalezioną według legendy przez matkę cesarza Konstantyna, św. Helenę, i w V w. czczoną w Jerozolimie. Korona do Francji trafiła w XIII w. Uratowano też tunikę św. Ludwika.
W gruzach iglicy udało się odnaleźć „miedzianego koguta”, który jest bezcennym relikwiarzem – nieodłączny element świątyni Notre Dame. W jego wnętrzu ukryte były relikwie patronki Paryża – św. Genowefy, patrona Francji – św. Dionizego oraz część korony cierniowej Chrystusa. Kogut znajdował się w iglicy, którą doszczętnie zniszczyły płomienie.
Śledczy badający sprawę pożaru paryskiej katedry Notre Dame sądzą, że przyczyną tragedii prawdopodobnie było zwarcie elektryczne. Z całego świata od razu zaczęły napływać datki na odbudowę kościoła – w dwa dni naliczono sumę 845 mln euro.
Prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział odbudowę katedry i ma nadzieję, że uda się to zrobić w ciągu pięciu lat. W 2024 r. w Paryżu mają się odbyć letnie igrzyska olimpijskie. Wielu ekspertów uważa jednak, że to zbyt mało czasu na tak duże prace.
W 2017 r. katedrę Notre Dame odwiedziło 12 mln turystów.