W ciągu kilku ostatnich tygodni toczący od lat wojnę domową talibowie błyskawicznie opanowali ogromną część Afganistanu. 15 sierpnia br. wkroczyli do stolicy kraju, Kabulu, z którego uciekł prezydent Aszraf Ghani.

Ofensywa talibów zbiegła się w czasie z ostatecznym wycofywaniem wojsk NATO i ich sojuszników, obecnych w Afganistanie od 2001 r. Prezydent USA Donald Trump zawarł w lutym 2020 r. porozumienie z talibami zakładające wyjście jego wojsk z Afganistanu do maja 2021 r. Następca Trumpa, Joe Biden, podtrzymał tę decyzję, opóźniając ją jedynie o kilka miesięcy.

Po przejęcia Kabulu talibowie zorganizowali konferencję prasową. Ich rzecznik Zabihullah Mudżahid podkreślił, że sunniccy fundamentaliści nie chcą w Afganistanie „żadnych wewnętrznych czy zewnętrznych wrogów”. Zapewnił, że nikt nie będzie mógł wykorzystywać Afganistanu do ataków na jakiekolwiek miejsce na świecie. – Chciałbym zapewnić społeczność międzynarodową, w tym Stany Zjednoczone, że nikt nie zostanie skrzywdzony – tłumaczył Mudżahid. Nadal nie został wskazany nowy lider Afganistanu oraz forma rządów.