Ibiza, Barcelona, Majorka albo Malaga i Marbella to najczęściej odwiedzane nadmorskie kurorty w Hiszpanii. Ale blisko 6 mln turystów rocznie ciągnie także do Costa Blanca – Białe Wybrzeże nie tylko oferuje ponad 200 km plaż w prowincji Alicante (od Denii po Pilar de la Horadada), ale też kusi niezwykle bogatą historią. Jeśli nie chcemy być jak tysiące plażowiczów w typowo rozrywkowych kurortach, takich jak Benidorm, wystarczy wynająć samochód i odkryć prawdziwe cuda.

Costa Blanca obsługiwane jest przez dwa lotniska: Murcja-San Javier i Alicante. Ale zacznijmy podróż od północy regionu (do wyboru są dwie trasy N332 lub płatna autostrada AP7). 100 km na południe od Walencji znajduje się historyczna Denia (należy zboczyć na CV752). To tu zaczyna się Costa Blanca. Stąd można dojechać kolejką wąskotorową do Benidormu lub Alicante (z przesiadką), a także promem dotrzeć na Majorkę i Ibizę. Głównymi atrakcjami Denii są plaże (15 km) i trasy rowerowe. A spragnieni historycznych wrażeń mogą zwiedzić mauryjski zamek na wzgórzu i niewielką starówkę usytuowaną wokół portu miejskiego.

Nieco ponad 40 km poniżej Denii, między ujściem rzeki Algar do Morza Śródziemnego a górami Serra de Bernia, znajduje się Altea. Dziś niemal całkowicie uzależniona od turystów, a tych kusi niecodzienna topografia miasta: wąskie, brukowane uliczki przypominające labirynty oraz stare fortyfikacje z 1244 r., wzniesione na rozkaz króla Jakuba I Zdobywcę po odbiciu miasta z granic Taify Denii. Będąc w Altei, należy zajrzeć też do tutejszego kościoła, który charakteryzuje się białymi i niebieskimi kopułami. A jeśli ktoś woli nieco rozrywki, Marina Greenwich przy klifach Altei jest najlepszym do tego miejscem. Znajduje się tu wszystko, czego potrzeba do uprawiania sportów wodnych.

57 km na południe od Denii leży stolica prowincji, Alicante (katal. Alacant). Pierwsza osada powstała w III w. p.n.e. i została założona przez Greków. Podobnie jak o większości miast południowej Hiszpanii, także o losie dzisiejszego Alicante decydowali Rzymianie, Grecy, Arabowie, chrześcijanie. Wszystkie te wpływy są dziś widoczne w stolicy prowincji. Turystów kusi m.in. zamek Świętej Barbary na górze Benacantil. Jego najstarszą częścią jest wieża La Toretta. Po południowej stronie zamku znajduje się Barrio de la Santa Cruz, znane jako kolorowa dzielnica Alicante. Znajdują się w niej niewielkie domy, niemal pnące się w stronę zamku po krętych i wąskich uliczkach, udekorowane flagami i tysiącem doniczek kwiatowych. Niemal każde miejsce w Alicante ma swoją niepowtarzalną historię. Warto bliżej przyjrzeć się każdej budowli i każdemu pomnikowi w mieście. Z pewnością pomoże muzeum archeologiczne. Będąc w Alicante, nie wolno pominąć wiodącej z portu do Gran Via promenady Explanada de España, którą pokrywa 6,5 mln marmurowych kafelków.

Zwiedzając Białe Wybrzeże, koniecznie należy lekko zboczyć z nadmorskiej trasy i odwiedzić położone 28 km od Alicante miasto Elche (Elx). Pierwsza wzmianka o dzisiejszym Elche pojawiła się w roku 600 p.n.e., kiedy to Grecy założyli kolonię Helike w miejscu, w którym dziś znajduje się miasto. Swoje piętno odcisnęli tu Grecy, Rzymianie, Maurowie i chrześcijanie. Większe i mniejsze pozostałości dawnych kultur znajdują się niemal wszędzie na terenie miasta. Na szczególną uwagę zasługuje Basilica de Santa Maria z tarasem widokowym na miasto i okolice. To jednak atrakcja dla wytrwałych i zdeterminowanych, jako że na taras wiodą wąskie, kamienne schody, a do pokonania są niemal cztery piętra. Zapierającym dech w piersiach jest Palmeral de Elche – park, w którym rośnie ponad 200 tys. palm. W roku 2000 został wpisany na Listę światowego dziedzictwa UNESCO. Przy okazji warto wybrać się na spacer promenadą wyłożoną kolorowymi kaflami, tworzącymi niezapomniane mozaiki. Należy jednak pamiętać, że promenada stanowi nabrzeże niewielkiej rzeczki Vinalopo, przepływającej przez Elche. W porze deszczowej promenada może być po prostu niedostępna. Ciekawostką jest też to, że w mieście znajduje się ponad 1000 zakładów produkujących obuwie, dlatego nazywa się je „obuwniczym rajem”.

38 km na południe od Elche leży kolejne miasto, którego nie można pominąć w wędrówce po Costa Blanca: Torrevieja (Torrevella). W dosłownym tłumaczeniu nazwa miasta oznacza Starą Wieżę. I ma to sens, jako że do 1802 r. w miejscu, gdzie dziś kurort tętni życiem, stała jedynie wieża strażnicza, a wokół niej znajdowało się kilka chat. Rok później król Karol IV przeniósł tu fabrykę soli i życie zaczęło kwitnąć. Miasto zostało całkowicie zniszczone przez trzęsienie ziemi w 1829 r. Odbudowa zajęła aż 102 lata. Dziś Torrevieja to jeden z najpopularniejszych kurortów prowincji Alicante. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) to właśnie tutaj jest najzdrowsze powietrze ze względu na dwa słone jeziora, z których do dziś wydobywa się sól. Torrevieja kusi turystów licznymi zabytkami, takimi jak choćby kościół pw. Niepokalanego Poczęcia, stara wieża obserwacyjna czy dawna stacja kolejowa, w której dziś mieści się Muzeum Historii Naturalnej. Ale Torrevieja to przede wszystkim nadmorski port i bulwar. Z portu popłynąć można statkiem wycieczkowym ze szklanym dnem na wyspę Tabarca – kiedyś był  to raj berberyjskich piratów, a dziś to wyjątkowa atrakcja turystyczna. Warto też zajrzeć do Parku Narodów (Parque de las Naciones), w którym znajduje się jezioro w kształcie kontynentu europejskiego ze wszystkimi jego krajami.

Dalej na południe, tuż za granicami miasta, rozpoczyna się Orihuela Costa, kuszące głównie plażami z symbolem „Błękitnej Flagi”. To tu znajduje się największe centrum handlowe w prowincji Alicante – La Zenia Boulevard – i pola golfowe ze światowej czołówki. Orihuela Costa to część „powiatu” Orihuela. Warto więc znowu zboczyć z trasy i odwiedzić miasto, które znajduje się 40 km w głąb lądu, u stóp góry Sierra de Orihuela. Prawa miejskie uzyskało w 1437 r. Jak wiele innych regionów Hiszpanii, tak i ten władany był i przez Maurów, i przez chrześcijan. Są tu więc ruiny arabskiego zamku na szczycie góry, jak i XIV-wieczna katedra. Zbitkę epok widać na każdym kroku starej części Orihueli. Szczególnie podczas ogromnego jarmarku średniowiecznego. To po prostu trzeba zobaczyć.

Wracając nad Morze Śródziemne, warto też zatrzymać się w niewielkim miasteczku San Miguel de Salinas, które stworzyli Rzymianie, a które dziś kusi turystów absolutnym spokojem i prawdziwą Hiszpanią, która w stricte turystycznych rejonach jest coraz mniej widoczna.

A kiedy znów znajdziemy się na nadmorskiej trasie, koniecznie trzeba pokonać jeszcze 50 km i zajechać do sąsiedniej Costa Calida. Tu czeka na turystów Cartagena. Burzliwą historię miasta od 228 r. p.n.e. widać na każdym kroku. Rzymianie, Wandalowie, Wizygoci, Arabowie, chrześcijanie… Wszyscy, którzy władali miastem, pozostawili po sobie wyraźne ślady. Dziś podziwiać można pozostałości rzymskiego amfiteatru, bizantyjskich murów obronnych i gotycką katedrę lub poznać historię miasta w muzeum archeologicznym.

Gdziekolwiek pojedziemy, zawsze warto zatrzymać się w lokalnych kafejkach i restauracjach. Typowa hiszpańska kuchnia, znana chyba głównie z filmów i przewodników, będzie kusić przede wszystkim paellą. Ale nie jest wcale tak łatwo ją znaleźć. Wybrzeża Hiszpanii, nastawione przede wszystkim na turystów, serwują to, do czego przyzwyczajone są ich kubki smakowe. Króluje więc kuchnia europejska i dania znane z każdej niemal restauracji na całym świecie. Ale żeby skosztować prawdziwej Hiszpanii, trzeba zboczyć z utartych szlaków i autostrad. Niewielkie, najczęściej rodzinne restauracje oferują paelle, omlety, gazpacho, przypominające nasze pierożki empanady, zapiekanki na ciepło bocadillo czy przekąski, takie jak choćby bruschetta, czyli zapiekany chleb z pikantnymi pomidorami. Jeśli zostajemy gdzieś na noc, dobrze też skosztować tutejszych win i piw. Miejsc na noclegi również nie brakuje – od hoteli po gościńce, więc warto poznać historię i kulturę nieco bliżej niż tylko z oficjalnych przewodników. A Costa Blanca potrafi odwdzięczyć się niezapomnianym pięknem.

 

Filip Cuprych

 

Gazetka 163 – lipiec – sierpień 2017