65 km na południowy wschód od Brukseli, nad brzegami Sambry i Mozy, u stóp Ardenów, leży Namur – miasto będące stolicą regionu Walonii. Jeszcze zanim w X w. uzyskało prawa miejskie, był to ważny ośrodek ze względu na przecinające się tu szlaki handlowe. W średniowieczu Merowingowie zbudowali nad rzeką zamek. Następnie miasto przechodziło w różne ręce, ale każdy władca wzmacniał cytadelę.

Namur, choć niewielkie, ma do zaoferowania wyjątkowo urokliwe miejsca.

CYTADELA

 

Bez wątpienia najważniejszym i najwspanialszym zabytkiem Namur jest cytadela, która przez około 2 tys. lat pełniła funkcje wojskowe. Najpierw zbudowali tu fortyfikacje Celtowie. W średniowieczu forteca hrabiów Namur była jedną z najlepiej umocnionych w Europie. Natomiast za jej obecny wygląd odpowiadają rządzący miastem w latach 1815–1830 Holendrzy.

Cytadelę zbudowano w 1692 r. Niestety do naszych czasów przetrwało niewiele z oryginalnej fortecy. Dziś cytadela to przede wszystkim rozległe tereny zielone, po których można wędrować pieszo, korzystając z krętych ścieżek (istnieje też możliwość przejazdu kolejką turystyczną). Taki spacer jest najlepszą okazją do podziwiania panoramy miasta.

Znajdujący się tu teatr na wolnym powietrzu ma aż 3,5 tys. miejsc. W cytadeli mieszczą się też dwa muzea. W Muzeum Lasu zaprezentowana jest fauna i flora Ardenów, natomiast w Muzeum Broni zgromadzono m.in. broń myśliwską i afrykańską, a także przedstawiono historię wojskowości oraz największe oblężenia miasta. Warto dodać, że Namur było ważnym celem wojsk niemieckich podczas pierwszej i drugiej wojny światowej.

Napoleon nazywał tę cytadelę „kopcem termitów Europy”, a to ze względu na ważną sieć podziemi. Jeśli chcecie się przekonać, co konkretnie miał na myśli, teraz macie okazję! W ubiegłym roku zakończono odrestaurowywanie 500 m podziemnych korytarzy, które można zwiedzać z przewodnikiem. Wycieczkę urozmaicają animacje 3D, projekcje i efekty dźwiękowe.

STARE MIASTO

 

Atmosferę niewielkiego starego miasta tworzą przede wszystkim urocze kamienice, spokojne, wąskie uliczki i placyki z kawiarniami. Można tu zwiedzić m.in. Cathédrale Saint-Aubain (XVIII w.). Gotycka dzwonnica jest „spadkiem” po średniowiecznym kościele kolegiackim. W kolegiacie złożono serce syna Karola V, Juana de Austrii, natomiast jego ciało spoczęło w Escorialu koło Madrytu.

Po prawej stronie kościoła (obok chóru) znajduje się Musée Diocésain, w którym przechowywany jest skarbiec katedralny i merowiński relikwiarz. Do innych cennych przedmiotów należy słynna korona króla Filipa I Pięknego, która podobno zawiera święte relikwie – ciernie z korony Chrystusa. Filip otrzymał je od swojego brata Henryka, cesarza Konstantynopola.

MUSÉE FELICIEN ROPS

 

Jedną z najsłynniejszych osób urodzonych w Namur jest Felicien Rops (1833–1898). Wszechstronnie utalentowany (był malarzem, rysownikiem, karykaturzystą, grafikiem i drukarzem; wydawał nawet własne pismo), w swoich pracach ujawnia fascynacje symbolizmem i dekadentyzmem. Przez całe życie był pod wpływem Charlesa Baudelaire’a, którego miał okazję poznać. Stworzył nawet ilustracje do wybranych utworów poety. Pod wrażeniem twórczości Ropsa było wielu wybitnych dziewiętnastowiecznych pisarzy; w Polsce jego dzieła propagował Stanisław Przybyszewski.

W Namur nie mogło zabraknąć miejsca poświęconego w całości tej wybitnej postaci. W sercu starego miasta, niedaleko miejsca, w którym artysta się urodził, znajduje się muzeum. Możemy w nim podziwiać różnorodne prace Ropsa, odzwierciedlające wielostronność twórcy i poszczególne etapy jego życia; znajdziemy tu więc obrazy, rysunki i akwaforty.

SMAKI WALONII

 

W Namur nie można nie spróbować regionalnych potraw i oczywiście trunków. Jeśli ktoś ma ochotę na coś mocniejszego, Walonowie polecają regionalną odmianę jenever (jałowcówka). Mowa oczywiście o peket, który ma zapach jałowca i jest nieco słabszy od ginu; pije się go ze specjalnych małych naczyń.

Mieszkańcy dumni są szczególnie z Bietrumé de Namur, czyli karmelowych cukierków, nazwanych tak na cześć legendarnego miejscowego żartownisia żyjącego w XVIII w. Choć słodycze te powstały dopiero w latach 50. XX w., nikt w mieście nie wyobraża już sobie bez nich żadnego lokalnego święta. Karmelowe słodkości na maśle lub z czekoladą, nadziewane prażonymi orzechami laskowymi, nie są wcale łatwe do zjedzenia, dlatego należy je rzuć powoli. Jak żartują niektórzy, z pewnością nawiązuje to do leniwej atmosfery miasta.

 

Więcej informacji na temat Namur: www.namurtourisme.be

 

Halina Szołtysik

 

 

Gazetka 169 – marzec 2018